Jak ocenia, w drugiej połowie roku prawdopodobnie wciąż będzie działać rządowa Tarcza Antyinflacyjna.
– Jakoś dziwnie jestem co do tego przekonany, bo jest to rok przedwyborczy, więc trudno się spodziewać, że rząd nagle powie, że podwyższy nam ceny – uważa analityk rynków finansowych.
Wysoka inflacja, choć i tak znacznie niższa niż w Polsce, trapi także strefę euro. W styczniu br. wyniosła średnio 5,1 proc., przy czym na Litwie i w Estonii jest już dwucyfrowa, a w Belgii i na Słowacji wyniosła według szacunków 8,5 proc. Christine Lagarde w ostatnich wystąpieniach wyraźnie zmieniła ton na bardziej jastrzębi i przestała utrzymywać, że to zjawisko jest przejściowe. Możliwe więc, że nawet EBC podniesie w tym roku stopy procentowe. W przypadku Stanów Zjednoczonych rynek wycenia już nawet pięć podwyżek, z których pierwsza miałaby mieć miejsce w połowie marca.
– W strefie euro inflacja jest dużo niższa. Jeszcze w tej chwili nie widać nacisku na płace, bo to jest bardzo istotne, trzeba rozpędzać tzw. efekt drugiej rundy, czyli my biegniemy do pracodawcy, żeby on zwiększył nam płace, szybko to wydajemy, nakręcamy inflację. Początki tego widać w Polsce, w strefie euro tego nie widać i dlatego oni są spokojniejsi niż my – wyjaśnia Piotr Kuczyński.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.