- Bez wątpienia powinien powstać parasol ochronny, który w pewnej części zrekompensuje biznesowi straty finansowe związane z zakończeniem współpracy z Rosją - mówi dr hab. WALDEMAR KARPA, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.
Wojna w Ukrainie spowodowała, że Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku musi zostać zweryfikowana. Czy odejście od węgla może nastąpić później, niż zakładano?
Strategia energetyczna, która została wypracowana przez ministra Michała Kurtykę („Polityka Energetyczna Polski do 2040 r.”), zakładająca stopniowe odchodzenie od węgla, to jest bardzo porządny, rzeczowy i rozsądny dokument. Horyzont odejścia od węgla – potwierdzony przez prezydenta Dudę, czyli rok 2049, jest rozsądnym konsensusem.
Obecnie w związku z wojną w Ukrainie, niestabilną sytuacją geopolityczną, tym co się dzieje na rynku węgla, którego po prostu nie można kupić – zmiany są nieuniknione. Mamy do czynienia z szokiem i musimy sobie postawić pytanie o bezpieczeństwo energetyczne kraju. Nie możemy póki co zastąpić węgla czymś innym, a szczególnie OZE, bo po prostu tego nie da się zrobić od razu. Osoby, które uważają, że odejść od węgla można bardzo szybko, mają nierealne podejście do tego problemu. Też chciałbym oddychać czystym powietrzem, odejść od paliw kopalnych, ale musimy brać pod uwagę realia.
Może i wybudujemy farmy wiatrowe na Bałtyku. Tylko jak tę energię przesłać na południe kraju, gdzie zużywa się jej najwięcej? Nasze sieci przesyłowe nie są do tego przystosowane. Aby wybudować nowe, potrzebujemy m.in. pozyskać grunty, co jest niezwykle długotrwałym procesem. Odejście od węgla jest nieuniknione, ale ze względu na wojnę i sytuację na rynku może dojść do pewnego opóźnienia. No i pamiętajmy: bez węgla nie będziemy mieć energii w domach. Rodziny, które żyją z pracy w sektorze węglowym, stracą środki do życia. Europejscy nabywcy polskiego węgla nie otrzymają surowca, do którego dostawy jesteśmy zobowiązani. Co więcej, nie mamy nawet zdolności technologicznych, aby przestać korzystać z węgla szybciej niż w okresie 10-12 lat.
Wspomniał pan o zawirowaniach na rynku sprzedaży węgla energetycznego, rekordowych cenach tego surowca.
W piątek, 8 kwietnia, cena węgla wyniosła 281 dolarów za tonę. Wcześniej tak wysokich nie notowano. A to ceny za kontrakty, które będą realizowane dopiero za kilka miesięcy. Możliwa jest dywersyfikacja dostaw, aby odejść od węgla z Rosji, ale z nowymi kontrahentami też trzeba się dogadać i na to potrzeba czasu. Pamiętajmy, że rosyjski węgiel jest głównie używany przez małe elektrociepłownie i odbiorców indywidualnych. Tego węgla nie spalamy w elektrowniach i wielkich elektrociepłowniach. Z tego powodu jest może i łatwiej zastępowalny, ale istnieje ryzyko, że po wdrożeniu embarga na rosyjski surowiec, ten alternatywny będzie dużo droższy.
O ile go w ogóle kupimy, bo Australia, na którą liczyliśmy, już zapowiedziała, że nie będzie w stanie spełnić oczekiwań Europy.
Proszę zobaczyć, co obecnie się dzieje ze statkami rosyjskimi, które przewożą węgiel. Można to sprawdzić w bazach danych ekonomicznych m.in. Eikon Reutersa. 6 kwietnia opublikowano tam informację, że barki z rosyjskim węglem nadal wypływają z portów, tylko ich kapitanowie nie wypełniają deklaracji portu przeznaczenia. Gdzie się udają? Nie wiadomo. Możemy mieć do czynienia z przemianowaniem rosyjskiego węgla. Będziemy go kupować nadal, tyle że jako węgiel zupełnie innego pochodzenia.
Nie można temu zapobiec?
Mamy w UE dyrektywę, która nakłada na sprzedawców obowiązek podawania kraju pochodzenia danego artykułu, ale na poziomie globalnym mogę sobie wyobrazić, że kupujemy węgiel chiński, który tak naprawdę został wydobyty w Rosji. Dobrze, że decyzja o embargu na tamtejszy węgiel zapada pod koniec okresu grzewczego, bo nie wyobrażam sobie, co by zrobiły małe gospodarstwa domowe, które kupowały go do celów grzewczych, gdyby w punktach sprzedaży zabrakło opału.
Czy w obecnej sytuacji geopolitycznej, w dobie kryzysu energetycznego, gaz nadal będzie traktowany w Unii jako paliwo przejściowe, które zastąpi węgiel w drodze do zielonej energii?
