- Jesteśmy w sytuacji, w której nie tylko rozpatrujemy, ale działamy w kierunku zwiększenia wydobycia w kopalniach węgla - zapewnił w środę w Karpaczu wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik. Zmianę podejścia do dekarbonizacji uznał za wielkie wyzwanie dla Komisji Europejskiej.
Podczas jednej z sesji XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu wiceminister aktywów państwowych wyraził nadzieję, że - wobec obecnego zapotrzebowania na węgiel - Komisja Europejska nie będzie oponować przeciwko zwiększeniu wydobycia tego surowca w polskich kopalniach.
- Chcemy zwiększyć wydobycie węgla na tyle, na ile w toku relacji z Komisją Europejską będziemy w stanie. Mam nadzieję, że dostaniemy od KE zgodę na zwiększenie tego wydobycia - powiedział Piotr Pyzik.
Jego zdaniem obecny brak węgla na polskim rynku jest efektem procesu dekarbonizacyjnego, w ramach którego zmniejszano krajowe wydobycie, uzupełniając potrzeby rynku importem z Rosji, co po wprowadzeniu embarga na rosyjski węgiel spowodowało szacowany nawet na ok. 8 mln ton deficyt tego surowca.
W ocenie wiceministra rosyjski węgiel prawdopodobnie oferowany był na międzynarodowych rynkach po cenach dumpingowych, dlatego był atrakcyjny cenowo także w Polsce.
Pyzik przyznał, że przed agresją Rosji na Ukrainę w Polsce następował proces gaszenia górnictwa węgla kamiennego. - Wojna - jak mówił - wywołała jednak wahania i wstrząsy wpływające na rynki surowcowe, warunki i bezpieczeństwo dostaw oraz ceny surowców.
- Jesteśmy w sytuacji, w której nie tylko rozpatrujemy, ale działamy w kierunku zwiększenia wydobycia w kopalniach węgla. Oczywiście nie jest to jeszcze takie zwiększenie, którego byśmy sobie życzyli - czyli o parametrach, które mogłyby zaspokoić cały krajowy bilans energetyczny, ale jesteśmy do tego zmuszeni sytuacją geopolityczną - tłumaczył Pyzik.
Wiceminister przyznał, że obecnie Polska nie ma określonych na przyszłość destynacji, z których miałby być sprowadzany węgiel, jeżeli będzie taka potrzeba.
- Jeżeli będziemy dalej zamykać nasz węgiel, to będziemy musieli uzupełniać jego braki (...). Pracujemy nad analizami, które pokażą, jaka to jest perspektywa czasowa - dlatego że wznowienie wydobycia węgla to setki milionów złotych, które trzeba wydać na maszyny, urządzenia i na ludzi, którzy zechcą pracować w górnictwie - tłumaczył Pyzik, zastanawiając się, na ile Polska może potrzebować węgla także po 2049 roku.
Zdaniem wiceministra aktywów ze strony Komisji Europejskiej nie widać na razie, mimo radykalnej zmiany sytuacji rynkowej, sygnałów dotyczących zmiany podejścia do odchodzenia od węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Tak pierwszym krokiem w kierunku zwiększenia wydobycia będzie likwidacja w pszyszłym roku KwK Bielszowice z jej złożami węgla koksującego. Polak to jednak potrafi.