Starsze osoby pamiętają czasy, gdy niektóre schroniska górskie w Polsce zamykane były na sezon zimowy. Niedawne znaczące podwyżki cen węgla kamiennego, gazu ziemnego i energii elektrycznej pozwalają stawiać pytanie o powrót do takiej sytuacji.
To pytanie dotyczy szczególnie schronisk karpackich. Tatry i inne pasma górskie w Karpatach cechują się nieco zimniejszym klimatem, niż położone bardziej na zachód Sudety. Innymi słowy, czy w następstwie wzrostu cen węgla i innych nośników energii może dojść tej zimy do sytuacji, że część schronisk górskich będzie przejściowo nieczynna, albo też z użytkowania wyłączona będzie część noclegowa?
- Mimo obiektywnych kłopotów, nie zakładamy takiej sytuacji. Zdajemy sobie jednak sprawę, że i takich przypadków z góry nie można wykluczyć. Zweryfikują to jednak pierwsze a potem kolejne mrozy i opady. Mamy zaradnych gospodarzy, ratują się różnymi sposobami, w tym bardziej dla nas dostępnym drewnem - odpowiada Jerzy Kalarus, prezes spółki PTTK „Karpaty” zarządzającej schroniskami i hotelami PTTK od Bieszczadów po Beskid Śląski.
W przeszłości, po drugiej wojnie światowej PTTK prowadziło wspólny zakup węgla dla zespołów schronisk. Czy obecnie taka sytuacja wchodziłaby w grę, w celu np. możliwości negocjacji niższej ceny?
- Z uwagi na położenie naszych obiektów, centralne zaopatrzenie było zawsze i jest, bardzo trudne, kosztowne i prawie niemożliwe. Nie wiem też, czy ze względu na sytuację w kraju, byłoby to też społecznie zasadne. Liczyć się będziemy musieli zapewne z ratalnym uzupełnianiem opału w trakcie zimy. Dla nas to trudne i bardzo drogie, ale pewnie nie uda się tego uniknąć. Prawie każdy z naszych obiektów, a szczególnie te, w których ostatnio wymienialiśmy systemy grzewcze na bardziej ekologiczne, posiada, co najmniej zdublowane instalacje. Będziemy się niestety musieli nimi ratować. Dotyczy to także Kalatówek. Mamy nadzieję, że jak do tej pory nie zawiodą nas goście naszych schronisk i pogoda. Poważnym ekonomicznym zagrożeniem bowiem, w obecnej sytuacji, mogą okazać się zimowe i nie tylko koszty ich prowadzenia - uważa Jerzy Kalarus.
Schroniska górskie mierzyły się w minionych latach z różnymi trudnościami. Potężnym ciosem finansowym był wprowadzony przez rząd w 2020 r. zakaz udzielania noclegów, który obowiązywał przez kilkamiesięcy. Zimą 2020/2021 sporym utrudnieniem był też zakaz spożywania posiłków w budynkach, przez co dozwolona była wyłącznie sprzedaż na wynos i konsumpcja pod gołym niebem. Teraz kolejnym wyzwaniem może być zapewnienie opału na zimę. W górach trwa ona nawet kilka miesięcy dłużej, niż nad Morzem Bałtyckim.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.