Urządzenia typu Draeger? Czemu nie. Marka znana jest polskiemu górnictwu, zwłaszcza ratownikom. Aparaty ucieczkowe regeneracyjne tego producenta są łatwe i szybkie w użyciu, nawet w ekstremalnych warunkach. Tym razem nie chodzi jednak o sprzęt ratowniczy, ale urządzenie do detekcji narkotyków. W kopalni Ruda służy ono bezpieczeństwu pracy, eliminując tych zatrudnionych, którzy po użyciu środków odurzających usiłują wejść na teren kopalni.
Wraca sprawa trzeźwości pracowników kopalń. Polska Grupa Górnicza przyjęła już regulacje w sprawie form prowadzenia kontroli pracowników na obecność w ich organizmach alkoholu bądź środków działających podobnie do alkoholu. Stanowią one, że „każdy pracownik PGG zobowiązany jest do przestrzegania obowiązku trzeźwości na terenie zakładu – nie tylko w czasie pracy, ale także przed jej rozpoczęciem (po zarejestrowaniu obecności w systemie RCP) oraz po jej zakończeniu, czyli przed zarejestrowaniem opuszczenia zakładu pracy w tymże systemie”.
Profesjonalny sprzęt
– Chcemy reagować na sytuacje związane z przypadkami usiłowania przedostawania się na teren kopalni osób będących pod wpływem alkoholu bądź środków odurzających. Alkomatami dysponujemy od kilku lat. Są to urządzenia ogólnie dostępne, którymi nasze służby od dłuższego czasu się posługują. Na dzień dzisiejszy przypuszczamy, że w środowisku pracy może występować również problem związany ze środkami działającymi podobnie do alkoholu, stąd decyzja o zakupie profesjonalnego sprzętu do wykrywania narkotyków. Wybraliśmy urządzenie marki Draeger, stosowane również przez policję. System wykrywa do ośmiu substancji lub klas substancji, w tym m.in. amfetaminę, kokainę, metamfetaminę i opiaty – mówi Grzegorz Jurkiewicz, kierownik Działu BHP w kopalni Ruda.
Mając na uwadze ochronę życia i zdrowia pracowników oraz innych osób przebywających na terenie zakładu pracy, a także w celu ochrony mienia pracodawcy i zatrudnionych, Polska Grupa Górnicza stosuje prawnie dopuszczalne formy prowadzenia kontroli pracowników na obecność w ich organizmach alkoholu albo środków działających podobnie do alkoholu – stanowi regulamin.
– Stwierdzenie użycia narkotyków przez pracowników było do tej pory dużym wyzwaniem z uwagi na ograniczone możliwości ich wykrywania. Dysponowaliśmy bowiem tylko jednorazowymi testami na ich obecność i nie rejestrowaliśmy takich przypadków. Było ryzyko, że wykrywają niewystarczającą liczbę substancji odurzających bądź są mało precyzyjne. Teraz mamy do dyspozycji wysokiej klasy sprzęt. Został zakupiony z Funduszu Prewencyjnego PZU, przy pełnej akceptacji strony społecznej - dodaje Grzegorz Jurkiewicz.
Traktowany zerojedynkowo
Zagadnienie alkoholu jest w PGG od wielu lat uregulowane przepisami prawa i aktami wewnątrzzakładowymi. Regulamin stanowi, że osoba, która zgłosiła się do pracy, mająca wątpliwości co do swojego stanu trzeźwości, może poprosić pracownika ochrony o przeprowadzenie dobrowolnego testu na trzeźwość za pomocą alkomatu. Jeśli odczyt pokaże wartość powyżej wartości dopuszczalnej, wówczas delikwent nie jest dopuszczony do pracy i ma szansę zwrócić się telefonicznie do swego przełożonego np. o udzielenie mu dnia wolnego od pracy i bez konsekwencji wrócić do domu.
Gdy jednak nie zgłosi tych wątpliwości i zarejestruje swoją gotowość do pracy, a następnie zostanie poddany testowi kontrolnemu, który okaże się dla niego niepomyślny, grożą mu konsekwencje dyscyplinarne. Inaczej jest z narkotykami. Tu nie ma wskazania dopuszczalnego, dlatego problem narkotyków w kopalni Ruda jest i będzie traktowany zerojedynkowo.
Niestety w wielu środowiskach nadmierne spożywanie alkoholu, a często także zażywanie środków odurzających jest w pełni akceptowalne. Z kolei dostęp do różnego rodzaju środków psychoaktywnych jest dziś niemal nieograniczony. Stąd biorą się uzasadnione obawy pracodawców. Ci, którzy spotykają się z problemami związanymi z używaniem substancji psychoaktywnych przez zatrudnionych, często nawet nie podejrzewają, że akurat „ten” pracownik jest uzależniony. Tłumaczą sobie, że widocznie chwilowo zmalała u niego wydajność pracy. A tymczasem prawda jest inna. Dlatego na problem trzeba umieć spojrzeć kompleksowo.
Na pewno pilnowanie szeroko pojętej trzeźwości jest przejawem dbania o bezpieczeństwo załogi, wysoką efektywność pracy, a przy okazji także o zewnętrzny wizerunek firmy. A że problem istnieje, świadczyć może raport WUG, z którego wynika, że na cztery zgony z przyczyn naturalnych, które zarejestrowano w górnictwie węgla kamiennego w ub.r., w jednym przypadku we krwi poszkodowanego stwierdzono obecność substancji mogących przyczynić się do niewydolności krążeniowo-oddechowej. Warto więc bić na alarm.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Na Wesołej każdy widzi zachowania co niektórych grup i brak reakcji służ kopalnianych na to co się dzieje - nie jednego z plecakiem wypadałoby przebadać już przed zjazdem. I pomyśleć że ci ludzie mieliby nas ratować w razie katastrofy. Dozór i oddziały górnicze też rządzą się własnymi prawami, 90% kontroli BHP to okolice 300 metrów od szybu
Nie oszukujmy się, problem alkoholowo-narkotykowy występuje na każdej kopalni BEZ WZGLĘDU na zajmowane stanowiska. Fajnie by było gdyby zasada co do przeprowadzanych badań dotyczyła wszystkich bez wyjątku, a BHP nie bała się tego używać.