- Sytuacja, w której środek zabezpieczający jest obarczony sankcją finansową ma miejsce pierwszy raz - TSUE eksperymentuje - ocenił wiceminister rozwoju i technologii Artur Soboń odnosząc się do postanowienia TSUE ws.Turowa. Nie ma precedensu, do którego moglibyśmy się odwołać - dodał.
20 września 2021 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Komisja Europejska poinformowała w środę, że termin końcowy na zapłatę kar dotyczących kopalni Turów minął we wtorek i nie otrzymała od Polski środków. Rzecznik KE Balazs Ujvari wskazał, że w kolejnym kroku KE potrąci pieniądze z płatności należnych Polsce z budżetu UE.
Wiceminister rozwoju i technologii Artur Soboń pytany w czwartek w Polskim Radiu 24, czy jeśli Polska podpisze umowę z Czechami ws. Kopalni Węgla Brunatnego Turów, to KE zrezygnuje z egzekwowania kar, odparł: - Ta sytuacja, w której środek zabezpieczający jest obarczony sankcją finansową, ma miejsce po raz pierwszy. To znaczy, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej eksperymentuje takie rozwiązanie. Nie ma precedensu do którego moglibyśmy się odwołać, czy my jako państwo czy Trybunał wskazując na jakąś utrwalona linię w tym temacie.
Jak wskazał Soboń, Polska jest pierwszym państwem i mamy do czynienia z pierwszą tego typu sytuacją, w której do środka zabezpieczającego dołożone są kary finansowe. - Przy czym środek zabezpieczający w przypadku tego postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości, czy wykonanie tego środka, jest tak naprawdę rozstrzygnięciem sporu. To znaczy nie ma dalej idącego rozstrzygnięcia tego sporu niż zamknięcie kopalni - tłumaczył Soboń. Jak podkreślił, sam spór tego w istocie nie dotyczy. Dotyczy wdrożenia przepisów europejskich do polskiego prawa, co już się skądinąd stało, więc nie ma możliwości, aby samo orzeczenie było tak daleko idące, jak postanowienie - ocenił.
Zdaniem wiceministra, gdyby wykonać to postanowienie, to żadne postępowanie by nie było potrzebne. - Pani wiceprezes TSUE tym środkiem zabezpieczającym zamknęłaby de facto sens jakiegokolwiek postepowania przed TSUE, bo nie byłoby faktycznie możliwości powrotu wznowienia wydobycia. Tak to działa. Nie da się natychmiast zamknąć kopalni, a Polska poniosłaby straty rzędu 13,5 mld zł - powiedział.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.