- Należy pamiętać, że każdy tego rodzaju obiekt, będący hałdą po działalności górniczej, posiada swoją specyfikę - powiedziała w rozmowie z portalem netTG.pl dr hab. inż. Alicja Krzemień z Zakładu Technologii Eksploatacji, Tąpań i Oceny Ryzyka Głównego Instytutu Górnictwa.
- W czerwcu dobiega końca projekt Recovery, którego głównym założeniem jest odtworzenie zdegradowanych i przekształconych ekosystemów na terenach pogórniczych. Czy zatem znamy już odpowiedź na pytanie, w jaki sposób szybko i efektywnie przywracać do życia miejsca zdegradowane działalnością górniczą?
- Na pewno mamy jedno z wielu rozwiązań, i to szyte na miarę, dla hałdy kopalni Janina w Libiążu. Jest to obiekt trudny, bowiem nie następuje tam naturalna sukcesja przyrody w tak szybkim tempie, jak byśmy tego oczekiwali. W większości miejsc, które w ramach projektu Recovery oglądaliśmy w Hiszpanii, Niemczech i Czechach, będzie to kwestia kilku lat. W tym czasie przyroda potrafi się odtworzyć. W przypadku hałdy w Libiążu tak się nie stanie. Bez ludzkiej interwencji będziemy czekać 30, może 40 lat na to, aby nastąpiła skuteczna rekultywacja biologiczna tego terenu. Mówimy o obszarze ponad 30 ha powierzchni, a zatem inne rozwiązania, pozwalające na szybką i skuteczną rekultywację terenu, również mogą być wdrożone równolegle z naszym, opracowanym w ramach projektu Recovery. Niech zgłoszą je ośrodki naukowe czy jednostki gminne. Chodzi o to, aby pojawiło się jak najwięcej projektów możliwych do zrealizowania. Zrewitalizowana hałda musi dobrze służyć przede wszystkim społeczności, która tu mieszka.
- A więc z jednej strony rekultywacja przyrodnicza, a z drugiej techniczna, pod przyszłe inwestycje. Domyślam się, że o to chodziło.
- No właśnie. Jeszcze raz powtórzę, obiekt musi spełniać oczekiwania lokalnej społeczności. Jeśli komuś brakuje terenów do biegania, to na pewno zaproponuje ścieżki, ale jeśli dana gmina ma już atrakcyjne tereny rekreacyjne, to mieszkańcy mogą być bardziej zainteresowani dostępem do taniej energii lub innych usług i tworzeniem nowych miejsc pracy. Trzeba wsłuchać się w ich głos. To podstawa przy takich działaniach. Jeśli nie zechcemy rozmawiać z samorządem, to istnieje duże ryzyko, że zaproponowane rozwiązania będą bojkotowane. Mogą nawet pojawić się akty wandalizmu, z którymi mieli do czynienia np. nasi partnerzy z Hiszpanii. Jako naukowcy reprezentujący Główny Instytut Górnictwa zaprojektowaliśmy i zaproponowaliśmy taki, a nie inny sposób biologicznej rekultywacji hałdy i mam nadzieję, że spółka Tauron Wydobycie z tego rozwiązania skorzysta. Koszty związane z jego zastosowaniem są porównywalne z tymi, które każda kopalnia, zgodnie z przepisami, musi ponieść na rekultywację zwałowiska. Kończymy projekt Recovery i mamy powody do zadowolenia z osiągniętych rezultatów. Tym bardziej, że mówimy o wielkopowierzchniowej hałdzie i o badaniach przeprowadzonych na adekwatnie dużym poligonie testowym, wielkości 4 tys. m kwadratowych. To było doprawdy ogromne wyzwanie. Ale powtarzam raz jeszcze: to rozwiązanie, żeby owocowało, musi być dalej wdrażane na pełną skalę.
- Czy wszystkie obiekty, takie jak hałda w Libiążu, cechują podobne problemy z rekultywacją?
- Do końca tak nie jest. Należy pamiętać, że każdy tego rodzaju obiekt, będący hałdą po działalności górniczej, posiada swoją specyfikę. W Libiążu problemem miejscowej hałdy jest kwasowość odpadów i erozja. W Czechach natomiast nasi partnerzy zaprezentowali zwałowisko odpadów pogórniczych, charakteryzujące się dużą aktywnością termiczną, na którym rozwijają się zjawiska pożarowe. A zatem każda hałda w procesie rekultywacji musi być traktowana indywidualnie. Dla nas istotne jest to, że koncepcja biologicznej rekultywacji hałdy w Libiążu może sprawdzić się również na innym tego rodzaju zwałowisku. I tak dzieje się w projekcie GreenJOBS, w którym Słoweńcy są odbiorcami naszego rozwiązania i dla nich przygotowujemy specyficzną mieszankę gleb, która pomoże w rekultywacji terenu. Projekt Recovery pozwolił na wymianę doświadczeń na temat rekultywacji hałd pogórniczych z partnerami z Czech, Hiszpanii i Niemiec. Przy czym w każdym z tych krajów hałdy znajdują się na różnym etapie realizacji projektów rekultywacyjnych, a naukowcy i samorządy stawiają czoła różnym wyzwaniom. Niektórzy dysponowali nieco dłuższym czasem na realizację projektów niż na przykład my, w Polsce.
- Jak wiele jest hałd pogórniczych w naszym regionie, które trzeba będzie zagospodarować w najbliższych latach?
- Ogromnie dużo. Właśnie zakończył się projekt OPI TPP 2.0, również realizowany przez Główny Instytut Górnictwa. Jego celem jest opracowanie i wdrożenie nowej e-usługi w postaci ogólnodostępnego systemu informacyjnego o terenach pogórniczych w województwie śląskim. Zakres informacji i planowanych do udostępnienia narzędzi dedykowany jest ocenie możliwości i potencjału do ponownego wykorzystania tych terenów w kierunku gospodarczym i społecznym. Odsyłam do tego projektu, ponieważ udało się w nim zinwentaryzować ponad 600 tego typu obiektów. Powstała świetna baza dla inwestorów, którzy poszukują terenów pod realizację swoich przedsięwzięć.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.