Zastąpić energetykę węglową prądem z OZE – mówi się łatwo, zrobić to jest znacznie trudniej. Jednym z najpoważniejszych problemów jest stan sieci przesyłowej. Zapowiadane na najbliższe 10 lat inwestycje mogą nie wystarczyć. W ostatnich latach negatywne decyzje dotyczące warunków przyłączenia nowych mocy stały się normą. Tylko w 2021 r. wydano blisko 4000 odmów dla projektów o łącznej mocy 14,5 GW. Powód to zły stan techniczny sieci.
Łączne nakłady na zatwierdzony przez Prezesa URE Plan Rozwoju Sieci Przesyłowej na lata 2023-2032 to 32 mld zł.
– Zatwierdzony przez Prezesa URE plan przewiduje znaczącą rozbudowę i modernizację infrastruktury elektroenergetycznej zarządzanej przez PSE. Przy tak dużych planach inwestycyjnych zależy nam na rozbudowie portfela wykonawców współpracujących z PSE. Istotne, aby przy naszych inwestycjach mogły rozwijać się także firmy, które wcześniej nie pracowały przy infrastrukturze najwyższych napięć. To korzyść zarówno dla nas jako inwestora, jak i całego rynku wykonawczego – mówi Włodzimierz Mucha, wiceprezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
PSE, będące operatorem polskiego systemu przesyłowego, odpowiadają za ruch sieciowy w systemie przesyłowym elektroenergetycznym, bieżące i długookresowe bezpieczeństwo jego funkcjonowania, a także za eksploatację, konserwację i remonty oraz niezbędną rozbudowę sieci.
Teoretycznie do czasu wybudowania bloków atomowych przynajmniej częściowo kończącą się energetykę opartą na węglu mogłaby zastąpić energia ze słońca i wiatru. Niestety z powodu fatalnego stanu sieci przesyłowych tracimy ten potencjał. Forum Energii wyliczyło, że tylko w 2021 r. wydano blisko 4000 odmów dla projektów OZE o łącznej mocy 14,5 GW!
– Przez lata obszar inwestycji w sieci dystrybucyjne był w Polsce, ale też w Europie, zaniedbywany i nie nadążają one za dynamicznym rozwojem OZE. To jednak tylko jedna strona medalu. Bezpieczeństwo sieci to szalenie istotny aspekt, ale nie można wyłącznie czekać na wielkie inwestycje. Jest szereg działań, które można przeprowadzić szybko i relatywnie niskim kosztem – a okaże się, że są możliwości lepszego wykorzystania już istniejącej infrastruktury – podkreśla Tobiasz Adamczewski, dyrektor programu OZE w Forum Energii, współautor raportu „Przyspieszyć rozwój OZE”.
Eksperci Forum Energii przypominają, że rozwój nowych projektów OZE spowalniają także skomplikowane procedury planistyczne. Dla energetyki słonecznej proces lokalizacji i budowy może trwać od 12 miesięcy do nawet kilku lat. Dla energetyki wiatrowej terminy te są jeszcze dłuższe, o ile w ogóle projekt może powstać, ze względu na restrykcje odległościowe, które należy złagodzić. Eksperci podkreślają, że rozwój nowych mocy OZE, szczególnie energetyki słonecznej oraz lądowych farm wiatrowych, jest kluczowy dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Są to technologie sprawdzone w polskich warunkach, a koszt wytwarzania energii jest niższy niż z węgla czy gazu. Jednocześnie, przy planowaniu nowych inwestycji istotna jest ocena wpływu na środowisko. Presja inwestycyjna nie może się przekładać na degradację funkcji mieszkalnych, rolniczych, przyrodniczych i krajobrazowych.
– Dobre i skuteczne prawo powinno eliminować złe pomysły lokalizacyjne i chronić interesy obywateli. Nie można jednak blokować rozwoju całego sektora dlatego, że kilku inwestorów popełniło błąd. Państwo musi przyjąć aktywną rolę, musi zadbać o akceptację społeczną dla wprowadzanych zmian w energetyce. A tam, gdzie gminy i lokalne społeczności tego chcą, można przyciągnąć inwestorów, planując z wyprzedzeniem strefy inwestycyjne dla źródeł odnawialnych – podsumowuje dr Joanna Pandera, prezes Forum Energii.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.