Nie ma szans
Odmiennego zdania jest Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, który podkreślił, że odejście od węgla to konieczność, a sama decyzja nie powinna budzić jakichkolwiek wątpliwości.
– Produkcja energii elektrycznej z węgla przy tych kosztach emisji CO2 jest po prostu nieopłacalna, więc im szybciej odejdziemy od węgla, tym lepiej. Natomiast trzeba być realistą i jakiekolwiek deklaracje, które sugerowałyby, że odejdziemy od węgla w roku 2030, są po prostu niepoważne i nierealistyczne. Na to nie mamy po prostu żadnych szans. Nie mamy żadnych szans na przebudowę naszej elektroenergetyki i naszego miksu energetycznego, który w tej chwili w 78 proc. jest oparty na paliwach stałych – węglu kamiennym i brunatnym – podkreślił Steinhoff.
Zdaniem byłego wicepremiera i ministra gospodarki realistyczna i możliwa byłaby za to kolejna dekada.
– Po roku 2040 możemy myśleć o wycofaniu się z mocy węglowych przy jednym założeniu, że te wszystkie lata, które zostały nam do tego czasu, wypełnimy wielką determinacją kolejnych ekip rządowych w rozwijaniu i promowaniu energetyki niewęglowej. Jak wiadomo, chcemy produkcję energii elektrycznej oprzeć na odnawialnych źródłach, szczególnie liczymy na polską strefę ekonomiczną Bałtyku, czyli na offshore, również na rozwój fotowoltaiki, energetyki wiatrowej na lądzie i biogazowni. Natomiast wciąż otwartą sprawą jest to, w jaki sposób będziemy stabilizować system i kiedy podejmiemy w tej kwestii stosowne decyzje. Z jednej strony system możemy stabilizować poprzez paliwo przejściowe, czyli gaz ziemny, co jednak przy zawirowaniach na rynku gazu w Europie jest rozwiązaniem obciążonym dużą dozą ryzyka. Według rządowych planów do końca dekady w nowo wybudowanych elektrowniach gazowych chcemy mieć moc 10 GW. Natomiast otwartą sprawą jest kwestia atomu. Jak wiadomo, rząd zaplanował budowę elektrowni atomowych i pierwsze bloki mają powstać w 2033 r. Osobiście jednak wątpię w realność tego terminu – do tej pory nie zostały podjęte decyzje ani o lokalizacji, ani o wyborze technologii czy jej dostawcy – wskazał Steinhoff.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A Steinhoff dalej swoje. Tacy ludzie to po prostu sabotażyści
To wszystko to mydlenie oczu. Chcą nas zniszczyć, chcą byśmy nie korzystali z naszych ogromnych zasobów, niezależnie czy to będą technologie pro-eko czy też nie. Europa sama zarżyna się energetycznie i chce pociągnąć nas za sobą. Rządzący na to przystają i pozwalają.
(Cytat - Produkcja energii elektrycznej z węgla przy tych kosztach emisji CO2 jest po prostu nieopłacalna). A kto narzuca wszystkiego rodzaju opłaty na węgiel i energetykę opartą na węglu!!! Bez dopłat i narzucenie dodatkowych opłat na OZE to też się nie będzie opłacało. Drenować przemysł węglowy i energetykę węglową, a później opowiadać, że się nie opłaca - tak można zrobić z każdą inną branżą.