W poniedziałek, 4 września, zabrzmi pierwszy szkolny dzwonek. Edukację rozpoczną m.in. uczniowie klas kształcących na kierunkach górniczych. Będzie ich więcej niż w minionych latach. Co sprawia, że absolwenci szkół podstawowych na powrót zaczynają widzieć swoją przyszłość w przemyśle wydobywczym? Nauczyciele nie mają wątpliwości. Górnictwo jest postrzegane przez młodych jako branża stabilna, oferująca godne zarobki. Na dodatek spółki węglowe oferują intratne stypendia.
Z każdego kryzysu, który trapił gospodarkę w ciągu minionych kilku lat, górnictwo wychodziło obronną ręką. W innych gałęziach gospodarki, zwłaszcza w sektorze prywatnym, nie było już tak kolorowo. Młodzież bacznie obserwuje sytuację na rynku pracy i wypatruje dla siebie szans tam, gdzie dzieje się lepiej. Dyrekcje poszczególnych szkół jeszcze ostrożnie podchodzą do zwiększonego zainteresowania kształceniem na kierunkach górniczych, ale np. kierownictwo Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku odważnie podjęło próbę uruchomienia klasy technikum górniczego, i to się udało.
– Naukę rozpocznie 30 uczniów. Cieszymy się z tego faktu, że po latach znowu wraca zainteresowanie górniczą profesją. Byliśmy o krok od otwarcia klasy branżowej, ale zabrakło kandydatów. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby uczniowie zainteresowani pracą w kopalni rozpoczęli naukę w zawodach: elektryk, mechanik lub mechatronik. Wszyscy mają równe szanse skorzystania ze stypendiów, które oferują spółki. Myślę, że chętni je dostaną – twierdzi Małgorzata Kunka, zastępca dyrektora rybnickiego ZST.
Nauczyciele zgodnie stwierdzają, że system stypendialny świetnie się sprawdza i przyciąga uczniów do nauki tego zawodu.
– Uruchamiamy aż 11 klas pierwszych. Typowo górniczej nie będzie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby mechatronicy, mechanicy lub operatorzy obrabiarek podejmowali pracę w przemyśle wydobywczym. Już na pierwszym zebraniu rodziców rozstrzygnie się, ilu chętnych zdecyduje się na podpisanie umów ze spółkami węglowymi. Takich decyzji na pewno będzie wiele. W ub.r. było ich ponad dwadzieścia. Po latach zniechęcenia branżą górniczą obserwujemy wzrost zainteresowania zatrudnieniem w kopalniach. Niestety od czterech lat brakuje chętnych na kursy z zakresu górnictwa dla dorosłych, choć z naszej strony taka oferta regularnie wychodzi – zwraca uwagę Beata Elsner, wicedyrektor Powiatowego Centrum Kształcenia Ustawicznego w Wodzisławiu Śląskim.
Powiatowy Zespół Szkół w Bieruniu, w przeszłości jedna z przodujących placówek kształcących kadry dla górnictwa, przyjmie do pierwszych klas 201 uczniów. W sumie szkoła będzie kształcić prawie 800 uczniów, prowadząc 1666 lekcji tygodniowo. W tym roku szkolnym nie będzie co prawda nowych kierunków, ale każdy, kto chciałby związać swoją przyszłość z górnictwem, dostanie taką szansę. Zapewniła nas o tym Teresa Horst, dyrektor PZS w Bieruniu.
– Technik informatyk, elektryk, mechanik – te specjalności górnictwo po prostu chłonie. Praktyki zawodowe organizujemy wespół z kopalnią Piast-Ziemowit. Jesteśmy po kolejnym remoncie. Dysponujemy własnym zapleczem naukowym, warsztatami szkolnymi, kuźnią, spawalnią – wylicza.
Szkoła, co ciekawe, organizuje co pewien czas wyjazdy studyjne uczniów do różnych zakładów pracy, w tym również do kopalń węgla.
