Rozmowa z DOMINIKIEM KOLORZEM, przewodniczącym śląsko-dąbrowskiej Solidarności
Czy Prawo i Sprawiedliwość oszukało polskich górników?
Mocne pytanie! Nie używałbym tak mocnych słów, ale niewątpliwie przez okres ostatnich dwóch-trzech lat PiS grało nie fair z górnikami, ponieważ nie dotrzymało zobowiązań, które wynikały z najważniejszego dokumentu dla polskiego górnictwa – umowy społecznej. Dawanie kroplówek na przetrwanie, a zarazem sama końcówka rządu, gdzie nastąpiło ewidentne zaniedbanie – mówię tutaj o braku w budżecie państwa środków pomocowych szczególnie dla Polskiej Grupy Górniczej – świadczy o tym, że Prawo i Sprawiedliwość kierowało sektorem w myśl zasady: „jakoś to będzie”.
Przypomnienie, że w budżecie nie zaplanowano środków dla PGG, Taurona Wydobycie i Węglokoksu Kraj, padło z pana ust, nie prezesów tych spółek.
Prezesi pewnie chcą urzędować jak najdłużej. W górnictwie prezesi rzadko kiedy narażali się swoim zwierzchnikom i nadzorowi właścicielskiemu, a w tym konkretnym przypadku Ministerstwu Aktywów Państwowych. Myślę, że o tym, jak może być, wiedzieli już na krótko przed wyborami. Że sytuacja PGG bez uregulowania zasad funkcjonowania górnictwa i energetyki będzie bardzo zła. Czemu prezes Rogala nie mówił o tym przede mną? – to jest pytanie do niego.
Czy fakt takiego a nie innego traktowania branży zaważył na tym, że śląsko-dąbrowska Solidarność nie udzieliła poparcia w wyborach żadnej z partii?
Odpowiem zupełnie uczciwie, jak to z nami jest. Jesteśmy jedną z ostatnich enklaw niezależności w Solidarności. Nie chodzi tylko o to, że w preambule statutowej mamy zapisane „niezależny samorządny związek zawodowy”, my po prostu staramy się tę zasadę stosować. Owszem, jeżeli po drugiej stronie znajduje się ktoś traktujący nas po partnersku, też jesteśmy dla niego partnerem. Gdy natomiast ktoś nas oszukuje, nie chowamy głowy w piasek, tylko głośno to artykułujemy, a nawet głośno protestujemy. W 2019 r. wiele naszych struktur wspierało w wyborach poszczególnych kandydatów Prawa i Sprawiedliwości. W ostatnich wyborach skala tego poparcia znacząco się zmniejszyła. Myślę, że PiS samo sobie zapracowało na taki wynik na Śląsku. Zresztą do wszystkich opcji politycznych, które rządziły dłużej niż 4 lata, pasuje powiedzenie: „pycha kroczy przed upadkiem”.
Liczy pan na harmonijną współpracę z rządem Donalda Tuska?
Patrząc z perspektywy Śląska, jest trochę tak, jak w roku 2015. Po wielu bojach i ostrych protestach podpisaliśmy, jak pani pamięta, porozumienie z rządem pani premier Ewy Kopacz, które dawało nadzieję osiągnięcia stabilności w górnictwie.
No tak, byliśmy przy tym oboje.
Platforma wtedy nie zrealizowała tego porozumienia, dlatego wybory przegrała. Górnictwo zostawiła w opłakanym stanie. PiS posprzątał po Platformie, a pierwsze trzy-cztery lata funkcjonowania w kontekście branży i relacji ze stroną społeczną były dobre, to trzeba uczciwie powiedzieć. No i mamy déjà vu – obecnie Platforma będzie musiała posprzątać po PiS-ie. Jak to przełoży się na relacje? Nie wiem. Podczas poprzednich rządów PO najtrudniejsze relacje mieliśmy z rządem pani premier Kopacz. Donald Tusk to na tyle sprawny polityk, że spotykał się z nami często, tylko niewiele z tych spotkań wynikało. Czy teraz będzie bardziej konkretnie – trudno przewidzieć, natomiast ja mam w uszach przedwyborcze zapowiedzi polityków Platformy – od pana Borysa Budki począwszy, na panu Wojciechu Sałudze skończywszy – że kluczowy dla funkcjonowania górnictwa dokument, a mówię o umowie społecznej, będzie realizowany.
No właśnie, w umowie zapisano nie tylko środki pomocowe, ale też położono nacisk na rozwój niskoemisyjnych technologii węglowych.
Gdy konstruowaliśmy umowę społeczną, zwracałem szczególną uwagę na to, że bez inwestycji w nisko- i bezemisyjne technologie cały ten dokument się rozsypie. Z przykrością należy stwierdzić, że cały rozdział drugi, dotyczący tej tematyki, nie został w ogóle zrealizowany. Wewnętrznie mogę mieć też pretensje do siebie i moich kolegów związkowców, że gdy pojawiła się w 2022 r. finansowa górka, części środków nie wykorzystano na inwestycje. Myślenie było nieco krótkowzroczne, to znaczy to dobrze, że górnicy otrzymali podwyżki i premie inflacyjne, ale być może trzeba było pomyśleć, by część tych pieniędzy przeznaczyć na inwestycje.
Tylko że wy spełniliście swoją rolę! Planowanie inwestycji jest kompetencją zarządów, nie związków zawodowych!
