Funkcjonowanie Kopalni Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni nie jest zagrożone; odkrywka będzie działać tak długo, jak będzie potrzeba wynikająca z bilansu energetycznego Polski - zapewniał w czwartek w Sejmie wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki.
Wiceszef MAP odpowiadał na pytania posłów PiS Anny Kwiecień i Waldemara Andzela dotyczące działań, jakie zamierza podjąć rząd w związku z uchyleniem przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie decyzji środowiskowej GDOŚ dotyczącej wydobycia węgla w kopalni Turów.
Kropiwnicki powiedział, że to pytanie powinno być skierowane do byłych ministrów rządu Zjednoczonej Prawicy.
- To ich powinniście pytać, dlaczego tak sknocili decyzję. Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku wyraźnie powiedział, że decyzja wydana przez GDOŚ nie uwzględnia tego, co się wydarzyło pomiędzy wydaniem decyzji przez RDOŚ i GDOŚ, czyli zawartej umowy z Czechami. To wasz rząd zawarł umowę z Czechami w lutym 2022 r., jak również wasz dyrektor GDOŚ jej nie uwzględnił - mówił Kropiwnicki.
Wiceminister aktywów państwowych podkreślił, że funkcjonowanie Kopalni Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni nie jest zagrożone, a odkrywka będzie działać tak długo, jak będzie potrzeba wynikająca z bilansu energetycznego Polski.
- To jest dla nas absolutnie priorytetowa sprawa - powiedział.
Kropiwnicki podkreślił, że resort czeka na pisemne uzasadnienie wyrok WSA w Warszawie dotyczącego kopalni Turów.
- Gdy będzie już pisemny uzasadnienie, spółka, która jest stroną tej decyzji (PGE GiEK - przyp. PAP) będzie ją skarżyła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Będziemy spokojnie czekali na wyrok, który uważam, że będzie korzystny dla spółki - powiedział.
Wiceminister mówił też, że przez zaniechania PiS, obecny rząd i Polacy zapłacą około 100 mln euro kosztów w związku ze sporem z Czechami o kopalnię Turów.
- 68 mln euro to są koszty poniesione przez Polskę w wyniku postępowania przed trybunałem w Luksemburgu (TSUE - przyp. PAP) oraz 45 mln euro na rzecz Czech, które wynikają z zawartej umowy - mówił Kropiwnicki.
Poseł PiS Grzegorz Lorek zadał też pytanie uzupełniające: czy w związku z agresywną polityką klimatyczną UE rząd planuje zmiany w prawie geologicznym i górniczym.
Kropiwnicki wskazał, że nie dostrzega agresywnej polityki klimatycznej. Jesteśmy członkami UE i w ramach UE wypracowywane są mechanizmy, które mają ratować światową, w tym polską społeczność.
- Wy sobie nie zdajecie chyba sprawy, ile ludzi umiera co rok z powodu smogu; proponuję zejście na ziemię i zobaczenie, czym oddychamy, szczególnie w małych miejscowościach - mówił wiceminister.
Nieprawomocny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie zapadł 13 marca. Sąd zaznaczył, że rozstrzygnięcie nie powoduje wstrzymania funkcjonowania, czy wręcz zamknięcia kopalni Turów, a ocenie sądu nie podlegała w ogóle polityka energetyczna państwa. WSA wskazał, że jedyną przyczyną uchylenia decyzji środowiskowej były zarzuty nawiązujące do umowy między rządami Polski a Republiki Czeskiej o współpracy w zakresie odnoszenia się do skutków wynikających z eksploatacji kopalni. Umowę podpisano 3 lutego 2022 r.
- Taka umowa ma znaczenie dla aktów stosowania prawa, a takim aktem stosowania prawa jest niewątpliwie decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia. Tymczasem organ w zaskarżonej decyzji wprost uznał, że nie ma ona znaczenia dla rozstrzygnięcia w tej sprawie. W ocenie sądu takie stanowisko jest błędne - skonkludował sędzia WSA Jarosław Łuczaj.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Podobno za nią idą Bielszowice i Sośnica!