Kielecki ogród botaniczny ma już za sobą czwarty sezon funkcjonowania. W kończącym się roku odwiedziło go prawie dwukrotnie więcej osób, niż rok wcześniej. Od samego początku tworzenia ogród zmagał się z problemami, do rozwiązania których trzeba było zatrudnić specjalistyczną firmę górniczą. Czy to już koniec kłopotów - trudno stwierdzić.
Ogród udostępniany jest od 13 lipca 2018 r., jednak tylko sezonowo. Obecnie jest niedostępny, co wiąże się z przerwą jesienno-zimową. Wcześniej otwarty był przez pół roku.
- Frekwencja odwiedzających od maja do października wyniosła 50 297 osób - informuje Michał Poros, Kierownik Centrum Geoedukacji w Geonaturze Kielce, będącej gospodarzem ogrodu.
Frekwencja zanotowana w 2021 r. jest większa od tej z 2020 r., kiedy to ogród odwiedziło 31 378 osób. Wówczas był czynny od 15 maja do 31 października, przez ześć dni w tygodniu - od wtorku do niedzieli. W 2019 r. czynny był wprawdzie dłużej, bo od 28 kwietnia do 27 października 2019 r., jednak tylko w czwartki, piątki, soboty i niedziele.
Z pozoru ogród botaniczny nie ma nic wspólnego z górnictwem. Może prócz tego, że do formowania ekspozycji pokazującej rośliny występujące w różnych pasmach górskich Polski użyto urobek przywieziony z pięciu kopalń, np. sudecki granit, kambryjski piaskowiec kwarcytowy z kamieniołomu w Wiśniówce czy skały dolomitowe z kamieniołomu w Laskowej.
Faktycznie jednak ogród, utworzony na zboczach Karczówki, znajduje się nad terenem, pod którym w przeszłości mogła być prowadzona podziemna eksploatacja galeny przez średniowiecznych gwarków. Tak wynika z map górniczych wykonanych w latach trzydziestych XX wieku. Na terenie ogrodu znajdują się zresztą zroby pogórnicze.
Jednak zapadliska, jakie ujawniły się na terenie tworzonego ogrodu w latach 2014-2015, okazały się mieć inną genezę. Ujawnione pustki podziemne to jaskinie krasowe. Za ich zabezpieczenie zabrała się firma ANC Zakład Robót Górniczych i Wysokościowych, mająca doświadczenie w zabezpieczaniu wyrobisk górniczych, takich jak np. Będzińskie Podziemia czy sztolnie pod Górą Parkową w Kamiennej Górze. Wykonane prace nie dają jednak gwarancji, że kiedyś w innym zakątku ogrodu nie zapadnie się kawałek ziemi. Gdyby hipotetycznie do czegoś takiego doszło, znowu trzeba będzie rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia ze szkodami górniczymi, czy też z zapadliskiem jaskiniowym.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.