Doktor Jan Wyżykowski, uznawany za odkrywcę złóż rud miedzi na Dolnym Śląsku, był również pierwszym ich dokumentatorem, tak w skali lokalnej w rejonie Lubina, jak i ich rozpoznania w skali krajowej obejmującej Dolny Śląsk, Lubuskie i Wielkopolskę.
Na prelekcjach na ten temat prezentował zasięg tych złóż, w przybliżeniu odpowiadający monoklinie przed sudeckiej o powierzchni prawie jednej czwartej kraju. Już w tamtym czasie zdawano sobie sprawę, że znajdujące się tu zasoby wystarczą jeszcze na setki lat. Pierwsza ich eksploatacja prowadzona już od ponad pół wieku przyniosła szczegółowe ich rozpoznanie, doświadczenia techniczne i bogactwo tak dla regionu, jak i budżetu w skali państwa.
Koszty eksploatacji
Trzeba zauważyć, że dotychczasowe zagospodarowanie złóż rud w rejonie Lubina to najwyżej kilka procent powierzchni tego regionalnego odkrycia. Tą resztą złoża na terenie kraju nie zajmowano się szczególnie intensywnie, wobec licznych trudności, jakie napotkano przy jego udostępnieniu na Dolnym Śląsku.
Teraz, wraz z postępująca głębokością jego wydobycia w istniejących już kopalniach, dają o sobie znać nie zaniechania, błędy czy braki w nowych technologiach, ale od początku istniejące obecnie przestarzałe obiekty i technologie, które raz wdrożone stale przynosiły efekty ekonomiczne. Rzecz jest w tym, że efekty te nadal istnieją, ale ich przydatność w stosunku do światowej konkurencji sukcesywnie maleje. Skutkiem tego koszty wydobycia w istniejących kopalniach należą do najwyższych w tej branży.
Granica opłacalności
Generalnie obecna eksploatacja tych złóż jest coraz bliżej granicy opłacalności. Dzieje się to mimo wydawania miliardów złotych na udostępnianie coraz głębszymi szybami nowych partii złoża. Z sytuacji tej zaczęto sobie zdawać sprawę w połowie lat 90. minionego wieku. Szukano rozwiązania w zagranicznych inwestycjach. Najpierw poprzez nieudaną wyprawę do Demokratycznej Republiki Konga, po lepiej przygotowane inwestycje w Chile.
Po kilku latach od tych wydarzeń coraz bardziej widoczne jest, że mimo tych inicjatyw w najbliższej przyszłości trudno będzie utrzymać pozycję przemysłu miedziowego na satysfakcjonującym nas poziomie zarówno zysków, jak i wydobycia. Ich sygnałem są założenia ekonomiczne na ten rok przyjmujące opłacalną eksploatację na poziomie 9000 USD za tonę miedzi, podczas gdy cena ta w pierwszym kwartale tego roku wahała się w granicach 8500 USD za tonę, na kilka tylko dni przekraczając przyjęte wcześniej założenia. Konsekwencją tego było zaciągnięcie pod koniec lutego.
Trzeba rozróżnić, czym jest odkryte regionalnie zalegające złoże rud miedzi, od jego cząstkowej części lokalnie udokumentowanych zasobów noszących konkretną nazwę. Regionalne złoże przypomina duży tort, z którego kroi się małą porcję. Te małe porcje to właśnie obszary górnicze, w których prowadzona jest obecna eksploatacja. Stanowią one kilka procent z powierzchni miedziowego tortu zalegającego od zachodniej do centralnej Polski.
Zagraniczne koncesje
O ile początkowo powiększano zasoby złóż rud miedzi tylko w strefach przyległych do obszarów już eksploatowanych, to od początku tego wieku nastąpiło intensywne zainteresowanie się zagranicznych podmiotów nowymi koncesjami, poza już istniejącymi. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Do 2016 roku przyznano 16 koncesji na rozpoznanie złóż rud miedzi, z tego tylko dwie dla KGHM. Dalszych 8 koncesji przyznano na poszukiwanie i rozpoznanie złóż rud miedzi z tego cztery dla kanadyjskich spółek Zielona Góra Copper Sp.z o.o i Leszno Copper Sp z o.o, odpowiednio dla złóż Nowa Sól, Sulmierzyce, Bytom Odrzański i Kotla.
