W ostatnich dniach dolar wyraźnie osłabił się w stosunku do euro. Zdaniem stratega w banku PKO BP Mirosława Budzickiego, kurs euro może dojść do 1,1 dolara, ale wcześniej niewykluczona jest korekta. Wśród przyczyn osłabienia dolara ekonomista wymienił m.in. wzrost oczekiwań na obniżki stóp w USA.
W środę kurs euro wynosił ponad 1,076 dolara, co oznacza umocnienie się europejskiej waluty w stosunku do amerykańskiej o ponad 3,5 proc. od 28 lutego. Widać to także na rynku polskim - w środę kurs dolara wynosił ok. 3,86 zł, co oznacza spadek od 28 lutego o ponad 4,5 proc.
- To jest duża zmiana, jednak trzeba pamiętać, że mamy obecnie bardzo dużą zmienność na rynkach. Powodem są czynniki geopolityczne, na przykład polityka handlowa USA potrafi się diametralnie zmienić w ciągu jednego dnia - powiedział strateg z banku PKO BP Mirosław Budzicki.
Przyznał, że ta silna zmiana zaczęła się od zakończonej fiaskiem wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego w USA. W efekcie w Europie pojawiły się coraz wyraźniejsze oczekiwania, że kraje europejskie powinny się zbroić.
- Najpierw mówiono o tym na szczeblu Unii Europejskiej - we wtorek o tym, że UE mogłaby przeznaczyć duże środki na zbrojenia mówiła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Teraz pojawiły się doniesienia, że Niemcy mogłyby zdjąć limity konstytucyjne, ograniczające zadłużenie. W efekcie w Niemczech doszło do gwałtownego wzrostu rentowności niemieckich obligacji. One wzrosły o 25 pkt. bazowych. To gigantyczny ruch - biorąc pod uwagę, że rentowności niemieckich obligacji wynosiły wcześniej ok. 2,5 proc. Ruch o 25 pkt. bazowych oznacza blisko 10-proc. wzrost - powiedział ekonomista PKO BP.
Podkreślił, że wzrost wydatków zbrojeniowych - czy to w ramach budżetów krajowych, czy w ramach pożyczek zaciąganych przez KE - został uznany przez inwestorów za zapowiedź zwiększenia emisji obligacji, stąd wzrost rentowności. Ale jednocześnie inwestorzy uznali, że będzie to bodziec prowzrostowy, bo pójdą za nim m.in. inwestycje.
- Dodatkowo widać także odreagowanie na rynkach po tym, jak wcześniej inwestorzy uznali, że spadły szanse na porozumienie pokojowe. Dzisiaj pojawiły się doniesienia, że Ukraina chce jednak rozmów pokojowych, o porozumieniu mówił prezydent Trump w przemówieniu. To także wpływa pozytywnie na postrzeganie Europy przez inwestorów - powiedział Budzicki.
Przyznał, że ogromne znaczenie mają także obawy inwestorów o koniunkturę gospodarczą w USA. Część z nich obawia się, że polityka nowej administracji może doprowadzić do spowolnienia wzrostu.
- Widać to zwłaszcza w oczekiwaniach na obniżkę stóp procentowych. Jeszcze niedawno, bo na początku roku, rynek wyceniał jedną obniżkę stóp procentowych w USA, tymczasem obecnie wyceniane są trzy obniżki. Z kolei w Europie ostatnio pojawiły się lepsze od oczekiwań dane o PMI. To z kolei może sprawić, że EBC, który już mocno obniżył stopy procentowe, może rozważyć pauzę w cyklu obniżek w kolejnych miesiącach - to sprawia, że dolar jest słabszy a euro się umacnia - powiedział ekonomista PKO BP.
Dodał, że korzystne dla krajów europejskich są spadki cen surowców - ropa typu Brent kosztuje już mniej niż 70 dolarów za baryłkę, tanieje też gaz. Na początku roku cena gazu na giełdzie TTF sięgała 60 euro za MWh, a teraz jest to ok. 41 euro.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.