W Polsce nie ma zagrożenia radiologicznego po incydencie w elektrowni jądrowej Isar II w Niemczech. Sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie. Niemiecki dozór jądrowy potwierdził PAA, że incydent ten nie ma wpływu na bezpieczeństwo - uspokaja Państwowa Agecja Atomistyki.
Operator elektrowni jądrowej Isar II na południu Niemiec, przekazał informacje o wycieku. Zapewnił jednoczesnie, że sytuacja „nie zagraża bezpieczeństwu, ale może wymagać prac naprawczych”. Jeśli elektrownia ma pracować po 31 grudnia w ramach rządowego planu rezerwowego dla energetyki jądrowej, konieczny będzie tygodniowy okres naprawczy w październiku. To spowoduje przestój.
Niemieckie media informują, że elektrownia jądrowa Isar 2, położona na południu Bawarii, miała pierwotnie zostać wyłączona w ramach planu wycofywania się z energetyki jądrowej.
- W Niemczech działają jeszcze trzy elektrownie jądrowe (w 2011 roku było ich 17), które mają zostać wyłączone z końcem bieżącego roku. Trzy inne elektrownie zostały zamknięte z końcem 2021 roku i są na wczesnym etapie wyłączania. Wszystkie pozostałe elektrownie są demontowane i nie można ich po prostu włączyć z powrotem: na przykład budynek izolacyjny elektrowni Isar 1 w Bawarii jest już rozbierany. Każda realistyczna dyskusja na temat opóźnienia wycofywania się z eksploatacji dotyczy ostatniej szóstki - informuje Reuters.
Te sześć elektrowni jądrowych jeszcze w 2021 r. produkowałó aż 12 proc. prądu u naszych zachodnich sąsiadów, trzy ostatnie – około 5 proc. W obliczu kryzysu energetycznego większości niemieckiego zużycia gazu nie da się szybko zamienić na energię jądrową.
Obecnie co drugie niemieckie gospodarstwo domowe ogrzewa się gazem. Ponadto przemysł odpowiada za ponad jedną trzecią całkowitego zużycia gazu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.