- Dla górnictwa kluczowe jest otoczenie regulacyjne i pewność prawa, bo potrafimy wtedy zaplanować funkcjonowanie. Sprint ku zielonej energii doprowadził do katastrofy. Potrzeba decyzji o tym, jaka będzie architektura zabezpieczenia energetycznego Europy – mówił Tomasz Rogala w debacie, którą zorganizowano podczas cyklicznej konferencji Silesia 2030.
W piątek 23 września w Katowicach odbyła się V edycja Konferencji Silesia 2030. Konferencję zakończyła debata na temat przyszłości Krajowego Systemu Energetycznego i możliwości wykorzystania w nim bloków klasy 200, którą poprowadził Szymon Kowalski z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
W dyskusji udział wzięli Paweł Cioch, wiceprezes PGE, Alicja Chilińska-Zawadzka, prezes EDF Renewables Polska, Janusz Gajowiecki, prezes PSEW, Tomasz Heryszek, prezes Węglokoksu, Paweł Majewski, prezes Enei, Tomasz Rogala, prezes PGG i Paweł Szczeszek, prezes Tauron Polska Energia.
Szef Polskiej Grupy Górniczej w czterech punktach omówił najbardziej palące w jego ocenie zagadnienia, które wpływają na naszą kondycję w energetyce i gospodarce oraz boleśnie weryfikują dotychczasowe założenia polityki UE. Posłużył się danymi z rynku energii, zwracając uwagę, że duży udział OZE w miksach poszczególnych państw wcale nie przekłada się na niskie ceny energii dla użytkowników.
- Hurtowe ceny spotowe energii w Europie wynoszą dziś w Austrii (z 81 proc. udziałem OZE) 1720 zł/MWh, w Niemczech (45 proc. OZE) 1750 zł/MWh, a w Polsce (17 proc. OZE) 960 zł/MWh. Obywatele Europy, którzy dzielnie ponieśli koszty podatkowe budowy systemu OZE, dzisiaj równie dzielnie dotują zamożność firm OZE. Nie zadziałał postulat zapewnienia taniej energii dla obywateli – mówił Tomasz Rogala, oceniając, że nie powiedzie się plan KE, która zastanawia się, jak opodatkować zyski producentów energii z OZE.
Prezes PGG podkreślił, że nie jest przeciwnikiem odnawialnych źródeł, jednak nie były one dotąd w stanie pokryć nawet rosnącego globalnie zapotrzebowania na energię w latach 2021-2022 (o 6 proc. lub 1530 TWh). Większość, bo 53 proc. tego wzrostu zaspokoił węgiel a OZE tylko 30 proc.
Tomasz Rogala przestrzegł też przed pogłębianiem się negatywnego bilansu handlowego Unii Europejskiej z Chinami (250 mld euro) i przed nadmiernym uzależnieniem się od importu z Państwa Środka, które w wielu dziedzinach wynosi nawet 90 proc. (gdy już 40-procentowe uzależnienie w imporcie gazu ziemnego z Rosji doprowadziło Europę do katastrofalnych następstw).
Po czwarte przypomniał o niezwykle wysokich kosztach ekologicznych wydobycia tzw. metali ziem rzadkich (MZR – 17 poszukiwanych i drogich pierwiastków niezbędnych we współczesnych technologiach i transformacji energetycznej).
- Czy ktoś z państwa widział raport o kosztach wydobycia MZR, w którym trzeba skruszyć złoża do postaci pyłu, przepłukać, poddać procesom termicznym. Czy znają państwo badania wód, które odprowadzane są w tym przemyśle do rzek i zbiorników naturalnych? Jako Europa zamknęliśmy na ten problem oczy. Dewastujemy środowisko w Chinach i Afryce, aby zapewnić sobie Nowy Zielony Ład. Musimy wreszcie pochylić się nad tym, jakie konsekwencje wywołujemy taką postawą na świecie. Górnicy wiedzą, o czym mówię, bo znają procesy techniczne niezbędne do wydobycia i pozyskania MZR - mówił.
