Hubertus za nami, to jest święto organizowane przez myśliwych na początku sezonu polowania jesienno-zimowego. Przypada 3 listopada w liturgiczne wspomnienie św. Huberta. W Knurowie myśliwi z tamtejszego Koła Łowieckiego „Cyranka” godnie je obchodzili.
Legenda mówi, że św. Hubert żył w VII w. i był członkiem królewskiego rodu Merowingów, jako najstarszy syn Bertranda, księcia Akwitanii. Podobno jego ukochana żona zmarła przy porodzie. On zaś postanowił szukać ukojenia w tym, co dawało mu najwięcej spokoju i szczęścia, czyli w polowaniu. Pewnego dnia stanął na leśnej polanie oko w oko z jeleniem. „Hubercie, jeśli nie zwrócisz się do Pana i nie poprowadzisz świętego życia, szybko pójdziesz do piekła. Idź do biskupa Maastricht po radę” – miał usłyszeć od zwalistego zwierza.
Tak więc porzucił swoje dotychczasowe życie oraz pasję i zaczął studiować wiedzę kanoniczną, rozpoczynając działalność misyjną. Po śmierci biskupa przejął po nim schedę. Tyle legenda. W Polsce zaś tradycje myśliwskie sięgają średniowiecza. Z kolei geneza Polskiego Związku Łowieckiego sięga XIX stulecia. Dziś zrzesza on ponad 100 tys. członków, a w całym kraju działa ponad 2,5 tys. kół łowieckich.
Sztucer, dubeltówka i mundur
– Hubertus to dla nas wielkie święto, bo też kultura łowiecka jest częścią naszej kultury narodowej. Uroczystość rozpoczęła jak co roku msza św. polowa, a po niej odbyło się tradycyjne polowanie. Po południu wszyscy uczestniczyliśmy w biesiadzie wokół ogniska – relacjonuje Andrzej Gargasz, myśliwy Koła Łowieckiego „Cyranka” w Knurowie, na co dzień kierownik Działu Geologicznego kopalni Sośnica, zastępca głównego inżyniera mierniczo-geologicznego.
Już od dziecka marzył o tym, żeby zostać myśliwym. To – jak sam powiada – rodzinna tradycja. Nie jest to jednak wcale takie proste, jak by się wydawało. Najpierw bowiem trzeba uzyskać pełnoletność i odbyć staż w kole łowieckim. W tym czasie kandydat na myśliwego może brać bierny udział w polowaniach, uczestniczyć w nagonce i przyglądać się czynnościom wykonywanym przez myśliwych. Dopiero po przejściu kursu i pozytywnym zaliczeniu egzaminów: pisemnego, ustnego oraz ze strzelania, zostaje przyjęty do grona myśliwych.
– Cała procedura trwa półtora roku. Powiem, że najtrudniejszy jest egzamin ze strzelania. Składa się on ze strzału do rzutek. Tu trzeba mieć minimum cztery trafienia z 10, aby go zaliczyć. Następnie ze strzału do makiety zająca i tu znowu wymagane są cztery trafienia na 10, i wreszcie ze strzału do makiety jeleni. 10 strzałów oddaje się ze 100 m, z czego siedem musi trafić w cel – tłumaczy Andrzej Gargasz.
Lecz co to za myśliwy bez broni? Sztucer, dubeltówka i wreszcie najważniejsza rzecz – luneta. Bo czy korzysta się z czterotaktowego sztucera, czy z półautomatu, to właśnie optyka na odpowiednim poziomie znacząco dopomoże mu w celnym strzelaniu. Nie można zapomnieć o odpowiedniej odzieży na polowanie i mundurze galowym.
– Słowem, worek bez dna, a o odpowiedzialności nawet nie wspomnę. Wypadków na polowaniach nie brakuje. Opanowanie, dobry refleks i celne oko – to najistotniejsze cechy myśliwego. Zanim odda strzał, musi mieć stuprocentową pewność, że strzela do zwierzyny łownej. Znam przypadek, kiedy podczas polowania w polu kukurydzy buszował niczego nieświadomy mężczyzna. Myśliwy czekał cierpliwie, co też wyłoni się zza kolb. Aż strach pomyśleć, gdyby zniecierpliwiony oddał strzał – opowiada Gargasz.
W Polsce myśliwi polują najczęściej na jelenie, sarny, dziki, lisy, zające, kaczki i bażanty. Lecz na tym nie kończy się ich rola. Oprócz polowania do ich obowiązków należy bowiem pielęgnacja, dokarmianie oraz spisywanie liczby zwierząt zamieszkujących na terenie kół łowieckich. Myśliwi dbają również o to, aby dzika zwierzyna nie wyrządzała szkód na polach uprawnych.
Zbiór zasad moralnych
– Zgodnie z literą prawa dziko żyjące zwierzęta są własnością państwa, a za szkody, które mogą wyrządzić w uprawach rolnych, odpowiada dzierżawca terenu, czyli koło łowieckie. Jeśli rolnik poniósł straty w uprawach, które spowodowały dziki, to koło łowieckie musi mu te straty wyrównać. Gdy pozyskujemy zwierzę w związku z odstrzałem i mamy zamiar je zatrzymać, również musimy zapłacić kołu za tzw. tuszę. A zatem myślistwo nie jest wcale taką sielanką, jak by się komuś wydawało – przekonuje myśliwy z gliwickiej Sośnicy.
Warto wiedzieć, że myślistwo to nie to samo co łowiectwo. Nie każdy myśliwy jest łowczym, jednak każdy łowczy jest myśliwym. Myślistwo wchodzi bowiem w zakres łowiectwa, obejmując wszystkie działania związane z polowaniem, w tym umiejętności, wiedzę, etykę i przepisy prawa. Z kolei łowiectwo to cały proces polegający na gospodarowaniu zwierzyną łowną przy jednoczesnym zachowaniu zasad ekologii, gospodarki leśnej oraz rolnej. Wszystkie cele związane z kształtowaniem i ochroną środowiska, a także dbaniem o różnorodność gatunków, realizuje się poprzez dokarmianie zwierząt, sadzenie drzew, walkę z kłusownictwem i wreszcie kontrolowany odstrzał zwierzyny.
– Polować można tylko na określonych zasadach. W tym zakresie obowiązuje nas kalendarz. Sama zaś etyka jest elementem kultury łowieckiej. Stanowi zbiór zasad moralnych, których należy się trzymać. Nie strzelamy do zwierząt w okresie ochronnym. Zawsze łowczy koła daje upoważnienie do odstrzału konkretnej liczby sztuk dzików, saren czy jeleni. Strzelamy celnie, aby zwierzę nie cierpiało. Trzeba zrozumieć, że łowiectwo jest ważne dla zachowania równowagi ekosystemu i bioróżnorodności. Dla przykładu populacja dzików w Polsce rośnie z roku na rok o 200 do 250 proc. Te zwierzęta coraz częściej odwiedzają nasze osiedla w poszukiwaniu pożywienia, stwarzając zagrożenie dla bezpieczeństwa. Rośnie też liczba wypadków spowodowanych przez dzikie zwierzęta wychodzące na drogi – wyjaśnia dalej Andrzej Gargasz.
I z tego też względu tak ważną rolę pełni gospodarka łowiecka.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Darz bór!
Typowy pajac z malutkim fiu... Który musi rekompensować sobie własne ego dubeltówką