Po raz pierwszy w uroczystościach barbórkowych jako metropolita katowicki uczestniczył arcybiskup Adrian Galbas. W swoim wystąpieniu podzielił się wspomnieniami związanymi z górnictwem, a także refleksją dotyczącą procesu przemian na Górnym Śląsku. Zapewnił, że Kościół nie będzie stał z boku problemów.
Metropolita katowicki przemówienie rozpoczął od wspomnień związanych z obchodami Barbórki przed wieloma laty w Bytomiu, z którego się wywodzi; wspomnień dotyczących porannych przemarszów orkiestr górniczych, śląskich piosenek, papierowych czako na akademiach szkolnych. Mówił też o górnictwie i rytmie, który całym dzielnicom wyznaczała kopalnia. O wyciu syren, gdy był wypadek. O tąpnięciach. A także o pobożności, mszach przed szychtą oraz o uroczystościach w Piekarach Śląskich. Zaznaczył, że po szkole wyjechał na wiele lat. Po powrocie zobaczył zmiany, jakie zaszły na Śląsku.
- Na lepsze i nie na całkiem. Widzę ile tu nowoczesności, pędu, kolorów. Gdzie zielony zastępuje szary. Ile tu życia i ile szans, ile nowych energii. Dobrej transformacji. Nie tylko technologicznej. Ale byłem też niedawno w pewnej dzielnicy pewnego śląskiego miasta, które kiedyś odżywiane było przez żywicielkę. Żywicielkę pogrzebano. Zostało tylko stalowe widmo z martwym kołem wewnątrz. Z familokami, w których żyją bezradne dzieci matki. Odżywiające się tanią kiełbasą i chlebem. A często także nadmiernym alkoholem – mówił metropolita katowicki.
- Puste chlewiki na króliki stoją do dziś na placach przy tych familokach. Służą do sikania. Mroczne straszące jamy. Gdy zapytałem ósmoklasistów, mieszkańców tych familoków, co chcecie robić po szkole? Odpowiedzieli natychmiast. Przeciągle i zgodnie, jakby tę odpowiedź ćwiczyli od lat. Nic. Nic nie chcemy robić. To też jest dzisiejszy górniczy, bo przecież nie pogórniczy Śląsk – dodał metropolita katowicki.
Arcybiskup Adrian Galbas zapewnił, że Kościół nie będzie stał z boku problemów, że będzie razem z wszystkimi, którzy tego potrzebują. Tłumaczył też, że Kościół chce być także przy górnikach, gdy zjeżdżają pod ziemię lub gdy są już na emeryturze, a także, przy rodzinach górników, którzy już nigdy nie wyjadą, choć zjechali, jak było na Pniówku, w Zofiówce, czy ostatnio w Jaworznie. Wyjaśnił, że Kościół chce być także obecny w myśleniu o nowoczesnym przyszłym Śląsku, który „oby bardziej był dla ludzi, a nie tylko dla technologii”.
- Dziś chyląc czoła przed wszystkimi Wami, przed państwem, przed górnikami i dziękując za pracę tych, co na co dzień są koło górników, proszę Boga o błogosławieństwo. Dla Śląska. Dla mojego Śląska. Dla świata górniczego i dla każdego Górnika. Niech Pan nieba, ziemi i podziemi zawsze Was strzeże i Wam pomaga. Niech Wam po prostu szczęści. Szczęść Boże– pobłogosławił za zakończenie arcybiskup Adrian Galbas.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Po co te bzdety w górnictwie? Tu jest potrzebne racjonalne myślenie a nie wiara w zabobony
Dołączają się pielęgniarki ze szpitala w Suwałkach do spraw górników,oraz nie zapominamy o Arcybiskupie Adrianie,Bóg niech strzeże i prowadzi nowymi wielkimi sprawami Szczęść Boże.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.