Śląskie tatuaże, dlaczego nie? Na przedramieniu, klatce piersiowej, a może na łydce. Wszędzie prezentują się okazale. Zwłaszcza te kolorowe, z wieżą szybową, pyrlikiem i żelazkiem, czyli symbolami górniczymi. Tatuaże, niegdyś twórczość więzienna, dziś stają się sztuką.
Podobno kolebką tatuażu jest Anglia. W każdym razie nie gdzie indziej, lecz właśnie w Londynie, powstało przed ponad stu dwudziestu laty pierwsze profesjonalne studio tatuażu. Prekursorzy tej sztuki zdobili ciała, posługując się ręczną techniką tradycyjną. Z upływem lat wiele się jednak zmieniło. Technika poszła naprzód i oto w rękach współczesnych mistrzów tatuażu pojawiła się elektryczna maszynka. Nowoczesny sprzęt ułatwia pracę, ale w rękach dyletanta na nic się zda. Tatuowanie to swoisty rodzaj sztuki, na której trzeba się znać. Talent plastyczny, umiejętność rysowania – to podstawy. Bez nich ani rusz.
Przed laty modne były tatuaże przedstawiające kotwice, postacie nagich kobiet bądź napisy w języku angielskim. Teraz skórę zdobi się wizerunkami bardziej wyszukanymi. Ludzie tęsknią za symbolami, z którymi się utożsamiają. Na Śląsku tatuaże o tematyce górniczej stają się z roku na rok coraz bardziej popularne. Górnicze symbole: pyrlik, żelazko i kilof, szybowa wieża wyciągowa, czako z pióropuszem, czasem wagon pełen węgla, no i oczywiście postać św. Barbary, patronki górników – oto tematyka śląskiego tatuażu.
To niezwykłe zjawisko socjologiczne, jakim jest górniczy tatuaż, zbadała dr Beata Piecha van Schagen, autorka wielu dzieł naukowych, związanych z historią górnictwa i kultury górniczej, przy współpracy Piotra Muschalika i Barbary Firli.
– W czasie badań prowadzonych w ramach projektu „Górnośląska i górnicza tożsamość wyrażona tatuażem” poznaliśmy trzydzieści osiem historii. Prologiem do każdej z nich był tatuaż badanego. Czterdzieści obrazów wiodących do prywatnych, osobistych opowieści o Śląsku. Idea projektu narodziła się w trakcie przygotowywania wystawy w Muzeum Archidiecezjalnym w Katowicach. Trzy fotografie tatuaży przedstawiających św. Barbarę pojawiły się na niej jako swego rodzaju komentarz do roli i funkcji patronki górników. Na plakacie reklamującym tę ekspozycję umieszczono zdjęcie wykonane na pierwszym konwencie tatuażu w Katowicach w 2013 r. W trakcie tego wydarzenia na plecach jednego z jego uczestników wytatuowano podobiznę patronki górników – zauważają autorzy publikacji: „Wytatuowani Śląskiem. Górnośląska i górnicza tożsamość wyrażona tatuażem”.
Zaproszeni do udziału w badaniu mieszkańcy Górnego Śląska, którzy ozdobili swoje ciała tatuażami, wyrażali niejednokrotnie głębokie przywiązanie do swych małych ojczyzn, manifestując również otwarcie przynależność do górniczej braci i szacunek do ciężkiej pracy, którą na co dzień wykonują.
Wśród najczęściej pojawiających się symboli autorzy badań wymienili górnicze wieże szybowe, postacie mężczyzn w hełmach i odzieży roboczej z narzędziami w rękach. W kilku przypadkach w tatuowanych przedstawieniach pojawiły się bryły czarnej skały o asymetrycznym i nieregularnym kształcie, elementy czarnego munduru wraz z nakryciem głowy, lampy górnicze, wózek wypełniony czarną skałą, a także postać kobieca z długimi włosami, koroną na głowie, trzymająca w ręku miecz lub kielich. Wśród elementów większych kompozycji górnośląskich tatuaży pojawiły się także liście paproci.
– W każdym tatuażu serce wplata się w elementy górnośląskiej, ergo górniczej przestrzeni. Albo jest ono wplecione w konstrukcję wieży szybowej, albo jest połączone z górniczą kuplą, spajając się z pyrlikiem i żelazkiem w punkcie, w którym narzędzia się krzyżują. Uczestnik projektu posiadający podobny tatuaż mówi, że „serce z symbolami Śląska utożsamia to, że Śląsk zawsze będzie u niego w sercu”. W obu przypadkach bryły węgla umieszczone obok lub w sercu wtapiają się w nie, tworząc jeden organiczny byt. Na innym z tatuaży kopalnia jest w kształcie serca, tego naturalnego, biologicznego. W środku są różne elementy maszyn, trybiki. Czyli jest połączenie jakby takiego mechanizmu i serca. Powstaje symboliczne znaczenie, że sercem Śląska jest właśnie kopalnia – zwraca uwagę Beata Piecha van Schagen, przywołując wypowiedzi badanych.
Wiele typowo górniczych tatuaży zawiera też wizerunki zwierząt, m.in. wilka.
Znakiem czasów stało się również zdobienie ciała wizerunkiem św. Barbary. To bardzo istotne zjawisko dla kultury Śląska. Jak bowiem wskazuje Beata Piecha van Schagen, obserwujemy na bieżąco włączenie św. Barbary do współczesnej kultury popularnej. Zmienność jest gwarantem trwałości zjawisk kulturowych i piękne tatuaże przedstawiające patronkę górników świadczą najlepiej o aktualności tego kultu.
Ciekawe jest to, że często wizerunki patronki górników umieszczają na tatuażach również ci, którzy w tym zawodzie nie pracują. Rozmówcy Beaty Piechy van Schagen, Piotra Muschalika i Barbary Firli przyznali, że czynią tak z własnej potrzeby. „Nie jestem górnikiem, ale dla Ślązaków i dla mnie też wytatuowałem Barbarę. Bo w mojej rodzinie też są górnicy, no i się martwię o nich, kiedy zjeżdżają na dół, kiedy wiem, że są w pracy. „Kiedy się usłyszy, że gdzieś w kopalni zatrzęsło, że był wybuch, no to odruchowo się sprawdza, gdzie dokładnie, który poziom. A potem się dzwoni, przede wszystkim do rodziny, czy coś wiemy, jeśli ktoś znajduje się właśnie na tej kopalni. No myślę, że ona ich pilnuje. Nad nimi czuwa” – brzmi kolejny cytat osoby zaproszonej do badań.
Pierwsze w Polsce badania naukowe nad tradycją wyrażoną w tatuażach ukazały się w publikacji zatytułowanej „Wytatuowani Śląskiem. Górnośląska i górnicza tożsamość wyrażona tatuażem” pod redakcją Beaty Piechy van Schagen nakładem Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach i Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. W artykule przytoczone zostały cytaty w niej zawarte.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.