Po lipcowych obchodach św. Prokopa, patrona górników i hutników, pracownicy przemysłu wydobywczego w Czechach świętowali 2 bm. w Karwinie ponownie, tym razem przypadający tradycyjnie we wrześniu Dzień Górnika, na pamiątkę nadania przez króla Vaclava I praw górniczych miastu Jihlawie w 1249 r.
Jak co roku uroczystości rozpoczęły się od złożenia wieńców i kwiatów na dziedzińcu karwińskiej filii Uniwersytetu Śląskiego w Opawie pod pomnikiem Georgiusa Agricoli, górnika, mineraloga. Obecni byli przedstawiciele kierownictwa spółki OKD z prezesem zarządu Romanem Sikorą, włodarze kraju morawsko-śląskiego z nowym hetmanem Janem Krkošką, Andrzejem Feberem, senatorem RC polskiego pochodzenia, członkowie kół Stowarzyszenia Górników Umundurowanych, przedsiębiorcy, samorządowcy oraz działacze górniczych związków zawodowych. Do Karwiny, liczniej niż bywało to w poprzednich latach, zawitały także delegacje z Polski, w przeważającej większości z Jastrzębskiej Spółki Węglowej wraz ze sztandarami.
Odegrano hymn górniczy. Następnie głos zabrał Roman Sikora, prezes zarządu OKD.
- Zgromadziliśmy się tu w Dniu Górnika, aby oddać hołd wszystkim, którzy oddali tej profesji to, co mieli najcenniejszego, swoje życie. Mam na myśli setki górników, którzy pracowali w tutejszych kopalniach w ciągu minionych 200 lat, bo tyle liczy historia górnictwa w regionie. Byli to nie tylko górnicy czy ratownicy górniczy, ale przede wszystkim ojcowie, mężowie i synowie. W tym miejscu muszę wspomnieć naszych trzech kolegów: Tomasza i Petra, którzy ponieśli śmierć na posterunku pracy w tym roku, a także Tadeusza, który zginał w listopadzie ub.r. Za każdym z nich stoi cierpiąca rodzina, bliscy i znajomi, których życie zmieniło się w jednym momencie. Ludzkie tragedie wciąż mają w górnictwie miejsce i przeżywamy je tak samo, cierpieniem, próżnią wokół nas i obawami o naszą przyszłość. Cześć ich pamięci – powiedział na wstępie Roman Sikora.
Przypomniał, że w br. 55. rocznicę swego istnienia obchodzi w br. kopalnia ČSM, jedyna, a zarazem ostatnia kopalnia wydobywająca węgiel kamienny w Republice Czeskiej.
- Górnictwo się zmienia w szybkim tempie. Dysponujemy coraz lepszymi technologiami eksploatacji węgla, a co za tym idzie, osiągamy lepsze wyniki pracy. Kładziemy szczególny nacisk na jej bezpieczeństwo. To jest nasze podstawowe zadanie. Musimy robić wszystko, aby ci, którzy zjechali do pracy, wrócili z powrotem na powierzchnię – mówił dalej prezes zarządu OKD.
Podkreślił, że w ostatnim czasie węgiel stał się ponownie istotnym surowcem energetycznym i nie powiodły się żadne plany i pomysły jego zastąpienia.
- Nikomu jeszcze nie udało się zastąpić węgla w stu procentach, a to ma szczególne znacznie, bowiem górnictwo w naszym regionie funkcjonować będzie jeszcze przez pewien okres. Te ostatnie lata działalności górniczej, tę ostatnią kartę historii górnictwa węgla kamiennego, musimy zapisać jak najlepiej. Będzie to zadanie dla tych, którzy wciąż nie wahają się każdego dnia zjeżdżać setki metrów pod ziemię i wydobywać węgiel. Szczęść Boże! – zakończył swoje wystąpienie Roman Sikora.
Głos zabrał Jan Krkoška, nowy hetman kraju morawsko-śląskiego. Przypomniał rolę jaką odegrało górnictwo w dziejach regionu zapewniając bezpieczeństwo energetyczne i dobrobyt. Podkreślił również, że górnictwo zawsze należało i nadal należy do najniebezpieczniejszych profesji na świecie.
- Wy górnicy wiecie najlepiej, jak wygląda tam, na dole i jak ważne jest zaufanie, którym wzajemnie się darzycie. W dobie, gdy innowacyjne technologie wpływają na zmniejszenie liczby wypadków, nie możemy zapominać o tych, którzy odeszli. Oni też mieli rodziny, dzieci, przyjaciół, mieli marzenia. Cześć ich pamięci! Wszystkim pracującym i emerytowanym górnikom oraz ich rodzinom życzę zdrowia i szczęścia. Szczęść Boże! – mówił hetman.
Modlitwę w intencji górników poprowadził ks. Martin Pastrňák, proboszcz parafii pw. św. Marii Magdaleny w Dětmarovicach, członek górniczego cechu OKD.
Po złożeniu wieńców i kwiatów pod pomnikiem Georgiusa Agricoli górniczy korowód przy dźwiękach orkiestry do Kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego w Karwinie Frysztacie, gdzie odprawiona została msza św. za dusze zmarłych górników. Celebrował ją ks. Martin Pastrňák.
Homilię poświęcił biblijnej przypowieści o owcach i kozłach. Jezus przedstawia w niej wizję Sądu Ostatecznego. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
- Ta przypowieść mówi nam o zmierzchu życia każdego człowieka i rzeczach ostatecznych. Będziemy sądzeni z miłości. Bo właśnie miłość jest największym przykazaniem – mówił duchowny.
Zwrócił uwagę na fakt, że żaden człowiek nie jest świadomy, kiedy przyjdzie jego ostatni dzień.
- Przyjdzie niczym złodziej, o godzinie, której się nie spodziewamy. Może zastać nas podczas pracy w kopalni, ale równie dobrze na ulicy, czy w domu. Można na ten moment się przygotować. Po prostu, nie być obojętnym na ich cierpienie. Tego Bóg od nas wymaga – tłumaczył ks. Martin Pastrňák.
Po oficjalnych uroczystościach ich uczestnicy spotykali się w miejscowych gospodach, a w godzinach popołudniowych w miejscowym parku im. Boženy Němcovej, można było spędzić mile czas na koncertach i licznych innych atrakcjach przygotowanych przez spółkę OKD.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Tłumów nie było. Więcej muzyków od górników, choć muzyk z orkiestry może być górnikiem...