Kilkaset procent więcej za energię elektryczną - takie propozycje właśnie trafiają do gmin i powiatów. Włodarze alarmują, że przy takich stawkach zagrożona jest realizacja usług publicznych - czytamy w środowym, 7 września, wydaniu DGP.
Gazeta ocenia, że na nic zdało się zrzeszenie aż 367 podmiotów w grupie zakupowej z Olsztyna, gdyż ich rachunki za prąd w 2023 r. wzrosną łącznie o 315 mln zł.
Za taką kwotę można byłoby utrzymać przez rok ok. 60 przedszkoli lub szkół średnich - wyliczają samorządowcy, żeby pokazać skalę podwyżek - pisze DGP.
Dziennik podkreśla, że szacunki dla całego kraju potwierdzają, że samorządy na rachunki będą musiały przeznaczyć dodatkowo gigantyczne sumy.
- Łączne wydatki na zakup energii elektrycznej, jeżeli nic się nie zmieni, mogą sięgnąć nawet ok. 30 mld zł. To jest mniej więcej połowa tego, co wydajemy na wszystkie szpitale - ocenia w rozmowie z DGP Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
A w Olsztynie podwyżki nie są wcale najwyższe, bo sięgają tylko 380 proc. za oświetlenie i 540 proc. dla budynków i instalacji - dodaje DGP.
Eugeniusz Gołembiewski z Unii Miasteczek Polskich mówi DGP, że jego grupa zakupowa otrzymała podwyżkę o prawie 700 proc.
Zaznacza, że w szczególnie w trudnej sytuacji są szpitale, w których podwyżki cen prądu zbiegły się z wypłatami od lipca wyższych pensji dla pracowników.
- Jeżeli deficyt przekracza miesięcznie 2 mln zł, to fakt, że nie będzie się miało kolejnego miliona, staje się problemem, z którym pojedynczy zarządca nie ma szans sobie poradzić - ocenia w DGP Dorota Gołąb-Bełtowicz, zastępca dyrektora ds. finansowych Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie.
Dziennik przypomina, że resort klimatu i środowiska zapewnia samorządowców, że pracuje nad mechanizmami obniżającymi ceny w hurcie, jednak jak na razie nie podaje szczegółów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.