Bardzo dobre notowania na warszawskim parkiecie mają papiery Jastrzębskiej Spółki Węglowej. 2 września br. w godzinach popołudniowych przebiły już kwotę 45 zł. W ciągu roku podrożały o prawie 30 proc.
- Na rynku są pieniądze, ale trudno o bezpieczne formy inwestowania, które dają stopę zwrotu przekraczająca inflację. To jest największy problem. W takiej sytuacji zawsze górę biorą aktywa ryzykowne, akcje i surowce – zwraca uwagę Bartosz Kulesza, analityk rynków finansowych w Domu Maklerskim Pekao SA w Warszawie.
W Stanach Zjednoczonych już zapowiedziano ograniczenia skupu obligacji. Analitycy uważają, że podwyżka stóp procentowych może nastąpić wcześniej niż zapowiadano. Skupy obligacji, wraz z niemal zerowymi stopami procentowymi, miały na celu złagodzenie kosztów kredytu, a przez to zachęcenie firm do zatrudniania i inwestowania.
- Jeśli do tego dojdzie, to przedsiębiorcom podniosą się koszty, spadną zyski. Zyskają na tym banki i powstanie możliwość opłacalnego lokowania środków na lokatach i w formach bezpiecznych. W ślad za tym nastąpi odpływ z obszarów ryzykownych, takich jak m.in. surowce. Korekta musi nastąpić – prognozuje Bartosz Kulesza.
Podniesienie stóp to sposób walki z inflacją, ale też schładzanie koniunktury gospodarczej.
- Dlatego ta operacja może być bolesna, więc należy tak ja przeprowadzić, żeby pacjent nie zmarł – tłumaczy dalej Kulesza ostrzegając, że przyszłoroczne spadki cen surowców mogą być mocne.
Analityk zwraca też uwagę na fakt, że ceny stali już zaliczają spadki. Jeszcze w maju br. utrzymywała się cena 220 USD za tonę. Teraz notowania oscylują w granicach do ok. 165 dolarów. W trendzie zwyżkowym jest za to ropa naftowa, której rynek odbudowuje się w szybkim tempie po potężnym kryzysie spowodowanym pandemią.
- Są kwestie popytu wynikającego ze stanu koniunktury gospodarczej, ale są jeszcze czynniki podażowe. Mogą one podążać za popytem, albo działać odwrotnie. Pozostaje wreszcie sprawa transformacji w energetyce. Trendy jej towarzyszące nie będą raczej dla węgla łaskawe – dodaje Bartosz Kulesza.
Jednak z wyższych cen węgla nie ma się co cieszyć - wskazują analitycy. Po pierwsze zdrożeje ogrzewanie, a i spółki węglowe niewiele na tym zyskają, ponieważ ograniczane są kontraktami długoterminowymi. Kolejne podpiszą być może już wtedy, gdy ceny węgla zaliczą spadki.
Jest jeszcze jedna ważna niewiadoma, od której dużo może zależeć. Otóż konia z rzędem temu, kto jest w stanie przewidzieć, jak ukształtują się ceny gazu, który w ostatnim czasie zdrożał. Wielką niewiadomą jest wpływ czwartej fali koronawirusa na światową gospodarkę. Poza tym, kto mógł przewidzieć rok temu, że Chiny nałożą restrykcje handlowe na szereg towarów eksportowanych przez Australię, w tym węgiel, a Indie kupią rekordową ilość węgla energetycznego z właśnie z Australii. Nikt też nie brał pod uwagę faktu, że Japonia znacznie zwiększy import węgla energetycznego. Światowa gospodarka bywa nieobliczalna.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.