W dziejach polskiego górnictwa nieraz zdarzało się, że kopalnie były przestawiane na wydobycie zupełnie innej kopaliny niż tej, jaką wydobywano na początku.
Miasto Złoty Stok w Górach Złotych nie może się kojarzyć z niczym innym, jak ze złotem. Z 1325 r. pochodzą pierwsze wzmianki o kopalniach złota w tym miasteczku. Taki stan trwał do 1675 r., kiedy to ostatecznie zaprzestano wydobycia złota, gdyż przestało to być opłacalne.
Niedługo potem zwrócono uwagę na występujące w złożu związki arsenu, uznawane wcześniej za bezużyteczny odpad. Arsen nadawał się do konserwacji skór i preparatów zwierzęcych, do odbarwiania szkła, do impregnacji drewna, jako składnik preparatów owadobójczych, czy też jako dodatek do czcionek drukarskich. Po tym, jak w 1701 r. uruchomiono hutę arszeniku, arsen był głównym pierwiastkiem pozyskiwanym ze złoża. Złoto stało się jedynie produktem ubocznym. Tak było aż do wiosny 1961 r., kiedy to wydobycie w Złotym Stoku zakończono.
Powodem było nie tylko wyczerpywanie się złoża i coraz mniejsza ilość arsenu w wydobywanej rudzie. Już kilka lat wcześniej 90 proc. arsenu na świecie pozyskiwano w tańszy sposób, poprzez odzysk z gazów odlotowych, które ulatniają się przy prażeniu związków metali. Kopalnia w Złotym Stoku próbowała więc w inny sposób zarobić, podejmując w 1957 r. głębinowe wydobycie dolomitu, ale i to okazało się nierentowne.
Co mają wspólnego ze Złotym Stokiem Tarnowskie Góry? Tam również najpierw wydobywano cenny kruszec zawierający metal szlachetny, a po jego wyczerpaniu przestawiono się na pozyskanie silnie trującego metalu. Tylko że zamiast złota najpierw było srebro, a zamiast arsenu – ołów. Kultywująca pamięć o tarnogórskim górnictwie Zabytkowa Kopalnia Srebra tak naprawdę udostępnia wyrobiska z czasów, kiedy wydobywano rudę ołowiu. Srebro, owszem, też tam występowało, ale było już tylko ubocznym składnikiem pozyskiwanym ze złoża.
Od węgla się zaczęło i na węglu jak na razie skończyło w Nowej Rudzie. Po drodze był jednak łupek ogniotrwały, którego złoże, towarzyszące węglowi kamiennemu, odkryto w 1877 r. Trzy lata później zbudowano przy kopalni piece prażalnicze, gdyż łupek w surowej postaci nie miał zastosowania przemysłowego. Dominacja łupka nad węglem najbardziej była widoczna u początków Polski Ludowej. KWK Nowa Ruda była z nazwy kopalnią węgla, ale tak naprawdę był on mniej ważny od łupku. W 1947 r. dzienne wydobycie węgla wynosiło 250 ton, podczas gdy łupku – około 470 ton. Węgiel sprzedawano wówczas po 310 zł za tonę, natomiast za łupek otrzymywano nawet 2000 zł za tonę.
Taka sytuacja nie trwała długo. W 1961 r. po raz ostatni kopalnia w Nowej Rudzie wydobyła więcej łupka niż węgla. W kolejnych latach wydobycie, jak i zapotrzebowanie na łupek spadało. W końcu 14 listopada 1978 r. wstrzymano produkcję łupka w piecach szybowych, a następnie 30 czerwca 1980 r. wyłączono piece obrotowe. W tym też roku zakończono planowe wydobycie łupka. Odtąd aż do zamknięcia przez kilkanaście kolejnych lat wydobywano tylko węgiel kamienny.
Kowary bywają określane jako stolica polskiego uranu. Jego wydobycie na skalę przemysłową podjęto kilka lat po drugiej wojnie światowej. Zaadaptowano najpierw do tego celu kopalnię rud żelaza Wolność. Uran wydobywano w niej przez kilka lat, aż w 1953 r. ponownie stała się kopalnią rud żelaza. Wówczas to jej dysponentem stało się Zjednoczenie Kopalnictwa Rud Żelaza w Częstochowie. Znowu podstawowym surowcem wydobywanym w tej kopalni był magnetyt, a uran już tylko produktem ubocznym.
Podobna sytuacja miała miejsce w Masywie Śnieżnika we wsiach Janowa Góra i Kletno. Po drugiej wojnie światowej rozpoznano w tamtejszych sztolniach ślady radioaktywności. Podjęto wydobycie uranu, które trwało w latach 1948-1953. Po wyeksploatowaniu złoża uranu kopalnię przekazano przedsiębiorstwu państwowemu „Przemysł Arsenowy” w Złotym Stoku. W tych samych wyrobiskach podziemnych podjęto w lipcu 1954 r. wydobycie fluorytu, które trwało do 1957 r. Potem kopalnię zamknięto.
Neolityczna kopalnia krzemienia Krzemionki we wsi Sudół koło Ostrowca Świętokrzyskiego również może służyć za tego rodzaju przykład. W czasach prehistorycznych przedmiotem wydobycia były buły krzemienne, rozlokowane pojedynczo w złożu niczym rodzynki w serniku. Skała wapienna nie budziła wtedy żadnego specjalnego zainteresowania. Odwrotnie było na początku XX wieku. Wówczas to okoliczni mieszkańcy penetrowali wyrobiska sprzed tysiącleci, prowadząc w nich wydobycie wapienia. Służył im do celów budowlanych. Krzemień pasiasty natomiast nie miał wtedy większego zastosowania praktycznego.
Niebanalną historię ma jeden z szybów w Bytomiu. Zgłębiono go w XIX wieku jako szyb Vüllers, należący do kopalni rud cynku Theresia. Sięgał wtedy do głębokości 85 metrów. Później jednak na tym terenie podjęto wydobycie węgla kamiennego. Szyb został pogłębiony, osiągając finalnie głębokość 774 m. Po drugiej wojnie światowej nadano mu nazwę szyb Staszic. Wchodził on w skład KWK Centrum do końca jej istnienia. Po tym, jak w 2015 r. kopalnia ta zaprzestała wydobycia węgla, przystosowano go do wypompowywania wód dołowych w celu odwadniania Niecki Bytomskiej.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.