Niespełna trzy lata działa w Mysłowicach Akademia Rugby Hegemon. Zaledwie w kilka miesięcy działaczom, trenerom i rodzicom najmłodszych adeptów tej dyscypliny udało się stworzyć klub, który z powodzeniem rywalizuje na krajowych stadionach.
Początki rugby na Śląsku ściśle związane są z Rudą Śląską-Kochłowicami. Jak mawiają miłośnicy tej dyscypliny, po wojnie na boiskach sportowych miejscowej Uranii Kochłowice grano nie tylko popularną piłką biedronką, ale również taką w kształcie jaja. Skąd popularność tej dyscypliny w tamtych czasach? Otóż rugby do Kochłowic przywieźli powracający do kraju żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Nie trzeba było długo czekać, aby okrzepło. Zawodnicy Górnika Uranii Kochłowice wyjechali nawet do Warszawy, aby zmierzyć się tam z drużyną AZS Warszawa, a stało się to 15 września 1956 r. Był to pierwszy oficjalny mecz rugby po II wojnie światowej w naszym kraju. Stołeczni wygrali 3:0 po wyrównanym i zaciętym spotkaniu, ale Górnicy pokazali klasę i zebrali liczne pochwały.
Po latach rugby powraca na śląskie stadiony za sprawą górników. To właśnie pracownicy kopalń stanowią trzon zespołu Hegemon Mysłowice, który uczestniczy w rozgrywkach II ligi. Przewodzi mu niestrudzony miłośnik tej dyscypliny Paweł Łętowski, były pracownik kopalni Mysłowice-Wesoła.
Zawodnik i trener
– Moje pierwsze zetknięcie z grą w rugby wyglądało dość banalnie. Idąc do szkoły, zwróciłem uwagę na plakat zapowiadający mecz. Jeszcze tego samego dnia uczestniczyłem w treningu – opowiada.
Miesiące treningów sprawiły, że grę w rugby opanował na tyle dobrze, aby móc reprezentować biało-czerwone barwy podczas pierwszej edycji World Games, turnieju sportów nieolimpijskich w Ukrainie. W kolejnych latach trenował w wielu klubach, uzyskując w końcu uprawnienia trenerskie. Był szkoleniowcem UKS Koliber Sosnowiec, AZS AWF Katowice Rugby 7, Rugby Ruda Śląska, by przed trzema laty rozpocząć sportową przygodę z drużyną Hegemon Mysłowice.
Warto zatem wiedzieć, że rugby to grupa sportów drużynowych o wspólnym pochodzeniu. Ma trzy odmiany. Jedną z nich jest rugby union, w którym rywalizują 15-osobowe zespoły. To najpopularniejszy wariant tej dyscypliny. Kolejną jest rugby 7-osobowe. Od 2016 r. odmiana ta należy do sportów olimpijskich. Istnieje też mniej popularne rugby 13-osobowe, zwane league i znane głównie w Australii oraz Anglii. Dyscyplina jest grą kontaktową, rozgrywaną na prostokątnym boisku, zakończonym z obu stron bramką w kształcie litery H i polem punktowym za nią. Celem gry jest zdobycie większej liczby punktów. Zyskuje się je poprzez przyłożenie, czyli położenie piłki na polu punktowym przeciwnika, lub kopnięcia na bramkę, które można wykonać z gry np. w ramach rzutu karnego bądź w ramach podwyższenia, dodatkowego kopnięcia, jakie otrzymuje drużyna po zdobyciu przyłożenia.
Piłką, mającą owalny kształt, można grać zarówno nogą, jak i ręką. Podania ręką są dozwolone jedynie do tyłu. Szarżować, czyli atakować, można jedynie zawodnika posiadającego piłkę, w sposób niezagrażający jego zdrowiu. Wbrew powszechnie panującym opiniom zakazane są więc kopnięcia, ciosy, przerzucanie, atak powyżej barków.
Jedność, pasja, solidarność
Akademia Hegemon działa dziś jako fundacja. Swoje cele realizuje m.in. poprzez prowadzenie działalności szkoleniowej w zakresie sportu, w tym prowadzenie sekcji, drużyn i klubów sportowych oraz szkolenie zawodników.
– Rugby było zawsze dość popularne na Śląsku, chociaż nie zyskiwało rozgłosu. Problemy zaczęły się, gdy zaczęto likwidować kopalnie. Wraz z nimi ubywało klubów i zawodników, bo właśnie z górniczego środowiska rekrutowała się największa ich liczba. Narodził się więc pomysł, aby stworzyć coś na wzór wylęgarni talentów i spróbować jeszcze raz. Rodzice zaczęli przyprowadzać swoje pociechy na treningi i z czasem zaczęli sami trenować. W ten sposób powstała Akademia Rugby Hegemon – wspomina dalej Łętowski.
Na początku Akademia prowadziła zajęcia sportowe dla dzieci w wieku od 8 do 14 lat.
– Udało się nam stworzyć grupę mikrusów, czyli czterolatków. Rodzice przekonali się, że rugby wcale nie jest brutalną dyscypliną sportu. Najmłodsi trenują bezkontaktowo. Mają tasiemki przy paskach strojów i nie przewracają się, nie łapią, tylko zrywają sobie tasiemki. Prawda jest jednak taka, że dzieci jak najszybciej pragną spróbować zagrać prawdziwy mecz, trochę się potarmosić, bo to jest frajda – tłumaczy.
Wobec rosnącego zainteresowania dyscypliną wśród dorosłych postanowiono włączyć ich do programu zajęć.
W ub.r. mysłowicki klub zorganizował największy z dotychczasowych na skalę krajową turniej rugby 7‑osobowego. Sukces przedsięwzięcia rozbudził sportowe apetyty. Hegemoni podjęli decyzję o przystąpieniu drużyny seniorów do rozgrywek II ligi w pełnej, 15-osobowej odmianie. Choć gra na szczeblu centralnym wiąże się z dużo większymi obciążeniami i wyzwaniami organizacyjnymi, to rugbyści ze Śląska kolejny raz udowodnili, że wartości im przyświecające – jedność, pasja, solidarność – pozwalają sięgać po najwyższe cele.
– Wielkie emocje i coraz pełniejsze trybuny. Z tego się cieszymy. Nie byłoby śląskiego rugby, gdyby nie górnicy i ich rodziny, zwłaszcza z kopalń Mysłowice-Wesoła i Staszic-Wujek. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że rugby to kolejny po piłce nożnej górniczy sport – podsumowuje Paweł Łętowski.
Już w najbliższą sobotę Hegemoni z Mysłowic pod wodzą trenera Marka Odolińskiego stoczą pierwszy z dwóch pojedynków play-off o awans do I ligi. Ich przeciwnikiem będzie Wataha Rugby Club Zielona Góra.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
