Jak powszechnie wiadomo, Robin Hood to bohater średniowiecznych angielskich legend ludowych. Sławę przyniosła mu obrona biednych, którym rozdawał dobra zrabowane bogatym. To na tę legendę powołał się znany klimatolog amerykański prof. William Happer podczas swojego wykładu na seminarium National Leadership Seminar, jakie odbyło się 19 lutego 2021 r. w Phoenix w Arizonie. Treść swojego odczytu udostępnił mediom i portalom internetowym USA.
William Happer jest emerytowanym profesorem fizyki Cyrusa Fogga Bracketta na Uniwersytecie Princeton. Był doradcą klimatycznym prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w latach 2017-2021. Treść tego wykładu jest tak niezwykła, tak odmienna od powszechnie przyjętej narracji na ten temat, że jej udostępnienie polskiemu czytelnikowi wydaje się konieczne dla poznania innego spojrzenia na sprawy klimatu i wyrobienia sobie własnego zdania w tej sprawie.
Profesor w trakcie wykładu powoływał się na swoje obliczenia, ale przede wszystkim na wykresy, zdjęcia i fotografie, które następnie analizował i ukazywał omawiane zależności. Ze względuna objętość i popularnonaukowy charakter tej relacji, ten fragment prelekcji zostanie pominięty. Poniżej zostaną zaprezentowane tylko najbardziej interesujące kwestie, jakie zostały poruszone.
Smog w Szanghaju
Profesor pokazał zamglone zdjęcia Szanghaju, które publikuje prasa, aby pokazać, do czego prowadzi nadmierne spalanie węgla. Na zdjęciu przez mgłę ledwo widać budynki. Jak się okazuje, to tylko niewielka jej ilość pochodzi ze spalania węgla, ale większa jego część jest spowodowana pyłem z pustyni Gobi. Tego rodzaju zanieczyszczenie występuje w Szanghaju od czasów Marco Polo i dużo wcześniej. Częścią tego smogu jest spalanie ścierniska pól ryżowych, co tradycyjnie robi się przed zasadzeniem przyszłorocznych plonów. To jest prawdziwe zanieczyszczenie. - Nie chciałbym mieszkać w takim mieście - powiedział profesor. - Jeśli jest coś, co poprawiłoby sytuację, z pewnością bym to poparł. Ale to nie ma nic wspólnego z dwutlenkiem węgla. CO2 to gaz, którego nie widać, nie czujesz go, ani nie smakujesz. Tę część prelekcji zakończył stwierdzeniem, że „plany ograniczania emisji CO2, tylko utrudnią pozbycie się prawdziwych zanieczyszczeń, takich jak to, co właśnie pokazałem w Szanghaju”.
Odwrotna strategia Robin Hooda
Zdaniem prof. Williama Happera, "energia odnawialna to coś, co można nazwać odwrotną strategią Robin Hooda - okradasz biednych, by dawać bogatym". Jak dalej profesor uzasadnił, przedsiębiorstwa użyteczności publicznej mogą podnosić stawki z powodu inwestycji kapitałowych w nieefektywne, zawodne odnawialne źródła energii. Z tego powodu zamykane są w pełni sprawne elektrownie węglowe, gazowe i atomowe, z których wszystkie pracują pięknie i produkują niedrogą, niezawodną energię. Ale zyski z nich są znacznie mniejsze. Podatnicy dofinansowują bogatych, których stać na dzierżawę ziemi pod farmy wiatrowe i słoneczne. Zachęty podatkowe są skierowane do klas wyższych, które mieszkają na zamkniętych osiedlach i mogą sobie pozwolić na zakup elektrycznych samochodów Tesli. Otrzymują dotacje od rządu stanowego i federalnego. Dostają nawet dotowaną energię elektryczną do ładowania swoich zabawek. Zwykli ludzie mają niewiele wolnego dochodu na tego rodzaju inwestycje.
Miernik prof. W. Happera
W trakcie wykładu profesor pokazał działanie miernika (CO2) i wyniki uzyskanych pomiarów. Skomentował to następująco: - Pamiętaj, że powietrze zewnętrzne zawiera 400 części na milion CO2(i). Tutaj jest 580 (i) to było przy 1000 części na milion tam, gdzie jedliśmy lunch. Poziomy CO2 nigdy nie są stabilne w pobliżu powierzchni Ziemi. Ludzie panikują o jedną lub dwie części na milion CO2. Teraz miernik wskazuje 608 części na milion - to prawdopodobnie dlatego, że oddychałem. Rozpala go gorące powietrze. Czasami wyjmuję miernik na tylną werandę. Pod koniec letniego dnia poziom CO2 na mojej tylnej werandzie spada do około 300 części na milion, znacznie poniżej średniej dla powietrza zewnętrznego. Dzieje się tak, ponieważ drzewa i trawa na moim podwórku wysysały większość CO2 z lokalnego powietrza w ciągu dnia. Jeśli wstaję wcześnie rano i spojrzę na licznik, to pokazuje on do 600 części na milion. Tak więc od rana do nocy CO2 podwaja się w powietrzu na moim podwórku. Dzieje się tak przynajmniej w okresie wegetacji, który jest dość powszechny. I mamy obraz tych histerii, że CO2 wzrasta o 30 lub 40 procent. To jest niesamowite.
