Największym beneficjentem pandemii w zakresie handlu towarowego są Chiny, których udział w światowym eksporcie zwiększył się w 2020 r. o 1,6 pkt proc. - wskazano w raporcie Polskiego Instytut Ekonomicznego. Zwrócono uwagę, że odporność na pandemię potwierdza też polski eksport.
Jak stwierdzono w raporcie Globalizacja w czasie pandemii Polskiego Instytutu Ekonomicznego, COVID-19 nie okazał się dotąd czynnikiem fundamentalnie zmieniającym światowy ład ekonomiczny. Globalne łańcuchy dostaw zostały zakłócone, ale nie trwale zerwane - podkreślono. Autorzy raportu zwrócili uwagę, że chińska gospodarka dzięki sprawnemu ograniczeniu pandemii szybko zaczęła odbudowywać produkcję, a w III kwartale 2020 r. z recesji zaczęła wychodzić też reszta świata.
Zdaniem kierownika zespołu handlu zagranicznego PIE Marka Wąsińskiego, o ile konsekwencje pandemii mogą zmienić kalkulacje koncernów dotyczące ryzyka i kosztów w obrębie łańcuchów dostaw, bo w krótkim okresie wciąż będą zauważalne wyższe koszty transportu oraz odczuwalne niedobory niektórych komponentów, to istotniejszym czynnikiem modelującym sytuację długoterminową będą działania USA i UE nakierowane na zmniejszenie zależności od Chin. - Mowa tu przede wszystkim o wywieraniu długookresowej presji na przenoszenie produkcji z Chin oraz aktywnej polityce przemysłowej mającej na celu wzmocnienie konkurencyjności Ameryki i Europy - wskazał Wąsiński.
Z raportu wynika, że największym beneficjentem pandemii w zakresie handlu towarowego są Chiny. Jak czytamy, udział Państwa Środka w światowym eksporcie zwiększył się w 2020 r. o 1,6 pkt proc. i wyniósł 14,7 proc. Według analityków było to możliwe m.in. dzięki szybkiemu dostosowaniu produkcji do rosnącego światowego popytu na niektóre wyroby, przede wszystkim produkty związane ze zwalczaniem pandemii oraz urządzenia elektroniczne i elektryczne.
Jak zaznaczono, wbrew licznym zapowiedziom przeniesienia produkcji z Chin, składanych przez firmy wiosną 2020 r., niewiele jest przykładów faktycznie przeprowadzonej relokacji. Globalne łańcuchy wartości okazały się nieelastyczne w obliczu zakłóceń po stronie popytu i podaży oraz narastających problemów związanych z transportem morskim - napisano. Szczególnie było to widoczne w sektorze motoryzacyjnym, który opierał się na systemie produkcji just-in-time i nie był przygotowany na braki komponentów w pierwszej fazie pandemii, ani na opóźnienia w dostawach mikroprocesorów pod koniec 2020 r. Brakuje także przesłanek wskazujących, że rozpoczął się proces masowego przenoszenia produkcji do nowych państw członkowskich UE, w tym do Polski - podkreślono.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.