Śląsk to historycznie region o wysokiej kulturze przemysłowej i wiedzy technicznej, a także wyróżniającym się etosie pracy. Nie ma żadnego powodu, dla którego polskie firmy i ich pracownicy, którzy dziś pracują dla sektora górniczego, za chwilę nie mogliby pracować dla OZE czy atomu - mówi w rozmowie z portalem netTG.pl Gospodarka - Ludzie Thierry Deschaux, dyrektor generalny przedstawicielstwa EDF w Polsce.
Swego czasu był pan odpowiedzialny za zakup węgla dla grupy EDF, dziś zajmuje się pan wdrażaniem energetyki atomowej. Czy jest jakiś konkretny pomysł na budowę elektrowni atomowej tu, na Śląsku?
Zacznę od wątku prywatnego, który dobrze wplata się w historię transformacji energetycznej w Polsce. Gdy 25 lat temu zaczynałem pracę w Polsce, byłem odpowiedzialny za zakup węgla dla całej grupy EDF, która była wtedy właścicielem i eksploatowała Elektrownię Rybnik, osiem elektrociepłowni w największych polskich aglomeracjach. 25 lat później Polska stoi przed dużym wyzwaniem uniezależnienia się od surowców kopalnych i zmiany miksu energetycznego poprzez rozwój energetyki odnawialnej i atomu. A ja znajduję się cztery poziomy pod ziemią, w dawnym szybie kopalni Katowice i opowiadam o rozwoju sektora jądrowego w Polsce, w ramach konferencji „Atom dla samorządu” zorganizowanej przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię. Wracając jednak do sedna, zbliżoną do polskiej ścieżkę transformacji przeszła Francja, gdy latach 70., w związku z pierwszym kryzysem ropy w Europie, została podjęta decyzja o zmianie miksu tak, aby uniezależnić się od dostaw importowanych kopalnych surowców energetycznych. W ciągu 20 lat Francja wybudowała ponad 50 reaktorów atomowych. W efekcie udział energii elektrycznej pochodzącej z węgla, ropy czy gazu spadł do zaledwie kilkunastu z 66 proc. – a więc z poziomu podobnego do tego, który jest obecnie w Polsce. Przykład francuski potwierdza, że w Polsce jest możliwa transformacja miksu energetycznego w ciągu 20 lat w oparciu o OZE i atom tak, aby maksymalnie zredukować emisje CO2. My we Francji już tak robiliśmy, więc wiemy, jak to zrobić i możemy w tym pomóc. Grupa EDF od ponad 20 lat jest obecna w Polsce i współpracuje z krajową energetyką, dlatego doskonale znamy potrzeby, wyzwania i potencjał tej branży. Dzięki temu możemy zaproponować dobre i adekwatne rozwiązania. I dlatego jestem tu na Śląsku, ponieważ to tutaj bije serce energetyki i polskiego przemysłu, który potrzebuje transformacji, aby móc się rozwijać i być konkurencyjnym w Europie. Od tej drogi nie ma ucieczki. Ale ważniejsze jest, jak to zrobić, aby Polska a szczególnie ten region mogły z tego skorzystać. Na lata!
Kilka miesięcy temu padł pomysł organizowania szkoleń kierowanych do pracowników sektora wydobywczego w ramach programu „Wiatr – kopalnia możliwości”. Szykujecie zaplecze dla atomowych przedsięwzięć?
Śląsk to historycznie region o wysokiej kulturze przemysłowej i wiedzy technicznej, a także wyróżniającym się etosie pracy. Nie ma żadnego powodu, dla którego polskie firmy i ich pracownicy, którzy dziś pracują dla sektora górniczego, za chwilę nie mogliby pracować dla OZE czy atomu. Polski przemysł ma już pewne doświadczenie z pracy przy projektach jądrowych w Europie – ponad 45 polskich firm pracowało lub pracuje przy budowie elektrowni jądrowych EPR we Francji, Finlandii czy Wielkiej Brytanii. Dotyczy to także spółek ze Śląska, takich jak Elektrobudowa (Grupa Zarmen), która uczestniczyła w budowie przez EDF elektrowni jądrowej Hinkley Point C (HPC) w Wielkiej Brytanii.
