IRA, czyli Inflation Reduction Act, to ponad trzystumiliardowy pakiet wsparcia dla biznesu i konsumentów w obszarach związanych z redukcją emisji dwutlenku węgla. To taka amerykańska ustawa Fit for 55. Wprowadza m. in. ulgi podatkowe dotyczące nowych technologii przyczyniających się do transformacji energetycznej. Aż 100 mld dolarów ma trafić na cele pożyczkowe dotyczące wsparcia inwestycji w technologie związane z transformacją energetyczną. Celem jest przyciągnięcie zielonych miejsc pracy do Ameryki. Jaka powinna być europejska odpowiedź na IRA, czego potrzebują europejscy, w tym polscy przedsiębiorcy, żeby nie rozważali o przeniesieniu swych biznesów do USA? Z wielu względów może być to skomplikowana operacja.
- W Europie nie widać tej dynamiki, która towarzyszy programowi IRA, fakty są też takie, że mamy program rozwoju sektorów, które powinny przyspieszać europejską transformację i przeciwstawić temu, co oferuje amerykański program w kategoriach inwestycyjnych. Mamy jakieś pomysły na fundusze, parę bardzo ciekawych inicjatyw rozpoczęto, ale prawda jest taka, że technika zastosowania tych instrumentów jest taka europejska, czyli masa biurokracji, aplikowania. Uruchomienie środków funduszowych nie jest proste. Jeśli chodzi o wszystkie inicjatywy rozwoju sektorów, to jest bardzo dużo na papierze, ale mało konkretów. Już wiadomo, że do 2030 r nie będzie 10 mln ton zielonego wodoru po 3 euro za kilogram, a prawda jest taka, że żeby inwestorzy mogli podejmować decyzje – w tym kryje się trudność - muszą mieć w miarę jasne warunki gry – zwrócił uwagę podczas debaty Tomasz Ślęzak, prezes zarządu Węglokoksu, w trakcie konferencji "Industry in Transition”, zorganizowanej 15 bm. w Katowicach przez Regionalną Izbę Gospodarczą w Katowicach
- W przypadku projektów transformacyjnych, dekarbonizacyjnych, to jest ogromny wysiłek po stronie inwestorów, gigantyczne pieniądze, wymaga on wsparcia, grosza publicznego, bo inaczej inwestorzy będą mieli kłopot. To wymagałoby wprowadzenia korekt do naszej taksonomii. Z drugiej strony to, co prowadzi do transformacji jest jak najbardziej pożądane. Jeśli chcemy się w Europie przetransformować szybko, musimy mieć jasno określone warunki gry w zakresie wodoru, energii, innych parametrów rynkowych. Podejmowanie decyzji w przypadku paru miliardów euro, to trzeba mieć mocne nerwy. Finalna decyzja inwestycyjna nikomu łatwo nie przychodzi. A bez jasnych warunków gry, wielu inwestorów ma dylemat. Znacznie prościej jest inwestować w Stanach Zjednoczonych. Tam są proste dopłaty, proste podatkowe instrumenty, które działają. U nas to mogłoby działać lepiej – dodał Tomasz Ślęzak.
Nie może być wątpliwości co do tego, że 27 unijnych systemów prawnych i podatkowych nie ułatwia zarządzania projektami, ale może je komplikować.
Prowadzący debatę prof. Jerzy Buzek podkreśli, że mamy ambicje dekarbonizować w sposób racjonalny i zdecydowany, a jednocześnie musimy uzyskać autonomię. 30 lat temu mówiliśmy o globalizacji. W 2008, po kryzysie finansowym, o reindustrializacji. Takie kraje, jak Szwecja, Polska, częściowo Niemcy, które zachowały sporo przemysłu, łatwiej przeszły przez kryzys. Teraz zastanawiamy się nad przyszłością przemysłu w Europe, w Polsce, na Śląsku. W jaki sposób z jednej strony osiągnąć dekarbonizację, a z drugiej autonomię gospodarczą i przemysłową.
- Nie opłaca się być pesymistą, to możliwe, ale jest zbyt dużo wyzwań na raz. Istnieje możliwość przeprowadzenia tego procesu dekarbonizacji, super kosztownego, korzystając w najlepszy sposób ze środków unijnych, które są dostępne, jednocześnie inwestując w efektywność energetyczną, bez wpływu na odbiorcę końcowego, albo żeby ten wpływ kosztów był mniejszy. Szkopuł jednak w tym, że procedury administracyjne są skomplikowane. Powinny być uproszczone. Duże projekty inwestycyjne, które prowadzimy w firmie trwają już pięć lat, żeby uzyskać wszelkie pozwolenia. Sam etap projektowania trwa dwa lata. To nie jest normalne. Gdyby te procedury trwały szybciej, projekty mielibyśmy już realizowane, a pieniądze wydane w najlepszy sposób, biorąc pod uwagę interes społeczny, to bylibyśmy w stanie stworzyć prawdziwą efektywność energetyczną – zwrócił uwagę Luiz Hanania, prezes zarządu i dyrektor generalny spółki Veolia w Polsce.
Wskazał także na znaczenie gospodarki obiegu zamkniętego.
- Widzimy, co możemy zrobić, wykorzystując dla przykładu popiół po spaleniu węgla do produkcji cementu. Jest dużo energii odpadowej, która może być użyta, współpracujemy z Volkswagenem w Poznaniu, chcemy wykorzystywać wodę ze ścieków do sieci ciepłowniczych. Zielony europejski ład jest siłą napędową transformacji, jeśli dobrze skanalizujemy swoje wysiłki i fundusze, jesteśmy w stanie ją osiągnąć – dodał Luiz Hanania.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.