Mecz Cabo Steel Sosnowiec z Energoinstalem Katowice nie odbył się. Na obiekt Czarnych Sosnowiec nie dotarli sędziowie... W pozostałych spotkaniach 9. kolejki Śląskiej Ligi Amatorów Lechia Wujek pewnie wygrała na wyjeździe z Barem Karolinka 6:0 i zrównała się punktami z liderem tabeli (o miejscu decyduje bezpośredni mecz, który wygrał Wiertpol), a Wesoła w przedostatniej minucie meczu strzeliła zwycięskiego gola Śląskowi.
Tym razem najciekawiej było tam, gdzie... do meczu nie doszło. Wprawdzie regulamin rozgrywek przewiduje sytuację, w której sędziowie zapominają przyjechać i dopuszcza udział tzw. sędziego przygodnego, ale obie drużyny zgodnie doszły do wniosku, że nie można przypadkowego człowieka obarczać odpowiedzialnością za losy... tytułu. Tak, tak... Cabo Steel w poprzedniej kolejce odebrało punkty Wiertpolowi. Gdyby w takich okolicznościach przegrało z Energoinstalem, a potem pokonało Lechię, to przez najbliższe 5 lat w środowisku mówiło by się tylko o tym, jak to sosnowieckie drużyny (Energoinstal tylko sponsora ma z Katowic) grały znaczonymi kartami.
- Nie chcieliśmy dawać podstaw do takich spekulacji, więc rozegraliśmy z Energoinstalem tylko sparing. W poniedziałek będę wyjaśniał, dlaczego sędziowie nie przyjechali. Czyjeś gapiostwo naraża nas na dodatkowe koszty. Jeżeli zarząd Ligi zgodzi się na powtórzenie meczu, a to przecież jedyne rozwiązanie zgodne z duchem sportu, to będziemy musieli znów wynająć boisko - powiedział Radosław Pilnicki, zawodnik i opiekun Cabo Steel.
Wyniku sparingu nie chciał zdradzić, ale ponoć forma Cabo Steel idzie w górę!
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.