Po to, aby zwiększyć możliwości partnerstwa i zaangażowania polskich firm, wspólnie z Izbą Gospodarczą Energetyki i Ochrony Środowiska (IGEOŚ), organizujemy cyklicznie Dni Dostawców z udziałem europejskich partnerów EDF. Chcemy, aby efektem tych spotkań były konkretne relacje biznesowe, a potem umowy między polskimi firmami i naszymi europejskimi partnerami. A zdobyte doświadczenie, polskie firmy mogą wykorzystać wkrótce przy realizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Polski program jądrowy jest jednym z największych w Europie, w związku z tym budowa tego sektora przemysłu to ogromna szansa dla Polski.
Niedawno zakończyła się także pierwsza tura specjalistycznych szkoleń kierowanych do pracowników sektora wydobywczego w ramach programu „Wiatr – kopalnia możliwości” zorganizowanego przez spółkę EDF Renewables Polska z Grupy EDF. Celem programu jest możliwość zdobycia nowych kompetencji i docelowo przebranżowienia się tych pracowników. W ramach praktyk, górnicy wjeżdżali na szczyt turbiny wiatrowej, aby zrealizować na niej elementy szkolenia przygotowujące ich do pracy w tym środowisku. Uczestnicy szkolenia uzyskali kwalifikacje potwierdzone certyfikatami GWO, SEP i UDT. EDF współpracuje także z uczelniami technicznymi, między innymi z krakowską AGH i Politechniką Warszawską, w ramach projektów kształcenia studentów. W planach są kolejne szkolenia.
Czy projekty jądrowe EDF należą do wyróżniających się w jakiś sposób na tle innych technologii?
Opieramy się na pragmatyce przemysłowej a nie polityce. Co ważne, nasza oferta jest zintegrowana, czyli nie ma w niej dzielenia odpowiedzialności. Jeden podmiot zajmuje się całym procesem kompleksowo, od projektowania, przez budowę i wsparcie w eksploatacji, aż po opcjonalne zarządzanie paliwem. W przypadku rozdziału odpowiedzialności na kilka podmiotów, rośnie prawdopodobieństwo błędów i opóźnień w realizacji projektu. A czas to pieniądz! Szczególnie w projektach jądrowych, gdzie nie ma miejsca na przypadkowość. Brak doświadczenia lub niesprawdzone w warunkach europejskich technologie mogą też się przełożyć na wydłużenie czasu realizacji i miliony złotych dodatkowych kosztów. Energetycy i górnicy dobrze wiedzą, jak ważne jest doświadczenie w branży. Podobnie jest w atomie. Sukces tego typu inwestycji może więc zapewnić tylko zespół najwyższej klasy specjalistów z ogromnym doświadczeniem wynikającym ze zrealizowanych w warunkach europejskich projektów. EDF ma ponad 50 lat doświadczenia w budowie reaktorów w Europie i ponad 50 tys. pracowników - specjalistów w energetyce jądrowej, znamy więc warunki i wymagania europejskie i te szczegółowe w Polsce, i pracujemy według sprawdzonych europejskich standardów. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że projekt elektrowni to kilka milionów dokumentów, to widać, że każda różnica, która wymaga dostosowania do europejskich standardów czy norm, może wydłużyć proces i wpłynąć na koszty! Reaktor EPR jest europejską technologią, nie trzeba dostosowywać projektu elektrowni do europejskich norm, bo wszystko zaprojektowane jest już według europejskich wytycznych i standardów. To niewątpliwie ułatwi i przyśpieszy cały proces, a wiemy, że polski program jądrowy musi być realizowany szybko, bo budowa reaktorów o łącznej mocy 6-9 GW w ciągu 20 lat jest nie lada wyzwaniem. Dodatkowo, patrząc na skalę planowanych inwestycji w energetykę jądrową na świecie, fakt, że około 95 proc. łańcucha dostaw dla naszych EPR mamy w Europie, może pomóc uniknąć tzw. wąskich gardeł w momencie realizacji inwestycji.
Wróćmy do samej idei. W jakim stopniu polskie firmy i obywatele skorzystają na rozwoju energetyki jądrowej?