…oraz nadzoru właścicielskiego, który nie powinien mówić: „weźcie wszystko na płace i jakoś to będzie”. Istotnie wynagrodzenia są obecnie bardzo dobre. Przeciętny górnik powie teraz, że tak jak za PiS-u, nigdy nie żył, i to jest prawda. Tylko chyba zabrakło wszystkim tego myślenia o dwa kroki do przodu.
JSW oddała do budżetu 1,6 mld zł, zamiast zainwestować!
To jest granda, te środki mogły być przeznaczone na przykład w technologię zatłaczania dwutlenku węgla pod ziemię. To jest realny program, sprawdzona technologia, a nie bajki z mchu i paproci.
Profesor Jerzy Buzek mówił o tym już w 1998 roku.
Tak, choć potem od tego odszedł. Mam nadzieję, że po nawiązaniu relacji podczas prac nad rozporządzeniem metanowym pan premier Buzek będzie nas w tej sprawie wspierał. Tak na marginesie, gdy negocjowaliśmy rozporządzenie metanowe w Brukseli, zadawałem „towarzyszom” z Unii Europejskiej fundamentalne pytanie, czy chodzi o to, by w dobie ocieplenia klimatu, z którym bez wątpienia mamy do czynienia, zmniejszać emisję dwutlenku węgla, czy bezrefleksyjnie likwidować wydobycie węgla? Przecież węgiel sam z siebie nie emituje CO2. Po ciekawych dyskusjach przyznali mi rację, że celem jest ograniczenie emisji. Może właśnie po tych dyskusjach powstały rozwiązania, które pozwalają, by w technologię CCS inwestowało państwo i by na ten cel można było przeznaczać środki unijne.
Praca nad rozporządzeniem metanowym pokazała, że da się coś osiągnąć na arenie unijnej ponad politycznymi podziałami?
Jesteśmy jako Solidarność taką organizacją, która jest dobrze przygotowana merytorycznie i chcą z nami rozmawiać ludzie z różnych opcji politycznych. Sam premier Buzek przyznał, że gdyby nie spotkania tutaj, w katowickiej siedzibie Solidarności, z rozwiązania problemu z rozporządzeniem metanowym nic by nie było i dzisiaj dyskutowalibyśmy o tym, że się Śląsk zapalił lub gdzie posłać ludzi, którzy stracą pracę. Na szczęście tak się nie stało. Dużo roboty przed nami, bo JSW została pominięta w tym rozwiązaniu.
Czy umowę społeczną trzeba będzie renegocjować?
Jej założeniem było, że z roku na rok mieliśmy coraz mniej wydobywać i tak się dzieje. W mojej ocenie nie trzeba jej renegocjować. Wszystko, co zostało zapisane, powinno być bezwzględnie wykonywane. Po wybuchu wojny w Ukrainie żywiliśmy nadzieję, że trend się odwróci i węgiel, jako najbardziej stabilny surowiec energetyczny, zwiększy swój udział w polskim miksie. Wówczas renegocjacja byłaby celowa. Na razie jednak nic na taki rozwój wypadków nie wskazuje. Górnikom trzeba też mówić prawdę, bo fakt, że obecnie mają wysokie wynagrodzenia, może spowodować, że przeciętny górnik pomyśli: „Co ten Kolorz pieprzy! Straszyli tyle razy i zawsze jakoś było!”. Trzeba tłumaczyć, że jak się przychodzi do pracy np. do kopalni Wujek, to 25 lat się tam nie przepracuje, że będzie się alokowanym. Otoczyliśmy ludzi takim kokonem bezpieczeństwa, że do tej pory wielu nie uświadamia sobie powagi sytuacji. Żałuję, że nie walnęliśmy kilka razy mocniej pięścią w stół, żeby notyfikować umowę społeczną. Gdyby była notyfikowana, to rzeczywiście mielibyśmy dzisiaj stabilizację i spokój.
Znowu bierze pan na siebie odpowiedzialność za rządzących!
Pani redaktor, przecież gdyby nie my, nie byłoby tej umowy, więc ktoś tę odpowiedzialność musi przyjąć. Wprawdzie moje plecy są coraz bardziej wątłe i nie uniosą wszystkiego, ale ktoś to musi robić. Nasi politycy to są takie… Tym razem nie dokończę.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Zamrozic Barborke,14 na czas osiagniecia rentownosci i gornictwo samo sie zamknie bez oslon socjalnych bo ludzie uciekna do innych branż,a tym ktorym brakuje 10lat do emerytury beda mieli bezpieczne zateudnienie .Pozamykac nierentowne kopalnie ludzi alokowac i bedzie dobrze Polskie goenictwo w tej postaci musi upasc ,gdyz sa inne grupy zawodowe ktore nie maja tak latwo i nikt sie nimi nie przejmuje .W tak teudnej sytuacji byc tak roszczeniowa grupa zawodowa to jest ponizej krytyki
Greg47, górnik powinien zarabiać max średnią z gospodarki. To zwykły robotnik. Wmówiono im tylko, że maja jakąś misję i musza zarabiać po 10 - 15 tys.. A teraz znów trzeba do nierobów dołożyć kilka miliardów.
Przyjaciel górników Buzek, pieniądze dla górników zamiast na inwestycje, często rozmawiał Tuskiem a PIS-u to tak właściwie niepopierał panie Kolorz i panu podobni wstydu sobie osczędźcie.
Płacę w górnictwie dobre ale w Jsw W pgg już nie takie dobre 50 procent więcej zarabiają w Jsw
Pan Dominik z Panem Ziętkiem80 podpisali się pod likwidacją górnictw to poco narzekać na innych i sie wybielać!