Europejska i światowa gospodarka to system naczyń połączonych. Każda branża może rozwijać się samodzielnie, ale prędzej, czy później przychodzi zależność od innych dziedzin, bez których następuje stagnacja, a następnie upadek. Duże gospodarki regionalne, a nawet krajowe przypominają pod tym względem żywy organizm, w którym najpośledniejsza jego cześć jest mu również bardzo potrzebna i bez, której cały organizm źle funkcjonuje, a potem degraduje się. Surowcowa świadomość tej zależności powoli zaczyna docierać do kluczowych mediów UE.
Jeszcze nie w pełnym zakresie, ale są one na dobrej drodze do zaakceptowania tezy o wzajemnej współzależności wszystkich surowców i kierunków gospodarczych. Wskazują na to ostanie brukselskie publikacje ogólnoeuropejskiego serwisu informacyjnego EURACTIV (Former industry CEO: For ecological transition, we must exploit all of Europe’s mines -11 stycznia 2023).
Nacisk jednak położony jest na tak zwane surowce krytyczne, do których dzisiaj zalicza się przede wszystkim lit jako niezbędny element akumulatorów do transportu elektrycznego oraz pierwiastki ziem rzadkich jako uniwersalne metale potrzebne we wszystkich nowoczesnych technologiach. Tych krytycznych surowców jest kilkanaście. Ich lista nie jest stała, a zmienia się wraz z kryzysowym do nich dostępem.
Generalnie każdy z kluczowych metali i surowców energetycznych może być uznany za surowiec krytyczny. W tej konwencji utrzymana jest wypowiedź Philippe Varin, francuskiego eksperta i doradcy rządowego w sprawach pozyskiwania surowców dla potrzeb gospodarki UE. W styczniu ubiegłego roku przedłożył on rządowi francuskiemu raport na temat „zabezpieczenia dostaw surowców mineralnych dla przemysłu”, argumentując, że ich eksploatacja i produkcja w Europie byłaby koniecznością.
Proponuje on osiągnięcie przynajmniej 30 proc. suwerenności surowcowej po przez otwarcie wszystkich europejskich kopalń o znaczeniu strategicznym. Twierdzi on, że transformacja ekologiczna wymaga przebudowy wszystkich możliwych zdolności produkcyjnych metali ziem rzadkich i metali w całej UE.
- Wymaga ona dużych ilości metali – pomyślmy o bateriach elektrycznych, panelach słonecznych lub turbinach wiatrowych – i dlatego jest wybitnie polityczna - powiedział francuski ekspert.
Jednak społeczna opinia jest przeciwna otwieraniu kopalń, a przywódcom politycznym brakuje technicznego zrozumienia sprawy. Ostatecznie UE stara się pójść w ślady swoich głównych rywali, Chin i USA. Ale czy to pod względem geologicznym, technicznym czy finansowym, nie ma jeszcze wystarczających środków, aby zapewnić stałe dostawy.
UE musi dokładnie przyjrzeć się pracy, którą Chiny wykonują przez ostatnie 20 lat oraz temu, co Stany Zjednoczone chcą wprowadzić w życie dzięki ustawie o redukcji inflacji. Zdaniem tego eksperta należy również zachęcać do inwestycji górniczych.
Varin zaproponował również utworzenie funduszu inwestycyjnego dedykowanego rozwojowi działalności górniczej, przypominając, że unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton już zaproponował utworzenie dla tego celu funduszu państwowego. Varin powiedział dla EURACTIV, że przebudowa branży w całym bloku „nie kwestionuje potrzeby nowego partnerstwa strategicznego z wieloma krajami górniczymi, takimi jak Norwegia, Kanada, Australia i oczywiście Chile”, z którymi UE podpisała umowę w grudniu o liberalizacji między innymi dostępu do chilijskiego litu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.