Dla nas zaangażowanie polskich firm w prace to podstawa i gwarancja sukcesu projektów jądrowych w Polsce oraz szansa rozwoju europejskiego przemysłu energetycznego. O co Francja od dłuższego czasu zabiega w Unii Europejskiej, między innymi, tworząc nieformalną koalicję państw z udziałem Polski na rzecz rozwoju energetyki jądrowej. Spośród obecnie działających w Europie 133 reaktorów połowa to reaktory eksploatowane przez EDF - widać jak ogromny to rynek. Potencjał zleceń dla polskich firm jest bardzo duży, bo potrzebujemy europejskich partnerów do współpracy przy realizowanych obecnie i w przyszłości projektach. Na dziś strona polska zidentyfikowała 340 firm z potencjałem do pracy w branży jądrowej. EDF przeprowadził do tej pory 92 audyty prekwalifikacyjne w zakładach polskich firm pod kątem budowy EPR w Polsce. 79 firm zostało już wstępnie zakwalifikowanych. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w Wielkiej Brytanii przy budowie elektrowni HPC udało nam się osiągnąć tzw. local content na poziomie około 64 proc. wartości inwestycji, to w mojej ocenie jest szansa, żeby w toku realizacji projektu w Polsce również ten udział progresywnie znalazł się na wysokim poziomie.
Jak pan ocenia perspektywy dla rozwoju technologii SMR – małych reaktorów modułowych - w Polsce i Europie?
W przypadku naszego projektu SMR Nuward, jesteśmy obecnie na etapie projektowania podstawowego, na przełomie lat 2025/26 chcemy zakończyć tę fazę prac. Wtedy ta technologia będzie gotowa do komercjalizacji. Pierwszy SMR Nuward ma powstać we Francji, jego budowę planujemy rozpocząć w 2030 r. Do sukcesu reaktorów SMR potrzebne są dwa czynniki: odpowiednie regulacje i dobrze przygotowany przemysł. Żeby zapewnić powodzenie swojego projektu SMR, EDF przygotował dwie inicjatywy już na tym etapie prac. Pierwsza z nich to grupa doradcza składająca się z naukowców, operatorów i przedstawicieli przemysłu m.in. z Kanady, Wielkiej Brytanii, Finlandii, Indii, Czech, Włoch i Francji. Rada ta spotyka się dwa razy w roku, a jej zadaniem jest krytyczna ocena rozwiązań proponowanych przez EDF. Druga inicjatywa związana jest z dozorami jądrowymi. EDF i spółka Nuward współpracują z dozorami jądrowymi z Francji, Czech i Finlandii, przedstawiciele dozorów zajmują się weryfikacją tego, czy rozwiązania projektowe SMR Nuward pozwoliłyby przejść licencjonowanie w tych krajach. Kolejne dozory jądrowe z trzech innych europejskich państw zadeklarowały przystąpienie do tych prac. Zarówno w Europie, jak i w Polsce nie spodziewam się SMR-ów działających na skalę przemysłową przed 2035 rokiem, czyli mówimy o ponad dekadzie. Ale choć będzie się to wiązało z wyzwaniami, widać dużą chęć w Europie, żeby tę technologię możliwie sprawnie komercjalizować.
W jakim stopniu tego typu instalacje mogłyby zastąpić energię z węgla?
SMR-y będą w dłuższej perspektywie niezbędne, żeby odejść od węgla w sektorze przemysłowym w Polsce. W dłuższym horyzoncie, patrząc na dzisiejszą strukturę wytwarzania energii, wiele kotłów węglowych działa przy zakładach przemysłowych. Żeby ten sektor w pełni zdekarbonizować, SMR-y będą bardzo potrzebne. Biznesowo, mamy obecnie jednego partnera w Polsce, firmę Respect Energy, z którą rozmawiamy na temat co najmniej jednego projektu SMR. Chcemy realizować ten projekt najszybciej, jak to będzie możliwe. Celem współpracy z Respect Energy jest rozpoczęcie budowy SMR Nuward w Polsce, zaraz po rozpoczęciu realizacji projektu francuskiego. Obecnie, razem z naszym partnerem Respect Energy, szukamy w Polsce odpowiednich lokalizacji. Nieporozumieniem jest natomiast liczenie na to, że SMR-y rozwiążą wszystkie problemy związane z energetyką węglową w skali kraju. Nie miałoby ekonomicznego sensu zastępowanie np. Elektrowni Bełchatów SMR-ami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Czemu nie jak zarobię tyle samo i będę mógł odejść po 25 latach to ok.