W firmach okołogórniczych może pracować nawet kilkaset tysięcy osób. Są to firmy o różnym profilu działalności, które w zasadzie działają na terenie całej Polski. O tym, jak może wyglądać wsparcie dla firm zaplecza górniczego, dowiemy się z wywiadu z wiceministerem rozwoju, pracy i technologii Robertem Tomankiem, którego udzielił portalowi netTG.pl.
- Kiedy rozpoczną się rozmowy dotyczące systemu wsparcia dla firm okołogórniczych i kto weźmie w nich udział?
- Chcielibyśmy, żeby pierwsze spotkanie odbyło się pod koniec sierpnia. Planujemy zaprosić bardzo szerokie grono interesariuszy. Będą to zarówno przedstawiciele firm, związków zawodowych, gmin górniczych – co prawda przemysł okołogórniczy nie zawsze jest zlokalizowany w tych gminach, ale tam jest jednak większość firm – przedstawiciele Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej oraz samorządu województwa.
Można tutaj od razu zadać pytanie, dlaczego dopiero pod koniec sierpnia i co do tej pory zrobiliśmy? Nie jest tak, że siedzieliśmy z założonymi rękoma. W ministerstwie od dawna mamy świadomość problemów, z którymi boryka się ta branża. Już w lutym i marcu rozpoczęliśmy spotkania z niektórymi firmami okołogórniczymi. Ministerstwo rozwoju zajmuje się także relacjami gospodarczymi z zagranicą, dlatego przez cały czas prowadzimy działania związane z ułatwieniem tym firmom kontaktów z potencjalnymi partnerami zagranicznymi. Wykorzystujemy w tym celu kontakty międzynarodowe, w tym rozmowy z przedstawicielami rządów różnych państw.
- Do końca sierpnia zostało jeszcze trochę czasu. Jak będą wyglądały przygotowania do rozmów?
- Sierpniowe spotkanie chcielibyśmy poprzedzić działaniami analitycznymi związanymi z zebraniem informacji o sektorze. Kiedy mówi się o sektorze okołogórniczym, to tak naprawdę mało kto potrafi precyzyjnie odpowiedzieć, o jakie firmy chodzi. Jednym z kryteriów może tutaj być udział produkcji na rzecz górnictwa. Natomiast to również jest kategoria, która wymaga uszczegółowienia. Dysponujemy różnymi analizami, które definiują sektor zupełnie odmiennie. To powoduje, że zatrudnienie szacowane jest tu z dużą rozpiętością od ok. 40 tys. osób do ponad 100 tys. Dlatego musimy najpierw zebrać dane, które pozwolą nam przygotować delimitację sektora oraz opracować mapę kompetencji firm okołogórniczych.
- Jakie zatem powinny być główne założenia systemu wsparcia dla firm zaplecza górniczego?
- Powinniśmy zabrać się do tej kwestii systemowo, wykorzystując wszystkie instrumenty, które państwo ma do swojej dyspozycji. Nie są nam potrzebne strategie, które nazywam pasywnymi, czyli takie, które opierają się na takim podejściu, że oto mamy problem i jakoś musimy go rozwiązać. Jestem zwolennikiem strategii aktywnych opartych na potencjale sektora, w tym zwłaszcza jego kompetencjach. Sektor górniczy to głównie przemysł maszynowy. Pracują tam ludzie, którzy mają bardzo wysokie kompetencje techniczne, a firmy posiadają infrastrukturę i specjalistyczny sprzęt, to ogromny kapitał. Kwestią, którą teraz musimy się zająć, jest to, w jaki sposób im pomóc w dokonaniu skutecznej transformacji oraz jak ułatwić im znalezienie nowych rynków.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.