Do 2030 r. liczba zeroemisyjnych pojazdów w Europie zwiększy się z 5 do 65 mln, a w ciągu kolejnych pięciu lat podwoi się i osiągnie poziom do 130 mln aut - wynika z raportu EY oraz Eurelectric. Do 2035 r. konieczne będzie stworzenie 65 mln stacji ładowania - dodano.
Jak wynika z przygotowanego wspólnie przez EY oraz Eurelectric raportu - Can utilities turn EVs into a grid asset? - w ubiegłym roku jeden na pięć sprzedanych w Europie pojazdów miał napęd elektryczny.
W skali Europy rozwój elektromobilności już przekroczył wstępne przewidywania. Eksperci EY szacują jednak, że stoimy dopiero na początku drogi. W ciągu kolejnych lat liczba samochodów elektrycznych wzrośnie z obecnych 5 mln do 65 mln (w 2030 r.) i 130 mln (w 2035 r.) - przekazał EY w środowym raporcie.
Partner EY Michał Lesiuk tłumaczy, że skokowy przyrost sprzedaży pojazdów zeroemisyjnych będzie możliwy z kilku powodów.
Przede wszystkim należy wskazać na regulacje ogłaszane zarówno na poziomie Unii Europejskiej, jak i poszczególnych państw członkowskich. Jasno wskazują one, że w perspektywie najbliższych dekad można spodziewać się wygaszania produkcji aut spalinowych - powiedział cytowany w informacji prasowej Lesiuk.
Jego zdaniem, wymusiło to zmianę strategii koncernów motoryzacyjnych, które co chwila prezentują nowy zeroemisyjny model. Wpływa to w efekcie na skalę, dzięki której komponenty - a zwłaszcza baterie - są coraz tańsze. Sprawia to, że łączne koszty zakupu i użytkowania pojazdów z napędem elektrycznym i spalinowym przechylają się na korzyść tej pierwszej grupy - wskazał Lesiuk.
Według EY, wzrost pojazdów elektrycznych na drogach w naturalny sposób przekłada się na wyzwania dla infrastruktury.
Raport EY wskazuje, że tylko do 2035 r. potrzebnych będzie łącznie 65 milionów punktów ładowania, z czego ponad 9 mln stanowić będą stacje ogólnodostępne. Jednocześnie, na przestrzeni kolejnych lat, należy spodziewać się wzrostu rozwarstwienia w dostępie do infrastruktury - przekazano.
W opinii ekspertów do 2035 r. 60 proc. punktów ładowania będzie znajdować się w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Włoszech, Niderlandach i Hiszpanii. Dodatkowe 10 proc. rozlokowane będzie w Polsce, Szwecji, Portugalii oraz Danii. W efekcie 70 proc. europejskiej infrastruktury będzie dostępne na terytorium 10 krajów.
W ocenie EY, przełoży się to na wzrost zapotrzebowania na energię, która według szacunków będzie rosnąć o 30 proc. rocznie, osiągając do końca dekady poziom 200TWh. Raport wskazuje jednak, że jakiekolwiek zagrożenia w obszarze stabilności sieci nie będzie pochodziło ze wzmożonego zapotrzebowania, ale milionów pojazdów elektrycznych, które będą ładowały się w jednym momencie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.