Od kilku lat trwają nieustanne starania o zezwolenie na eksploatację udokumentowanego już złoża Nowa Sól i Sulmierzyce, gdzie autorzy raportu opracowanego przez Uniwersytet Warszawski twierdzą, że w złożach tych znajdują się udokumentowane i zatwierdzone przez Ministra Klimatu i Środowiska zasoby złóż Nowa Sól - 10,5 mln t Cu i 36 tys. t Ag, Sulmierzyce Północ z 5,7 mln t Cu i 6,9 tys. t Ag oraz Mozów z 4,6 mln t Cu i 6,5 tys. t Ag. Razem 20,8 mln ton Cu i 54 tys. ton Ag. Są to zasoby znaczące i odpowiadające w przybliżeniu obecnej ich skali objętej wydobyciem.
Eksploatacja poniżej 2000 m
Złoża należące do zagranicznych koncesji położne są na niedostępnej dotąd głębokości dla krajowych technologii poniżej 2000 m. Jak argumentują Kanadyjczycy, nie jest to żaden problem – jako przykład takiej kopalni przywołują zakład Kidd Creek – w Ontario, gdzie wydobywa się miedź i cynk z poziomu niespełna 3000 metrów. Co ważne, zatwierdzenie dokumentacji C2 nie tylko potwierdza obecność złoża, ale również opłacalność jego wydobycia – jego zasobność pozwoli na produkcję ok. 200 tys. t miedzi w ciągu ok. 50 - 60 lat.
Zaznaczyć trzeba, że proponowany przez kanadyjską spółkę proces technologiczny przetwarzania rudy w koncentrat jest zaprojektowany całkowicie pod ziemią, unikając w ten sposób środowiskowych kłopotów ze stawami osadowymi odpadów poflotacyjnych i związaną z tym ochroną środowiska. Jednocześnie proces ten podnosi bezpieczeństwo załogi poprzez podsadzanie wyrobisk szlamem poflotacyjnym.
Sprzyjający klimat
Trudno na podstawie wybranych wiadomości przesądzić, czy kanadyjskim spółkom należy przyznać prawo do eksploatacji udokumentowanych przez nich złóż rud miedzi, gdyż o tym zadecydują powołane do tego instytucje państwowe. Zanim jednak to nastąpi wskazana jest debata na ten temat z uwypukleniem wszystkich pozytywnych i negatywnych aspektów tego przedsięwzięcia. Przeprowadzenie jej na odpowiednim poziomie zawodowymi i naukowym wydaje się być coraz bardziej realne poprzez zapowiedziane powołanie odpowiednich do tego organów państwa. Mają je reprezentować nie tylko urzędnicy którzy wydają formalne w tej sprawie decyzje.
Zanim to nastąpi mają zająć się tym organy doradcze ministerstwa w zakresie geologii i związanych z tym inwestycji surowcowych. Dla tego celu ma być powołana Państwowa Rada Geologii, jako organ doradczy Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie i Rada Gospodarowania Zasobami Ziemi, jako organ doradczy ministra. Sprzyjającym momentem dla debaty na ten temat są ostatnie ustalenia UE dotyczące miedzi, jako surowca o znaczeniu strategicznym, dla którego przewiduje się wykładniczy wzrost zapotrzebowania.
Dla miedzi do 2030 r. ma on być sześciokrotnie większy i dziesięciokrotnie do 2050 r. Choć zamierzenia te w stosunku do wydobycia rud miedzi w Polsce wydają się być mało realne, to trzeba podjąć działania, aby sprostać im w miarę naszych możliwości.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.