Komisja Europejska najpierw akceptuje plan wygaszania polskich kopalń do 2049 roku, a później domaga się ograniczenia emisji metanu w stopniu, który doprowadzi górnictwo do szybkiego upadku. Informacyjny chaos, kompetencyjny bałagan, a może celowa robota? - napisała w kometarzu przesłanym do portalu netTG. Pl Gospodarka i Ludzie Izabela Kloc, europosłanka PiS. Przedstawiamy poniżej jej stanowisko.
W Parlamencie Europejskim, w komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii jestem kontr-sprawozdawcą opinii w sprawie przygotowanego przez Komisję Europejską rozporządzenia dotyczącego redukcji emisji metanu w energetyce. Europosłów, którzy kierują się rozsądkiem i troską o unijną gospodarkę czeka kolejna, ciężka batalia z ekologicznymi radykałami. Jeden z artykułów rozporządzenia wprowadza od 2027 roku zakaz uwalniania metanu z szybów wentylacyjnych kopalń, które emitują ponad pół tony tego gazu na tysiąc ton wydobytego węgla.
To gwóźdź do trumny górnictwa.
W czerwcu tego roku grupa polskich managerów i naukowców związanych z branżą wydobywczą pojechała do Brukseli, aby z przedstawicielami Komisji Europejskiej rozmawiać o metanie. Uczestnicy tego spotkania wspominają o „dziwnym” dialogu. Do unijnych urzędników w ogóle nie trafiał argument, że osiągnięcie normy 0,5 tony metanu na kilotonę węgla jest niemożliwe. Wskaźniki wyliczone w pierwszym kwartale tego roku dla polskich kopalń, gdzie stosowane są przecież nowoczesne, chroniące środowisko technologie, były około 10 – 30 razy wyższe. Wynika to przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Usuwanie metanu poprzez szyby wentylacyjne nie jest działaniem na szkodę klimatu, lecz troską o życie i zdrowie górników.
Niestety, w przygotowanych przez Komisję Europejską regulacjach metanowych w ogóle nie ma mowy o bezpieczeństwie pracy w kopalniach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.