Sto lat temu podjęto ostatnią próbę eksploatacji rud ołowiu z podziemi tarnogórskich. Prace górnicze koncentrowały się w wyrobiskach przy szybie Anioł - tym samym, który po drugiej wojnie światowej stał się szybem zjazdowym do Kopalni Zabytkowej.
Tarnowskie Góry podobnie jak Olkusz propaguje względem siebie określenie Srebrne Miasto, lub też Miasto Gwarków. Za kilka lat przypadać będzie pięćsetna rocznica założenia miasto. Nierzadko zapomina się przy tym, że to nie tyle srebro, lecz raczej ołów był głównym metalem pozyskiwanym z tarnogórskiego złoża w ostatnich wiekach eksploatacji. Do tego pomijany bywa kilkuletni epizod podjęcia prac górniczych po przyłączeniu w 1922 r. miasta do Polski.
Zgłębiony pod koniec XVII wieku szyb Anioł położony jest obecnie w dzielnicy Centrum-Śródmieście, w otoczeniu licznie powstających budynków mieszalnych. Po pierwszej wojnie światowej znajdował się w szczerym polu na południe od zabudowań miasta. Niemcy złoże uznali za sczerpane i zakończyli wydobycie niedługo przed pierwszą wojną światową. Polacy w kwietniu 1923 r. podjęli tam prace górnicze. Objęły one wyrobiska z końca XVII i początku XIX wieku. Zbadano 9 km wyrobisk. Okazało się, że te położone najbliżej szybu Anioł były już całkowicie wyeksploatowane. Rudę ołowiu napotkano dopiero w odległości od 600 m do 1 km od szybu. Prace podjęte na zlecenie huty w Strzybnicy prowadzone były ręcznie, a urobek do podszybia przewożono taczkami. Łącznie uczestniczyło w tym 13 pracowników. W maju 1925 r. na skutek słabych efektów zdecydowano o wstrzymaniu dalszych robót. W tym czasie pozyskano 701 ton urobku, uzyskując z niego 47 ton ołowiu.
Niedługo potem kopalnię wydzierżawił prywatna firma S. Bloch, która w rejonie szybu Anioł prowadziła prace od października 1925 r. do grudnia 1926 r. W jednym z chodników ułożono tory kolejowe, co usprawniło wywóz urobku. Wydobyto na powierzchnię 5000 ton urobku, z którego pozyskano 524 tony ołowiu. Załoga była większa, liczyła około 50 osób, jednak górnicy byli słabo opłacani. Także i tym razem zbyt duże koszty działalności gospodarczej przyspieszyły decyzję o zakończeniu wydobycia.
Polski epizod działalności górniczej w podziemiach tarnogórskich szybko poszedł w zapomnienie. Nie należy się spodziewać specjalnych obchodów tej rocznicy. Miasto czeka bowiem na przypadającą ze kilka lat pięćsetną rocznicę założenia.
- Okazją do celebrowania rocznic, w tym również wspomnianej setnej rocznicy ostatniego podjęcia eksploatacji rud ołowiu w podziemiach tarnogórskich, w rejonie szybu Anioł, będzie z pewnością Barbórka w środku lata, obchodzona w naszym mieście w lipcu - uważa Ewa Kulisz z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach.
Jednocześnie zapewnia, że miasto pamięta o górniczej przeszłości w swych działaniach informacyjnych:
- W każdym opisie dotyczącym naszego miasta informujemy o jego "górniczej spuściźnie". Każde wydarzenie nawiązujące do historii - jak choćby Gwarki, Pochód Gwarkowski, Barbórka w środku lata - nawiązuje jednocześnie do "górniczej spuścizny". Każdy historyczny opis, każda trasa wycieczki związanej z historią, przemysłem, zabytkami wspominają o tejże. Nawet ścieżki rowerowe, które powstają z funduszu unijnych, mają też swoją część prowadzącą obok miejsc związanych z "górniczą spuścizną". Nie wspomną już o wspieraniu finansowym, organizacyjnym itd. działań, publikacji m.in. Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej - dodaje Ewa Kulisz.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.