- Biorąc pod uwagę właściwości paliwowe odpadów komunalnych, odzysk zawartej w nich energii jest dla mnie koniecznością, gdyż zmniejsza zużycie paliw kopalnych. Nie spalanie ich byłoby po prostu marnotrawstwem - uważa dr hab. inż. Grzegorz Wielgosiński, profesor Politechniki Łódzkiej, dziekan Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej, ekspert sejmowej Komisji Ochrony Środowiska. Czy zatem energia z odpadów to kierunek wpisujący się w OZE? Na to i inne pytania odpowie nasz ekspert w rozmowie z portalem netTG.pl.
- Wytwarzamy coraz więcej śmieci. Czy nie ma obaw, że nas zasypią, że sobie z nimi nie poradzimy?
- Rocznie, wedługg oficjalnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, wytwarzamy ok. 12-13 mln t odpadów komunalnych. Jednak w rzeczywistości jest ich nieco więcej, bo najprawdopodobniej ok. miliona ton jest spalane w piecach domowych, a kolejny milion ton ląduje w lesie. Selektywnie zbieramy ok. 32 proc. odpadów komunalnych, zaś recyklingowi lub przeróbce biologicznej m.in. kompostowaniu ulega ok. 34 proc. odpadów komunalnych.
Pozostałe odpady po selektywnej zbiórce trafiają do ok. 170 instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania, gdzie powstaje nich z ok. 4,5 mln t tzw. frakcji nadsitowej, palnej, zwanej pre-RDF (wysokokaloryczna frakcja odpadów komunalnych). W istniejących 8 spalarniach odpadów komunalnych w Warszawie, Koninie, Białymstoku, Bydgoszczy, Krakowie, Poznaniu, Szczecinie i Rzeszowie oraz bloku wielopaliwowym w Zabrzu spalmy aktualnie ok. 1,2 mln t odpadów, zarówno frakcji resztkowej po selektywnej zbiórce, jak i pre-RDF.
W istniejących cementowniach spalane jest ok. 1,6 mln t paliwa alternatywnego, z czego tylko ok. 1 mln t stanowi pre RDF, reszta to odpady gumy i tworzyw sztucznych z przemysłu. Jak łatwo policzyć, zostaje nam rocznie ok. 2,1-2,2 mln t pre-RDF, którego formalnie nie wolno składować, ale również z którym nie mamy, co zrobić. Jest on magazynowany w różnych miejscach i często ulega pożarom. Najczęściej są to celowe podpalenia, w chwili gdy miejsce magazynowania się zapełni. Brak nam mocy przerobowych do spalenia tych nieco ponad 2 mln t frakcji palnej.
- W jakim zakresie segregacja śmieci wpłynęła na ich recykling?
- Tylko odpady zebrane w sposób selektywny nadają się do recyklingu. Pomimo że selektywne zbiórka kosztuje, to jest to jedyna droga do recyklingu niektórych frakcji odpadów komunalnych. Frakcje wydzielone w sortowniach są zazwyczaj zbyt zanieczyszczone, aby można było je poddać recyklingowi.
- Prof. dr hab. inż. Stanisław Tkaczyk, prezes Polskiej Izby Opakowań, ubolewa, że tylko 30 proc.odpadów z tworzyw sztucznych poddaje się dalszemu przetwarzaniu.
- Największym problemem jest bardzo duża liczba rodzajów tworzyw sztucznych obecnych na rynku. Tylko część nadaje się do ponownego przetworzenia, dla niektórych z nich nie mamy dobrych technologii. Koszt przetworzenia, a więc recyklingu tworzyw sztucznych jest dosyć wysoki, a do recyklingu najlepiej nadaje się tylko PET.
Wprowadzenie rozszerzonej odpowiedzialności producenta powinno zapewnić fundusze na finansowanie instalacji recyklingu tworzyw sztucznych. Ale rozszerzona odpowiedzialność producenta to także wzrost kosztów opakowań i tym samym cen detalicznych. Czy jesteśmy na to gotowi? W każdym razie, moim zdaniem, nie ma szans na całkowite wyeliminowanie tworzyw sztucznych z naszego życia, a tym samym odpady plastików będą zawsze, a nie wszystkie będziemy w stanie poddać recyklingowi.
