Akcja ratownicza po katastrofie w kopalni Pniówek została przerwana z uwagi na trudne warunki. Stężenie metanu na dole wciąż jest tak wysokie, że istnieje ryzyko kolejnego wybuchu.
- Tuż po północy nastąpił wybuch metanu na poziomie 1000 metrów w ścianie N-6. W strefie zagrożenia były 42 osoby. Akcja ratownicza została przejęta natychmiast przez dyrektora kopalni. Obecnie w szpitalu przebywa 21 osób. Z ośmioma osobami, które pracują na dole nie mamy kontaktu – powiedział Tomasz Cudny, prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
- Z uwagi na wzrost zagrożenia ponownego wybuchu metanu i z uwagi na fakt, że doszło do uszkodzenia pewnych zabezpieczeń, które zabezpieczają ratowników, obecnie w strefie zagrożenia nie prowadzimy żadnych działań. Te działania będą oczywiście wznowione – poinformował Waldemar Stachura, dyrektor biura produkcji w JSW.
- Na bieżąco są analizowane zagrożenia, które wpływają na możliwość pracy zastępów ratowniczych w tym rejonie. Z ośmioma osobami nie mamy jeszcze kontaktu i nie możemy stwierdzić na chwilę obecną nic o ich stanie – dodał Edward Paździorko, wiceprezes JSW ds. technicznych i operacyjnych.
Do wypadku doszło w środę, 20 kwietnia, o godz 0.15 do w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów o godzinie 0.15. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. Ratownikom, którzy prowadzą akcję w kopalni Pniówek po wybuchu metanu, udało się dotrzeć do dwóch poszkodowanych osób. Niestety lekarz stwierdził ich zgon.
W akcji, która została wstrzymana z uwagi na bardzo trudne warunki, bierze udział 13 zastępów ratowniczych. W sztabie akcji przebywają przedstawiciele Zarządu JSW oraz Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego. Rodziny poszkodowanych górników zostały objęte opieką psychologów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.