Odkryć historię i uporządkować teren jedynego w regionie cmentarza założonego na terenie kopalni, upamiętnić ofiary Tragedii Górnośląskiej, zachować od zapomnienia pozostałości po eksploatacji węgla – to tylko część działań, którymi zajmuje się Stowarzyszenie Miłośników Miasta Orzesze.
– Mamy tyle śladów po górniczej działalności na terenie miasta, a wielu mieszkańców ich kompletnie nie zna. My chcemy i musimy to zmienić – mówią jego przedstawiciele.
Orzesze, niewielkie miasto położone nieopodal Mikołowa i Żor, też może pochwalić się wyjątkową górniczą historią. W XIX wieku na jego terenie działało kilkanaście kopalń. Z połączenia kilku mniejszych w 1876 r. założono Zjednoczone Kopalnie Friedrich i Orzesze, najbardziej znany zakład górniczy w śląskiej miejscowości. Po tej kopalni w Orzeszu istnieje do dziś mnóstwo budynków, w tym część zamieniona na mieszkalne, istnieje też dużo śladów górniczej eksploatacji.
– Wystarczy wybrać się u nas na spacer do lasu, żeby odkryć kopalniane szyby, biedaszyby, wgłębienia w ziemi, kamienie górnicze, którymi oznaczano pola górnicze. Niestety, wielu mieszkańców nie zna tych pozostałości, nie zna dobrze historii miasta. Musimy to zmienić, żeby Orzesze nie były białą plamą, jeśli chodzi o górniczą przeszłość regionu – podkreśla Adam Kopczyński, p.o. prezesa Stowarzyszenia Miłośników Miasta Orzesze.
– Stąd nasz pomysł na stworzenie na przykład ścieżki historycznej pokazującej górnicze elementy w najbliższej okolicy – dodaje. Mówi też, że w ostatnim czasie coś drgnęło.
– Coraz więcej młodzieży interesuje się historią miasta. To nas bardzo cieszy. Adam Kopczyński to zapalony pasjonat historii miasta i górnictwa, szukający w przeróżnych archiwach śladów po zakładach i mieszkańcach Orzesza. To dzięki niemu powoli uporządkowany zostaje teren u zbiegu ulic Pocztowej i Miłej, po byłym cmentarzu ewangelickim. Co ciekawe, to chyba jedyny w Polsce cmentarz założony na terenie kopalni.
– Założył go Carl Sachse, jeden z dyrektorów Zjednoczonych Kopalni Friedrich i Orzesze, gdy zmarła jego żona Anna. Początkowo pochowano ją na cmentarzu katolickim obok kościoła św. Wawrzyńca, ale dyrektor, obawiając się ataków ze strony przeciwników luteran, przeniósł zwłoki żony na założony przez siebie cmentarz ewangelicki. Wydzielił część terenu kopalni, otrzymał wszystkie zgody i w 1883 roku cmentarz został poświęcony. Mieli na nim spoczywać ewangeliccy pracownicy kopalni, huty szkła i kolei – opowiada Adam Kopczyński.
– Przez ostatnie lata był to bardzo zaniedbany teren, zrobiono z niego wysypisko śmieci. Dzięki ludziom dobrej woli został uporządkowany, jest tam teraz głaz, tablica informująca, kopia tablicy grobowej żony dyrektora, a także kilka odzyskanych nagrobków znalezionych u okolicznych mieszkańców. Chcemy w tym miejscu zrobić mały ogród - park pamięci, żeby mieszkańcy spacerując tam, dowiedzieli się o przeszłości tego terenu – wyjaśnia.
Podczas sprzątania wywieziono stamtąd 40 ton śmieci. Dawny cmentarz ma nazwę Skwer Prekursorów Orzeskiego Przemysłu.
– Jesteśmy górniczym miastem, wiele osób związanych jest z górnictwem, nasi mieszkańcy pracują na kopalniach Budryk czy Bolesław Śmiały. Zachowanie pamięci o naszych korzeniach, tradycji, ludziach, którzy tutaj żyli i pracowali, jest nie tylko celem działalności Stowarzyszenia, ale i władz lokalnych – mówi burmistrz Orzesza Mariusz Oleś.
– Zauważyłem, że coraz więcej osób włącza się w prace na rzecz gminy, dotyczące historii, zdarza się, że nawet kibice różnych drużyn wspólnie pracują – uśmiecha się.
Nie da się ukryć, że wiele prac nie byłoby zrobionych, gdyby nie pasja prezesa Stowarzyszenia, który nie tylko szuka dokumentów w archiwach, zabiega o ich przetłumaczenie na polski z niemieckiego (zwłaszcza dokumentów pisanych gotykiem), ale i odkrył rodzinę dyrektora Carla Sachse. Nawiązał z nią kontakt w Niemczech, pokazał zdobyte dokumenty, a w rezultacie otrzymał dostęp do rodzinnej kroniki, w której zapiski odnosiły się także do orzeskich czasów.
– Chcielibyśmy, żeby upamiętnione też zostały ofiary Tragedii Górnośląskiej pochodzące z naszego miasta. Mamy coraz więcej nazwisk, może w przyszłości udałoby się postawić im obelisk – zastanawia się Adam Kopczyński, który też pracował na kopalni, był ślusarzem, mechanikiem maszyn górniczych.
– Na odkrycie czeka też historia społeczności żydowskiej. Odegrała w Orzeszu swoją rolę, a tak mało dzisiaj o niej wiemy – zwraca uwagę.
O tym, że Stowarzyszenie Miłośników Miasta Orzesze jest coraz bardziej znane i doceniane, świadczy też odzew ze strony mieszkańców. Ostatnio Przemysław Kurzyca z Łazisk Średnich przekazał na ręce burmistrza Orzesza trzy książki, które postanowił podarować Stowarzyszeniu.
– Dostałem je dwa dni temu od córki mojego zmarłego sąsiada. Od razu pomyślałem o burmistrzu i stowarzyszeniu, bo dużo robią w Orzeszu i historia jest dla nich bardzo ważna – mówił w mediach społecznościowych Przemysław Kurzyca.
Książki są trzy. To „Słownik górniczy”, wydany przez Instytut Górniczy w 1949 r., napisany przez Stanisława Gismana, inżyniera górniczego; „Waleska. Kopalnia węgla 1837-1937 w Łaziskach Średnich” (publikacja w 100-lecie założenia kopalni); „Kopalnia Bolesław Śmiały” – książka wydana w 1979 r. przez Śląski Instytut Naukowy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.