Podczas poniedziałkowych obrad połączonych komisji sejmowych branża drzewna i energetyczna przekonywały posłów i przedstawicieli rządu, że biomasa leśna jest im niezbędna: energetyce jako źródło energii, branży drzewnej jako surowiec do produkcji. Energetycy na szali postawili ceny energii.
W poniedziałek połączone komisje sejmowe do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa omawiały przebieg i stan prac nad projektem rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie szczegółowych cech jakościowo-wymiarowych drewna energetycznego. To rozporządzenie, jak podkreślali uczestnicy sejmowej dyskusji, ma kluczowe znaczenia zarówno dla branży energetycznej, która potrzebuje biomasy leśnej jako przejściowego źródła energii, jak i dla branży drzewnej, która wykorzystuje ją do produkcji np. płyt meblowych.
Poseł PiS Ireneusz Zyska zwrócił uwagę, że z paragrafu trzeciego projektowanego rozporządzenia wypadły takie rodzaje surowca drzewnego jak trociny, wiórki i zrębki, które pierwotnie miały być przetwarzane na cele energetyczne.
- To znaczy, że nie będą dostępne dla celów energetycznych, a Polska stanie się największym importerem peletu - stwierdził. Zyska pytał obecnych na posiedzeniu przedstawicieli rządu, czy szczególne względy uzyskali w związku z tym producenci płyt wiórowych, dla których są one także surowcem.
Adam Sarnaszek z Polskiej Rady Peletu zapewniał posłów, że w Polsce produkuje się pelet z pozostałości tartacznych, a nie z tzw. gałęziówki.
- Nie wycina się lasów do produkcji peletu - twierdził Sarnaszek. Wskazywał, że w przypadku, kiedy zabraknie peletu na rynku, problem będą miały gospodarstwa domowe, które nabyły urządzenia grzewcze na pelet korzystając z dofinasowania z programu Czyste powietrze.
- W programie Czyste powietrze urządzenie peletowe stanowią 53 proc. wybieranych źródeł ciepła w ramach dofinansowań - poinformował.
Alarmował, że brak surowca do produkcji peletu spowoduje, że kraje ościenne przejmą rynek, a wówczas ceny peletu wzrosną.
- Już zalewani jesteśmy pozaklasowym peletem z Ukrainy - dodał Sarnaszek. Wskazał też, że w Polsce 82 firmy produkują łącznie 2,2 mln ton peletu drzewnego, z czego 1,5 mln ton zużywają gospodarstwa domowe.
Z kolei Dorota Jeziorowska z Polskiego Towarzystwa Energetyki Cieplnej poinformowała posłów, że 12,5 proc. ciepła systemowego w Polsce wytwarzane jest już z OZE, z czego 97 proc. produkowane jest z biomasy.
- Biomasa leśna odpowiada za 93 proc. biomasy wykorzystywanej do produkcji ciepła - zaznaczyła Jeziorowska. - Jeśli wykluczymy biomasę leśną, to praktycznie nie mamy ciepła z OZE w ciepłownictwie systemowym - ostrzegła.
W jej opinii to uniemożliwi branży wypełnienie unijnych wymogów związanych z transformacją energetyczną. Zauważyła też, że biomasa rolnicza nie jest alternatywą dla biomasy leśnej, bo jest 40-50 proc. droższa, co - jak stwierdziła - wpłynie na ceny dla odbiorców końcowych ciepła.
- Tylko z tytułu zakupu dodatkowych uprawnień do emisji i utraty statusu efektywnego systemów ciepłowniczego, który jest ważny dla uzyskania pomocy publicznej koszty zakupu ciepła wzrosną w skali całej Polski o 2 mld zł - przedstawiła szacunki branży Jeziorowska, dodając, że biomasa musi być, więc paliwem przejściowym w ciepłownictwie systemowym.
- Projektowane rozporządzenie stoi w sprzeczności z założeniami Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu, analizami sektorowymi i optymalizacją cen ciepła - podsumowała.
Piotr Poziomski z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego przekonywał by przy pracach nad rozporządzeniem rozstrzygnąć wreszcie kwestię czym jest drewno energetyczne i opracować jego definicję tak, by drewno wartościowe chronić. Zauważył, że jest go mniej na rynku.
- Państwo w energetyce zawodowej macie wybór, my żadnego. Nam ubyło tego surowca o 2 mln m sześc. Trociny i zrębki stały się kością niezgody. Poziomski twierdził, że w 2022 r. drewno pełnowartościowe było rozdrabiane i dodawane do biomasy dla energetyki zawodowej. Zaznaczył, że ma nagrania, które pokazują, że ten proceder nadal trwa, choć przyznał, że ze względu na cenę tego drewna już na mniejszą skalę.
- . Ważne jest by znaleźć złoty środek między tymi potrzebami - stwierdził wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Galos.
- Może trzeba się pogodzić z tą myślą, że biomasy leśnej będzie za mało. Być może biomasa pochodzenia rolniczego powinna stać się coraz ważniejszym komponentem, jeśli chodzi o energetykę - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.