Związkowcy z Sierpnia 80, którzy od dwóch miesięcy co tydzień przychodzą przed katowickie biuro poselskie premiera Mateusza Morawieckiego z żądaniem wywiązania się z obietnic powszechnego dostępu do taniego węgla, chcieli w poniedziałek symbolicznie zamurować wejście do biura.
Związkowcy, którzy przynieśli ze sobą m.in. przenośną betoniarkę i cegły, nie zostali wpuszczeni do strzeżonego przez policję budynku, w którym mieści się biuro poselskie szefa rządu.
Sierpień 80 zapowiada kolejną manifestację 4 listopada w Warszawie, przed siedzibą Polskiej Grupy Energetycznej. Związkowcy chcą, by grupa wytłumaczyła się ze swoich potężnych tegorocznych zysków; ich zdaniem pochodzą one z okradania zwykłych Polaków.
Przed katowickie biuro szefa rządu kilkudziesięciu związkowców z Sierpnia'80 przychodzi co tydzień od około dwóch miesięcy.
- To biuro jest pustostanem, nikt w nim nie przebywa - a poseł ma obowiązek wypełniać swoje obowiązki m.in. przez dyżury poselskie. Biuro, które jest pustostanem, jest nikomu niepotrzebne - ono zostało dzisiaj zamurowane. Musimy się zastanowić, czy w ogóle chcemy utrzymywać biura poselskie dla ludzi, którzy nie korzystają z tych pomieszczeń. To nas kosztuje kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie - mówił lider Sierpnia 80 Bogusław Ziętek.
- Przychodzimy tutaj od dwóch miesięcy i ani razu nie zastaliśmy Morawieckiego. Odbywały się jakieś cyrki, spisywanie telefonów do ludzi, obietnice, że ich umówią z posłem Morawieckim - nic takiego się nie stało. Dzisiaj postanowiliśmy zlikwidować to biuro poselskie. Mam nadzieję, że za naszym przykładem zlikwidowane będą wszystkie te biura poselskie, które nie działają - gdzie posłowie nie przychodzą, żeby wypełniać swoje obowiązki - dodał lider związku, oceniając, iż ludzie przychodzący do biura poselskiego Morawieckiego są zwodzeni i okłamywani.
Zdaniem Ziętka, do biura poselskiego szefa rządu ie przychodzą już nawet jego pracownicy. Związkowiec wezwał premiera, by - jeżeli nie zamierza bywać w swoim biurze - otwarcie powiedział, że biuro poselskie jest mu niepotrzebne. - Jest posłem z ziemi śląskiej i ma obowiązek wśród nas tutaj przebywać przynajmniej raz na jakiś czas - uważa szef Sierpnia 80.
Według lidera związku w Polskiej Grupie Górniczej Rafała Jedwabnego, premier Morawiecki jest oszustem i tchórzem. - To, że dzisiaj nasłał na nas kordony policji - niech nie myśli, że to jest koniec. Nie ucieknie przed nami (...), nie ucieknie przed obywatelami, nie ucieknie przed Polakami. Kiedyś go i tak złapiemy - powiedział. Jego zdaniem, premier zachowałby się honorowo, gdyby zlikwidował swoje katowickie biuro poselskie, w którym w ogóle nie bywa.
Według Jedwabnego, deklaracje szefa rządu dotyczące dostępności węgla mijają się z prawdą. Widuję go (premiera - PAP) w mediach, gdzie mówi, że jest super, że ten węgiel jest. Wczoraj (...) słyszałem panią minister Moskwę (Annę, minister klimatu i środowiska - PAP), która jeszcze niedawno zapewniała, że nie braknie węgla, a teraz zapewnia, że nie braknie drewna do opału - powiedział związkowiec.
Wystarczy odbudować nasze górnictwo - w ciągu 3-4-5 lat jesteśmy w stanie wejść na taki poziom wydobycia, że to my powinniśmy węgiel sprzedawać za granicę za świetną kasę; że to my tanią energię powinniśmy sprzedawać za granicę za świetną kasę, a nie być importerem węgli dziesięciokrotnie droższych z zagranicy, które tak naprawdę nie nadają się ani na rynek indywidualny - bo z zakupionego węgla może 10-15 proc. trafi na rynek indywidualny, a reszta trafi niestety do energetyki, w kwocie po 3 tys. zł, podczas gdy od nas energetyka teraz bierze po 300, 350, 400 zł taką samą tonę węgla. Więc ta energia będzie dziesięciokrotnie droższa - tłumaczył Rafał Jedwabny.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.