Jeśli popatrzę na to jak ekonomista, wezmę pod uwagę, jak kosztotwórczy jest sam transport gazu skroplonego, to na pewno nie będzie to paliwo tanie. Opieranie obecnie mocy wytwórczych produkcji energii na gazie nie jest dobrym rozwiązaniem.
Więc przed rządzącymi stoją ogromne wyzwania. Bo tych inwestycji w energetyce związanych z wykorzystaniem gazu zaplanowali całkiem sporo. Choćby Ostrołękę, która pierwotnie miała być węglowa, a teraz – gazowa, oparta na rosyjskim gazie.
Takich strategicznych decyzji związanych z bezpieczeństwem energetycznym kraju nie można podejmować teraz, pod wpływem wydarzeń, to nie jest dobry moment. Kiedyś ekonomiści mówili, że węgiel jest tak kosztochłonny, że powinniśmy zamknąć wszystkie kopalnie. No, może zostawić ze dwie na czarną godzinę.
Proszę zobaczyć, co się teraz dzieje. Ostatnio doszło do sytuacji, kiedy temperatura w Europie spadła i Francja, której energetyka oparta jest głównie na atomie, miała tej energii za mało i po cichu uruchomiła dwie stare elektrownie węglowe. W bogatych zachodnich krajach przyzwyczailiśmy się, że zimą chcemy mieć ciepło, latem korzystać z klimatyzacji, że prąd jest zawsze, a tu okazuje się, że to nie jest wcale takie oczywiste. I na dodatek okazuje się, że być może trzeba będzie się z węglem częściej przepraszać.
Jeśli chodzi o polskie kopalnie, to zapewnienie większych dostaw może być trudne, bo aby więcej wydobywać, potrzebne są inwestycje w nowe złoża, które trzeba wykonywać z pięcioletnim wyprzedzeniem. Możemy z węglem w pewnym stopniu się przeprosić, ale inwestowanie w nowe moce wytwórcze może wiązać się z problemami prawnymi wynikającymi z zapisów unijnego Zielonego Ładu. Jeśli uruchomimy nowe moce produkcyjne w górnictwie, mając na względzie bezpieczeństwo energetyczne kraju, a w międzyczasie ceny emisji pójdą do góry, to przestanie to być ekonomicznie efektywne.
KE zastanawia się nad reformą systemu EU ETS, być może zawieszeniem go w obliczu wojny.
Mam nadzieję, bo część propozycji unijnych jest wręcz utopijna i dla krajów takich jak Polska nie do zaakceptowania. Mieliśmy przykład Turowa, gdzie KE nie rozumiała kwestii zaplecza społecznego. To mnie zszokowało, bo przecież setki tysięcy osób w Polsce żyje z węgla, w tym pracownicy branży okołogórniczej. O tym nie możemy zapominać.
Firmy okołogórnicze są w związku z wojną w trudnej sytuacji, bo działalność wielu z nich w pokaźnym stopniu opierała się na współpracy z Rosją. Czy w związku z tym takie firmy powinny mieć zapewnioną pomoc od państwa, która zrekompensuje straty?
Bez wątpienia powinien powstać parasol ochronny, który w pewnej części zrekompensuje biznesowi straty finansowe związane z zakończeniem współpracy z Rosją. Nie wiem, jaki to byłby koszt i nie wiem, czy ktokolwiek wie, to dopiero trzeba policzyć. Z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej, punktu widzenia przedsiębiorców to jest działanie pożądane.
A co toczący się konflikt wojenny może oznaczać dla transformacji na Śląsku?
Możliwe są dwa kierunki: albo transformacja energetyczna przyspieszy, choć to raczej ryzykowne rozwiązanie, albo wręcz odwrotnie. Przy czym spowolnienie wydaje się bardziej spodziewanym rozwiązaniem. Aczkolwiek nie wiemy, kiedy ta wojna się skończy. Są tacy, którzy mówią, że w maju będzie po wszystkim, a potem będziemy sobie jakoś radzić i odbudowywać to wszystko. To moim zdaniem tak szybko się nie skończy.
Już pojawiają się zawirowania związane z łańcuchami dostaw. Nasza gospodarka jest bardzo mocno uzależniona od niemieckiej i jeśli ta spowolni, to nasza dostanie rykoszetem. Rozumiem decyzję Niemiec i to, dlaczego tak bardzo bronili się przed niezwłocznością embarga rosyjskiego węgla, co ostatecznie nastąpi w sierpniu i co daje gospodarce trochę czasu na przestawienie się.
Z punktu moralnego to wspaniałe działanie, ale z ekonomicznego fakty są takie: jeśli Niemcy znajdą się w kryzysie energetycznym, to my też ucierpimy. To jeden z naszych głównych partnerów, nasze przemysły są ze sobą bardzo powiązane. Jeśli Niemcom zabraknie energii, to ich moce wytwórcze spowolnią, a to my dostarczamy im wiele komponentów. Taka jest właśnie gospodarka. Nie możemy rozpatrywać jakiegoś tematu w oderwaniu od kwestii np. bezpieczeństwa energetycznego, zaplecza socjalnego.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.