Nowojorski portal górniczy Mining Technology krótko omawia fragment corocznego orędzia o stanie UE, jakie 14 września wygłosiła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Dotyczy on nowych unijnych przepisów w sprawie pozyskiwania pierwiastków ziem rzadkich (REE) i innych minerałów, a przede wszystkim litu.
Leyen powiedział, że Unia Europejska zamierza zmniejszyć zależność od kluczowych minerałów z krajów takich, jak Chiny, gdzie przetwarza się 90 proc. metali ziem rzadkich i 60 proc. litu. Stwierdziła: „Niezbyt dobra wiadomość jest taka – jeden kraj dominuje na rynku. Musimy więc uniknąć popadania w taką samą zależność, jak w przypadku ropy i gazu”.
Dzięki nowym przepisom UE zamierza zidentyfikować potencjalne projekty w całym łańcuchu dostaw, od wydobycia po rafinację i od przetwarzania po recykling, a także gromadzić rezerwy. UE spodziewa się, że do końca tej dekady zapotrzebowanie na pierwiastki ziem rzadkich wzrośnie pięciokrotnie.
Aby zapewnić wystarczającą podaż litu i pierwiastków ziem rzadkich, i pomóc krajom w przejściu na zieloną gospodarkę, Leyen rozważa ratyfikację umów handlowych z Chile, Meksykiem i Nową Zelandią, a także zamierza kontynuować rozmowy z krajami partnerskimi, w tym z Indiami i Australią.
Trzeba przypomnieć, że w tej samej kwestii Donald Trump, jako prezydent USA podobne działania podjął przynajmniej sześć lat wcześniej i generalnie od tego czasu sytuacja Stanów Zjednoczonych w niczym się nie zmieniła. Wtedy o amerykańskich wezwaniach do samodzielności w pozyskiwaniu pierwiastków ziem rzadkich, poinformował chiński półoficjalny organ rządowy Global Times. Chińczycy z rozbawieniem komentowali amerykańskie poszukiwania nowych złóż pierwiastków ziem rzadkich, przede wszystkim z krajów afrykańskich, gdzie znajdują się drugie po Chinach zasoby REE.
Z jednej strony uważają oni, że Stany Zjednoczone prawidłowo reagują na swoje trudności związane dostępem do tych złóż. Z drugiej strony stwierdzają, że w USA, jak i na całym świecie istnieje ten sam problem związany z odzyskiwanie pierwiastków ziem rzadkich, jaki ma Polska ze swoimi zasobami. Twierdzą oni, że chociaż pierwiastki ziem rzadkich są stosunkowo łatwe do znalezienia, to znacznie trudniejsze jest ich odzyskiwanie i produkcja, którą Chiny obecnie doprowadziły do perfekcji i najniższych kosztów. W ten sposób kontrolują one prawie całą światową technologię ich przetwarzania.
Po prostu nie mają oni sobie równych w zastosowanej do tego celu technologii.
Obecnie w USA istnieje jedyna kopalnia pierwiastków ziem rzadkich, jaką jest Mountain Pass w Kalifornii. Jednak uzyskany w niej koncentrat musi być wysyłany do Chin, dla wydzielenia z niego poszczególnych pierwiastków ziem rzadkich. Jest zrozumiałe, że USA nie obciążają cłem importu z Chin własnych pierwiastków ziem rzadkich.
Stany Zjednoczone przede wszystkim dla swoich potrzeb militarnych sprowadzają miesięcznie ok. 400 - 440 ton REE. Chiny zarzekają się, że nigdy nie użyją swojej przewagi w tym przemyśle dla wygrania wojny handlowej z USA. Jednocześnie ograniczają one ich zagraniczną sprzedaż poprzez określone limity.
Twierdzą oni, że minie przynajmniej kilka lub nawet kilkanaście lat zanim USA, będą mogły pod tym względem stać się samowystarczalne. Składa się na to kilka przyczyn. Chiny posiadają zdolność przerobową 220 tys. ton rocznie, co stanowi 80 proc. produkcji globalnej. Po to, aby uzyskać ten poziom USA muszą nieustannie i intensywnie pracować przez najbliższe dziesiątki lat To samo dotyczy UE.
Oprócz wysokich nakładów na tego rodzaju infrastrukturę potrzebni są najwyższej klasy specjaliści, Chińczycy zdominowali amerykańskie uniwersytety, które kształcą tego rodzaju specjalistów. Ci zaś po ukończeniu studiów zatrudniani są w dobrze płatnym chińskim przemyśle. Wiadomo, że bez pozyskania tego rodzaju kadry, wszelkie działania w tym kierunku będą bezowocne.
Wracając do corocznego orędzia pani Ursuli von der Leyen, trzeba przyznać, że próby przełamania chińskiej dominacji są potrzebne i celowe, ale muszą też uwzględniać realia, gdyż inaczej pozostaną one tylko na papierze. Dotychczasowa porażka USA na tym froncie gospodarczym winna być lekcją, której tak politycy, jak i naukowcy UE muszą się nauczyć, aby być chińskimi konkurentami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.