W 2023 r. w Czechach wyprodukowano 140 923 TJ ciepła. Nadal ponad 45 proc. produkcji brutto pochodziło z węgla, z czego 38,5 proc. stanowił węgiel brunatny, zaś 7,7 proc. węgiel kamienny. Na drugim miejscu pod względem najczęściej wykorzystywanych paliw wsadowych plasuje się gaz ziemny (19 proc.) i biomasa (16 proc.). Tak wynika ze sprawozdania z ruchu systemów ciepłowniczych za 2023 r. wydanego przez Urząd Regulacji Energetyki (ERÚ).
Spadek produkcji ciepła w ujęciu rocznym ukształtował się na poziomie 6,7 proc. Powodem są panujące w zeszłym roku wyższe temperatury i ceny towarów, napisał serwer oenergetice.cz.
Tymczasem na rynku ciepłowniczym w Czechach można zaobserwować stopniowe odchodzenie od węgla, gdzie produkcja w przypadku węgla brunatnego spadła o 23 proc. w porównaniu do 2017 r., a w przypadku węgla kamiennego o 45 proc. Rośnie natomiast produkcja wspomnianej biomasy, mniej więcej o 24 proc. w stosunku do 2017 r.
Branża ciepłownicza znajduje się pod rosnącą presją emisji CO2. Od 2027 r. ma zostać wprowadzony drugi system handlu uprawnieniami do emisji pod nazwą EU ETS II. Obejmie on sektory ciepłownictwa i transportu. Do tej pory uprawnienia do emisji otrzymywały jedynie źródła o mocy cieplnej powyżej 20 MWt. Jednak od 2027 r. do systemu handlu uprawnieniami do emisji mają zostać włączone także mniejsze źródła, co będzie miało wpływ na dalsze funkcjonowanie systemu ciepłowniczego.
Wzrost cen zostanie uzależniony od bieżących notowań uprawnień do emisji w EU ETS II, ale także od składu paliwa. Węgiel nie jest niestety w tym wypadku na uprzywilejowanej pozycji. Na razie gospodarstwa domowe są największym jego konsumentem końcowym. Stanowią one 45 proc. całkowitego zużycia węgla, dla przemysłu jest to poziom 26 proc. zużycia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.