Stan nasycenia dwutlenkiem węgla
- Przesłanie, które chcę, abyście zrozumieli - powiedział prof. W. Happer - a którego praktycznie nikt tak naprawdę nie rozumie, jest takie, że podwojenie CO2 prawie nie robi różnicy klimatycznej. Podwojenie spowodowałoby zastąpienie czarnej krzywej czerwoną. Czy na tej podstawie mamy zrezygnować z naszych swobód. Mamy zrezygnować z silników benzynowych w naszych samochodach. Mamy zaakceptować dyktatorską władzę Berniego Sandersa i Ocasio-Corteza ze względu na różnicę między czerwoną a czarną krzywą. Nie pozwól nikomu przekonać cię, że to dobra okazja. To straszna okazja. Podwojenie faktycznie robi niewielką różnicę. Zmniejsza promieniowanie kosmiczne o około trzy waty na metr kwadratowy. Dla porównania, całkowite promieniowanie w kosmos wynosi około 300 W na m kw. Jest to więc efekt jednego procenta - w rzeczywistości jest to trochę mniej, ponieważ nie ma chmur. Chmury sprawiają, że wszystko jest jeszcze mniej groźne. Na koniec pozwolę sobie wskazać, że istnieje zielona krzywa. Tak właśnie się dzieje, gdy usuniesz cały CO2 z atmosfery. Nikt nie wie, jak to zrobić, dzięki Bogu, ponieważ wszystkie rośliny umarłyby, gdybyś usunął cały CO2 z atmosfery. Jednak ta krzywa mówi ci, że efekt cieplarniany CO2 jest już nasycony. Nasycenie to żargonowe określenie, które oznacza, że CO2 dokonał całego ocieplenia, jakie może z łatwością spowodować. Podwojenie CO2 nie robi dużej różnicy. Możesz potroić lub czterokrotnie zwiększyć stężenie CO2, a to też nie zrobi żadnej różnicy. Efekty CO2 są silnie nasycone.
Kostka lodu
Zdaniem profesora to, co nas ogrzewa na Ziemi, to Słońce. - Ziemia jest najbardziej nagrzana w tropikach. To jest czerwonawy obszar na tym wykresie, gdzie Słońce jest najbardziej zbliżone do góry w południe. Więcej energii słonecznej dociera do tropików niż wychodzi w postaci ochładzającego promieniowania kosmicznego. Nadmiar ciepła musi zostać przetransportowany do regionów polarnych ciepłym powietrzem i wodą morską. Ziemia, podobnie jak Słońce, również promieniuje i nadmiar ciepła pochodzący z gazów cieplarnianych oddawany jest przez promieniowanie Ziemi. Okazuje się, że energia słoneczna może bardzo łatwo przedostać się przez ziemską atmosferę. Tak więc zasadniczo całe światło słoneczne lub co najmniej 90 procent, jeśli nie ma chmur, wydostaje się na powierzchnię i ogrzewa ją. Ale chłodzenie radiacyjne powierzchni jest mniej wydajne, ponieważ różne gazy cieplarniane (przede wszystkim para wodna, która jest pokazana jako trzeci panel w dół i CO2, który jest czwartym panelem w dół) przechwytują dużo tego promieniowania i uniemożliwiają jego swobodne ucieczkę w kosmos. Dzięki temu temperatura powierzchni Ziemi jest wyższa o około 20 lub 30 stopni. Ziemia byłaby kostką lodu, gdyby nie para wodna i CO2.
Rośliny potrzebują CO2
Profesor pokazał zdjęcia zazielenienia Ziemi mierzone z satelitów w okresie ostatnich ok. 20 lat. - Zauważysz, że wszędzie, zwłaszcza na suchych obszarach Sahelu (widać, że na południe od Sahary) obszar ten zazielenia się dramatycznie. Zachodnie Stany Zjednoczone zazieleniają się, zachodnia Australia, zachodnie Indie zazieleniają się. Jest to prawie na pewno spowodowane przez CO2, a powodem tego jest to, że CO2 pozwala roślinom rosnąć tam, gdzie 50 lat temu było zbyt sucho. Rośliny potrzebują teraz do wzrostu mniej wody niż 50 czy 100 lat wcześniej. Pozwólcie, że pokażę wam kolejny przykład tego, co więcej CO2 robi, jeśli chodzi o poprawę wzrostu roślin. To jest zdjęcie doktora Sherwooda Idso i faktycznie był to eksperyment przeprowadzony w Phoenix w latach 80. Uważam, że ta sosna jest odmianą śródziemnomorską, sosną Eldarica. Po lewej stronie sosna rosnąca przy obecnym wówczas poziomie CO2, który wynosił około 380 części na milion (wysokość sosny ok. 60 cm), a po prawej sosny rosnące w coraz wyższych stężeniach CO2 (wysokość ok. 2 m). Widać, że im więcej CO2 mają sosny, tym szybciej rosną. Możesz to zrobić z prawie każdą rośliną: kukurydzą, pszenicą, bawełną - wszystkie rosną lepiej przy większej ilości CO2. Jest to tak zwana substancja zanieczyszczająca, o której słyszy się w związku z „kryzysem klimatycznym”.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
I kogo to obchodzi ? Ludzie chcą być oszukiwani byle mają pełny koszyk z marketu. Ci co mówią prawdę są wyszydzani i ośmieszani.
No i zdejma to z anteny jeden powiedzial prawde