Jarmark u Babci Anny, towarzyszący jak co roku odpustowi przy kościele św. Anny w katowickim Nikiszowcu, zgromadził tłumy zwiedzających. Zaprezentowało się na nim blisko 160 wystawców. To jeden z dwóch klasycznych jarmarków odbywających się w tej górniczej dzielnicy. Ten drugi, to jarmark bożonarodzeniowy, który co roku, przed świętami, przyciąga dziesiątki tysięcy turystów z całej Polski.
Pojawili się wystawcy z rękodziełem, w tym odzieżą, torebkami, maskotkami, biżuterią. Były stoiska z regionalną literaturą i sztuką. Do tego 45 stoisk wystawców gastronomicznych i oferujących produkty spożywcze małych przetwórni, od wędlin, serów, ryb wędzonych po miody, regionalne wina i nalewki. Wszystko to w scenerii kultowego górniczego osiedla.
Jarmark na Nikiszu jest imprezą dla wszystkich: małych i dużych. Stąd też część atrakcji zaplanowano na Placu Zillmannów. Stworzono tam strefę edukacji, animacji i zabawy. Były pojazdy z epoki pary i żelaza, obsługiwane przez aktorów teatru Gry i Ludzie. Pojawił się gigantyczny rower i nietypowy telefon do samego Alexandra Bella.
Organizatorzy zaplanowali również koncerty, także orkiestry górniczej.
- Jarmark na stałe wpisał się już w krajobraz tej dzielnicy i zarówno w zimowej, jak i letniej odsłonie, przyciąga tłumy – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.