Koszt budowy pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu jest rzędu 150 mld zł, przy czym może to być kilkanaście miliardów w dół lub w górę - oszacował w czwartek prokurent spółki Polskie Elektrownie Jądrowe Jan Chadam. Jak dodał, projekt na pewno będzie opóźniony.
Jak podkreślił Chadam na kongresie Europower-OZE Power, spółka jest na etapie przygotowania finansowania. - W kwestii części dłużnej jest po rozmowach z konsorcjami doradców finansowych, którzy pomogą w zdobyciu finansowania na rynkach globalnych - poinformował Chadam, zaznaczając, że żaden bank krajowy nie udźwignie finansowania projektu tej skali.
Jak dodał, spółka liczy na udział w finansowaniu amerykańskiego EXIM Banku i ma z nim wstępne ustalenia, ale wymagające jeszcze doprecyzowania.
Chadam przypomniał, że wszystkie sposoby finansowania wymagają i gwarancji, i zaangażowania państwa, ponieważ czas realizacji jest na tyle długi i niepewny, że żaden bank nie jest w stanie pożyczyć pieniędzy bez gwarancji państwa.
Podkreślił, że projekt na pewno będzie opóźniony, ponieważ nie ma przypadku, żeby ktoś na świecie się nie spóźnił z budową elektrowni jądrowej. - Doświadczenia światowe są niezbyt optymistyczne - zaznaczył. Ale wierzymy, że opóźnienie i przekroczenie budżetu będą mniejsze niż gdzie indziej - dodał Chadam.
Należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa spółka PEJ jest inwestorem i przyszłym operatorem planowanej pierwszej elektrowni w ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ). Obecna wersja PPEJ z 2020 r. zakłada budowę dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6-9 GW. Jako partnera dla pierwszej elektrowni poprzedni rząd wskazał konsorcjum Westinghouse-Bechtel. Budowa w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino miałaby się zacząć w 2026 r., pierwszy blok miałby ruszyć w 2033 r., a kolejne dwa w ciągu następnych trzech lat. Ministerstwo klimatu zapowiada zaktualizowanie PPEJ w 2024 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.