Zakończyła się, przeprowadzona kosztem 15,5 mln zł likwidacja nielegalnego składowiska przy ul. Filomatów w Częstochowie - przekazali we wtorek przedstawiciele lokalnych władz. W poprzemysłowej hali mafia śmieciowa porzuciła w sumie 2,5 tys. ton niebezpiecznych odpadów.
O wywiezieniu wszystkich tych substancji przez wyłonione w przetargu konsorcjum firm poinformował podczas wtorkowej konferencji prasowej prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk. Wykonawcom udało się to zrobić rok przed planowanym terminem.
Na likwidację składowiska samorząd Częstochowy uzyskał z Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej refundację 55 proc. kosztów zadania.
- Resztę miasto pokryło ze środków własnych, choć to działalność mafii odpadowej doprowadziła kilka lat temu do przewiezienia i pozostawienia odpadów w dzierżawionej przez prywatną firmę poprzemysłowej hali - podkreślił prezydent.
Jak dodał, za czasów poprzedniej władzy samorządom poprzez zmianę prawa “wrzucono na plecy“ problem składowanych nielegalnie odpadów, obligując je do zastępczego ich sprzątnięcia w przypadku braku możliwości wyegzekwowania tego od osób lub firm odpowiedzialnych za przestępczy proceder.
- Nie zapewniono jednak stosownych centralnych środków na ten cel. Częstochowie jako jednemu z nielicznych dotychczas samorządów udało się uzyskać możliwość refundacji, która miała dobrze przygotowany wniosek, gdy pojawił się program NFOŚ, z jakiego można było skorzystać - powiedział Matyjaszczyk.
W hali przy ul. Filomatów mafia śmieciowa stworzyła największe w Częstochowie składowisko niebezpiecznych odpadów; było ono usytuowane obok ruchliwej drogi i w pobliżu osiedli mieszkaniowych. Jak zaznaczyła Edyta Soboniak, kierowniczka Referatu Odpadów Komunalnych i Przemysłowych Wydziału Ochrony Środowiska w częstochowskim magistracie, prawidłowość realizacji usuwania odpadów była sprawdzana zarówno przez służby, jak i NFOŚiGW.
Wyłonione w przetargu konsorcjum firm Mo-Bruk i Raf-Ekologia, z którym na początku br. podpisana została umowa, zrealizowało zadanie znacząco przed czasem, pierwotny plan zakładał, że proces wywozu i utylizacji zakończy się do końca przyszłego roku. Dzięki wcześniejszemu zamknięciu inwestycji miasto będzie mogło całościowo rozliczyć projekt już w I kwartale 2025 r.
Okazało się, że na składowisku było mniej odpadów, niż na początku szacowano - część beczek i pojemników okazało się wypełnionych tylko w części. W sumie z hali przy Filomatów wywieziono 2 tys. 525 ton i 420 kg niebezpiecznych odpadów. Dzięki temu koszt całego projektu zamknie się kwotą 15,5 mln zł, z czego 8,4 mln zł zostanie zrefundowane. “Kwota po przetargu wynosiła 35,6 mln zł brutto, natomiast umowa była tak skonstruowana, że wykonawca otrzymywał zapłatę za ilość rzeczywiście wywiezionych, a następnie zutylizowanych w specjalistycznych instalacjach odpadów“ - wyjaśnili urzędnicy.
Matyjaszczyk podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do oczyszczenia hali z odpadów.
- Mamy także nadzieję, że dzięki nowej regulacji wprowadzonej przez obecnie rządzących samorządy - w tym nasze miasto - uzyska od nowego roku dużo większe wsparcie, jeżeli będzie konieczność zastępczego usunięcia nielegalnych odpadów. Że będzie można wówczas liczyć na ponad 80 proc., a nawet do 99 proc. dofinansowania do kosztów zadania - mówił prezydent.
W nielegalnym składowisku w hali po fabryce włókienniczej przy ul. Filomatów odpady były składowane w beczkach ułożonych warstwami po sufit i w pojemnikach typu mauser. Zwożono je od stycznia do maja 2018 r. wbrew przepisom i decyzjom administracyjnym.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.