– Jeśli komuś ta praca przypadnie do gustu, to może postarać się o zatrudnienie w górnictwie. Jedno jest pewne, system stypendiów jest dla uczniów bardzo motywujący. Polska Grupa Górnicza realizuje świetny pomysł, który dobrze się sprawdza, a czy w przyszłości zdecydujemy się ponownie na otwarcie typowo górniczej klasy? Sytuacja na rynku pracy jest tak dynamiczna, że trudno to dziś wykluczyć – dodaje Teresa Horst.
W Pawłowicach to już za głowę się łapali, ilu chętnych chciało rozpocząć naukę na kierunkach górniczych.
– Zatrudnienie gwarantowane, zarobki na dobrym poziomie, praca stabilna, a na dodatek stypendium. Czego jeszcze więcej chcieć? Nie dziwimy się, że praca w kopalniach przyciąga absolwentów podstawówek. Tym bardziej, że dajemy im szansę na naukę w zawodach takich jak technik mechanik czy elektryk. To nie zawęża młodemu człowiekowi horyzontów i może on w przyszłości szukać zatrudnienia także w innych gałęziach gospodarki – przekonuje Anna Jóźwik, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Jana Pawła II.
Podkreśla również, że tłum chętnych umożliwił szkole, tak jak za dawnych lat, wybór najlepszych kandydatów.
– To było dla nas bardzo istotne. Chcemy najlepszych, podobnie jak Jastrzębska Spółka Węglowa, która funduje stypendia – podkreśla.
Tegoroczna rekrutacja zaowocowała uruchomieniem aż ośmiu klas pierwszych. Na czwartym i piątym roku działają jeszcze klasy typowo górnicze. Być może szkoła zdecyduje się na otwarcie takiej właśnie klasy w przyszłym roku? Wszystko będzie zależeć od stopnia zainteresowania tym kierunkiem nauki.
Bardzo dobre są wyniki naboru do szkół patronackich KGHM. W Zespole Szkół nr 1 im. prof. Bolesława Krupińskiego w Lubinie, w klasie pierwszej o kierunku technik podziemnej eksploatacji kopalin innych niż węgiel kamienny, uczyć się będą 34 osoby. W branżowej szkole pierwszego stopnia kształcenie na kierunku górnik podziemnej eksploatacji kopalin innych niż węgiel kamienny wybrało 52 uczniów.
Niestety, nie wszędzie chętnych do górniczego fachu jest tylu, ilu na Śląsku. Dla przykładu w Zespole Szkół Górniczych w Łęcznej tylko kilku nowo przyjętych uczniów wyraziło zainteresowanie pracą w Bogdance. Przyszli mechanicy i elektrycy widzą swoją przyszłość poza górnictwem. Klasę piątą technikum skończy niewiele ponad 10 przyszłych górników oraz przeróbkarzy. Udało się za to uruchomić kurs zawodowy na kierunku górniczym, na który zgłosiły się 23 osoby dorosłe.
– Z ewentualną zmianą nazwy naszej szkoły jeszcze się wstrzymujemy. Skoro na Śląsku już coś drgnęło, to do nas przyjdzie to za rok. Jesteśmy dobrej myśli. Mamy piękne górnicze tradycje i zaplecze wraz ze sztolnią, która czeka na uczniów – przyznała Maria Jarmuł-Snopek, dyrektorka szkoły.
W Ostrowie Lubelskim też borykają się z brakiem kandydatów do kształcenia w kierunkach górniczych.
– Warunki są, program stypendialny też, tylko uczniów brakuje – załamuje ręce Rafał Wójtowicz, wicedyrektor miejscowego ZSO.
Jedynie w piątej klasie technikum naukę pobiera 15 osób zainteresowanych pracą w Bogdance.
– Osiemnastolatkom w trzeciej klasie organizujemy kursy zawodowe, aby mogli opuścić szkolne mury mając dwie specjalności. Jeśli ktoś ma taki zamiar, może pójść do pracy w kopalni – dodaje Rafał Wójtowicz.
Szkole udało się za to zebrać wystarczającą liczbę chętnych na górnicze kursy zawodowe dla dorosłych. I to dobre.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.