Pytany, czy węgiel może w zastępstwie gazu stać się paliwem przejściowym transformacji, Tomasz Rogala podkreślił, że zależy to wyłącznie od odpowiedniego środowiska regulacyjnego, które umożliwi finansowanie elektrowni i kopalń w długim okresie. Dotychczas górnictwo węglowe doświadczało jedynie bezustannych skoków i szarpnięć w polityce klimatyczno-energetycznej UE.
- Żeby górnictwo było „tanie” (choć na dużych głębokościach nie będzie takie, ale może jak najskuteczniej minimalizować koszty), musi ono działać w zrównoważony sposób. Przy procesach trwających 2-7 lat, potrzebnych np. na uruchomienie ściany wydobywczej, to zrównoważenie jest skrajnie trudne, kiedy KE dwa razy do roku wprowadza nowe przepisy, które pogarszają rentowność węgla. Idee polityczne zaburzyły relację popytowo-podażową, doprowadzając do niebywałej drożyzny. Ceny energii muszą zostać obniżone, bo teraz mamy do czynienia ze spekulacyjnym Eldorado, a zyski koncernów paliwowych są 2,5-3 razy wyższe niż w zeszłym roku i rządy muszą wytłumaczyć ludziom, dlaczego oraz zabezpieczyć byt obywateli – ocenił Tomasz Rogala.
Zdaniem szefa PGG nieporozumieniem jest zamiana jednego uzależnienia (od gazu rosyjskiego) na zależność od dostaw z krajów, które nie mają np. parlamentów i są również mało przewidywalne politycznie.
- Polityka energetyczna UE powinna być szybka, ale bardziej zrównoważona i lepiej przemyślana. Dobrze byłoby posłuchać opinii inżynierów, którzy posługują się do obliczeń metodami naukowymi. Jeśli zamiast nich mamy do czynienia z propagandowymi prezentacjami w Power Point oderwanymi od realnych liczb, to niestety politycy muszą tłumaczyć obywatelom, dlaczego energia jest aż tak bardzo droga – podkreślił szef PGG.
Rogala przypomniał, że w 1990 r. produkcja energii w Polsce była oparta w 98 proc. na węglu. Osiągnięta od tamtego czasu redukcja procentowa w odchodzeniu od węgla w miksie jest taka, jak gdzie indziej w Europie. Niestety system karze Polskę za to, że podlegała po wojnie ustaleniom jałtańskim i nie zezwolono nam np. na posiadanie energetyki jądrowej.
Szef Enei omówił m.in. efekty programu, w którym testowano możliwości bloków 200 MW w elektrowniach Połaniec i Kozienice po ich zmodernizowaniu. Okazało się, że znacznie skróciłby się czas ich rozruchu, jednostki wykazywały też bardzo zadowalające parametry przyrostu mocy.
- Takich bloków pracuje w Polsce 40, a modernizacja nawet 25 dawałaby duże możliwości i bardzo elastyczną rezerwę 5 GW mocy – mówił Paweł Majewski.
Paweł Szczeszek z Tauron PE podkreślał, że postawa Polski w obliczu kryzysu energetycznego jest odpowiedzialna i że zgłaszając obiekcje wobec polityki energetycznej w UE działamy nie tylko dla własnej racji stanu, ale w interesie całej Europy.
- Gdybyśmy zrobili to, do czego przymuszali nas pseudoekolodzy, czyli przeszli na gaz jako paliwo przejściowe, dziś mielibyśmy prawdziwą katastrofę. Nie wolno nam było zamykać kopalni w Turowie, nie wolno popierać szaleńczych pomysłów – mówił prezes Tauron PE, dodając, że dziś systemy oczyszczania emisji w przemyśle są na tyle skuteczne, że nie ma powodu, by wyzbywać się niezależności energetycznej, rezygnując ze spalania węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Obywatele Polski którzy przez dziesięciolecia dzielnie ponosili koszty dotowania górnictwa dzisiaj równie dzielnie dotują zamożność tzw górniczej braci! !