- Już w 2025 r. mamy osiągnąć 55-procentowy recykling odpadów komunalnych. Czy to jest realne?
- Z wykonanych przeze mnie obliczeń wynika, że jest to nierealne w roku 2025. Może do 2030 uda nam się osiągnąć ten poziom, ale na więcej niż 55 proc. bym nie liczył. Wynika to z takiego, a nie innego składu naszych odpadów komunalnych. I niewiele pomoże tu rozszerzona odpowiedzialność producenta, kaucjonowanie opakowań szklanych, plastikowych, innych. Najlepsze efekty dałoby wyeliminowanie spalania węgla w piecach domowych lub selektywna zbiórka popiołów z takich piecy.
- W 2012 r. rozpoczął się w Polsce duży proces inwestycyjny, zaczęły powstawać instalacje mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów. Czy możemy być zadowoleni z tych inwestycji?
- Wybudowaliśmy ich już ponad 170, a ich sumaryczna wydajność jest większa niż ilość odpadów, które mogą do nich trafić. Przeinwestowaliśmy niestety. Z drugiej strony ich funkcjonowanie pozwoliło nam już w 2013 r. spełnić wymagania dyrektywy składowiskowej, gdzie byliśmy zobowiązani do ograniczenia składowania odpadów biodegradowalnych o 50 proc. I to się udało. Ale w przyszłości, w miarę rozwoju selektywnej zbiórki i recyklingu strumień trafiających do nich odpadów będzie malał. Mamy więc ich za dużo.
- Jest pan specjalistą ze spalania odpadów. Czy nie ma Pan obaw, że spaliny z nich pogorszą jakość naszego powietrza?
- Wymagania prawne stawiane spalarniom powodują, że emisja ze spalarni odpadów jest wielokrotnie mniejsza niż z ciepłowni czy elektrociepłowni węglowej o podobnej mocy. Systemy oczyszczania spalin w spalarniach odpadów są bardzo wydajne, tak że śmiało możemy powiedzie, że jest to najczystszy komin w okolicy. Na złą jakość powietrza w naszych miastach ma wpływ, w pierwszym rzędzie, spalanie paliw stałych - głównie węgla i drewna w piecach domowych, najczęściej o przestarzałej konstrukcji.
- Od kilku lat działa Stowarzyszenie Producentów Energii z Odpadów? Czy energia z odpadów to kierunek wpisujący się w OZE?
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami 42 proc. energii wytworzonej z odpadów komunalnych traktowane jest jako zeroemisyjne CO2 (obecność składników pochodzenia biologicznego), a więc częściowo jest to OZE. Spalarnie także nie uczestniczą w handlu uprawnieniami do emisji CO2. A odpady komunalne wytwarzamy zawsze, codziennie, a więc jest to jakby paliwo odnawialne. A biorąc pod uwagę ich właściwości paliwowe, odzysk zawartej w nich energii jest dla mnie koniecznością, gdyż zmniejsza zużycie paliw kopalnych. Nie spalanie ich byłoby po prostu marnotrawstwem.
- W Polsce obecnie funkcjonuje osiem spalarni odpadów komunalnych. Czy to wystarczy, czy potrzeba ich więcej?
- Spalarnie te spalają ok. 1,2 mln t odpadów, cementownie ok. 1,0 mln t, a więc zostaje nam rocznie ok. 2,1-2,2 mln t pre-RDF, który nie znajduje wykorzystania. Moim zdaniem jest jeszcze miejsce na 15-20 instalacji różnej wielkości o łącznej wydajności ok. 2 mln t na rok. Powinny być to zarówno instalacje duże o wydajności 100-200 tys. t na rok w dużych miastach, jak i małe instalacje powiatowe o wydajności 20-40 tys. t na rok. Im szybciej one powstaną – tym lepiej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.