Górnicze pielgrzymki do Watykanu nie należały do rzadkości. Na audiencji z Ojcem Świętym nie zabrakło delegacji żadnej z kopalń. Ale miała też miejsce pielgrzymka wyjątkowa. Tak jak wyjątkowy był dar złożony wówczas Ojcu Świętemu.
Czarna monstrancja. Dowód głębokiej wiary śląskich górników i miłości, jaką darzyli oni papieża Jana Pawła II. Przepięknie wyrzeźbiona w bryle węgla, była dziełem Jarosława Szydły, pracownika Zakładu Górniczego Piekary.
– Już sam nie wiem, kiedy ją wykonałem. Zdaje się, że w połowie lat dziewięćdziesiątych. Pamiętam, jak zatelefonowali z dyrekcji kopalni albo ze związków: „Jarek, zrób nam monstrancję, całą z węgla, dla papieża. Jedziemy za dwa tygodnie”. Odpowiedziałem krótko: „Dobra”. To była taka spontaniczna decyzja – zbiera głośno myśli piekarski górnik-artysta.
– Wziąłem się za robotę od razu. Ale co to była za robota. Rano na szychtę, potem dłubanie do późnej nocy i z powrotem na dół. I tak przez bite dziesięć dni, a może nawet dwanaście. Pomagał mi brat i kolega z Rozbarku. Ktoś pokazał wzór, ktoś inny rzucił pomysł. Tak powstawała nasza monstrancja – tłumaczy.
Wszyscy ją podziwiali
Tylną jej część zdobiła panorama Piekar Śląskich z górującym szybem kopalnianym, herbem miasta i św. Barbarą. W centralnym punkcie umieszczono płaskorzeźby śląskich ołtarzy.
Najtrudniejszymi do wykonania elementami były promienie otaczające miejsce, w którym umieszcza się hostię. Wytoczono je w kopalnianym warsztacie. Dziesiątki cieniutkich jak igła elementów wmontowywano jeden po drugim. Dzieło zostało wykonane w trzech częściach z zegarmistrzowską precyzją z sobą połączonych.
– Pamiętam, jak transportowaliśmy monstrancję do Watykanu. Była pieczołowicie otulona papierem i zamknięta w drewnianej skrzynce. Światło dzienne ujrzała dopiero przed Bazyliką Świętego Piotra. Tego dnia, prócz naszej pielgrzymki, jeszcze kilka innych z różnych regionów Polski miało wziąć udział w uroczystej mszy św. celebrowanej przez Ojca Świętego. Wszyscy wypakowywali swoje dary. Gdy zaprezentowaliśmy rodakom czarną monstrancję, byli zachwyceni. Każdy chciał jej dotknąć. Nie byli w stanie uwierzyć, że jest w całości wykonana z węgla – wspomina Mieczysław Jagiełło, były szef Solidarności w piekarskiej kopalni.
Wspólnie ustalono, że jako pierwsza trafi ona do rąk papieża. Górnicza delegacja zbliżyła się do balasek watykańskiej świątyni, z niecierpliwością oczekując na spotkanie sam na sam z Janem Pawłem II.
– Mój Boże, cóż to był za dzień. Nigdy nawet nie śniło mi się, że stanę przed papieżem na wyciągnięcie ręki. Zastanawiałem się w myślach, co mu powiem, jak go pozdrowię. I w końcu ujrzałem jego sylwetkę z daleka. Zbliżał się do nas sprężystym krokiem. Był wówczas w znakomitej formie. Podszedł blisko. Dech zaparło mi w piersiach. Ludzie pozdrawiali go, jedni się śmiali, inni płakali. W tle grała miechowicka orkiestra górnicza. Nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnego słowa. Wreszcie nadszedł moment, w którym przekazaliśmy Ojcu Świętemu monstrancję. Spoglądał na nią z podziwem. Dotknął chyba wszystkich jej elementów – sięga pamięcią wstecz Jagiełło.
Górnicze „Bóg zapłać”
Karol Wojtyła jako papież Jan Paweł II nigdy nie odwiedził Piekar Śląskich. Lecz w okresie powojennym, gdy piastował godność metropolity krakowskiego, sanktuarium piekarskie stało się jednym z ulubionych miejsc jego wizyt. Tu głosił homilie. Jego nauk zawsze bardzo chętnie słuchali górnicy, przybywający na uroczystości w galowych mundurach. Jako arcybiskup, a następnie kardynał, Karol Wojtyła gościł w Piekarach Śląskich dwanaście razy. Słowo Boże kierował zwykle do uczestników pielgrzymek mężczyzn i świata pracy, za każdym razem bardzo to przeżywając. Dziesięć lat po wizycie kopalnianej Solidarności związkowcy postanowili wybudować Ojcu Świętemu pomnik wdzięczności przed Bazyliką, na piekarskiej Kalwarii. Swoiste górnicze „Bóg zapłać” za wszystko, co dla nich zrobił.
– To był marzec, gdy zaczęły się przygotowania. Wizerunek Jana Pawła II powoli wychodził spod dłuta Zygmunta Brachmańskiego, lecz doniesienia z Watykanu były coraz bardziej pesymistyczne. Czasem w głębi duszy zastanawiałem się, czy zdążymy... – wyznaje Mieczysław Jagiełło.
W maju 2005 roku pierwszy w diecezji katowickiej pomnik papieża Polaka stanął u stóp piekarskiej Bazyliki. Poświęcił go ówczesny metropolita krakowski ksiądz kardynał Franciszek Macharski. Jana Pawła II nie było już wśród nas...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.