Aż siedem lat użerał się Katowicki Holding Węglowy z instytucjami państwa o zwrot nadpłaty podatku VAT od deputatów węglowych. I wprawdzie niedawno na konto spółki wpłynęły niesłusznie pobrane pieniądze, niemniej jest rzeczą co najmniej dziwaczną, że fiskus jeszcze ponad półtora roku od pozytywnego dla podatnika wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego zwlekał z ich zwrotem.
Przepisy ustawy o podatku VAT, obowiązującej do wejścia Polski do Unii Europejskiej, czyli do 30 kwietnia 2004 r., były na tyle nieprecyzyjne, że górnicze firmy nie wiedziały, czy odprowadzać podatek od pracowniczych deputatów węglowych, czy też nie. Katowicki Holding Węglowy uznał, że bezpieczniej będzie nie prowokować konfliktu z organami skarbowymi i podatek płacił. W sumie ok. 6 mln zł. Jednocześnie już w 2003 r. firma wystąpiła z wnioskiem o stwierdzenie nadpłaty VAT-u.
Za nic sądowy wyrok
Organy podatkowe nie kwapiły się jednak z przyznaniem słuszności wnioskodawcy. Pisma krążyły, strony przerzucały się argumentami, czas płynął. Od czegóż jednak w państwie prawa są sądy. I firma wkroczyła na tę drogę. W listopadzie 2008 r. Naczelny Sąd Administracyjny wydał satysfakcjonujący KHW wyrok, z którego wynikało, że spółka nie była zobowiązana do płacenia VAT-u.
Sąd postanowił, więc – wydawałoby się – sprawa skończona. Finansiści spółki zacierali ręce. Teraz odsetki stukają dla KHW – co miesiąc po przeszło 50 tys. zł. Radość była jednak przedwczesna. Korzystne dla firmy orzeczenie NSA zostało wydane na podstawie stanu prawnego sprzed 30 kwietnia 2004 r. W unijnej już Polsce weszła w życie nowa ustawa. I chociaż w ocenie finansistów i prawników firmy kwestia „ovatowania” deputatów węglowych nie uległa zmianie, to jednak sprawa ponownie wróciła do organów skarbowych. Tym razem firma została zmrożona decyzją, że nadpłaconego podatku nie otrzyma, ponieważ... prawo do jego zwrotu wygasa po upływie pięciu lat.
Determinacja nagrodzona
Kolejna tura batalii z fiskusem wlokła się rok z okładem. Spółka nie przyjmowała do wiadomości, by cokolwiek się przedawniło. Była zdeterminowana, by odzyskać nienależnie nadpłacony podatek. Rezygnacja z roszczenia mogłaby być przecież traktowana jako działanie na szkodę spółki. Wniosła więc o indywidualną interpretację prawa podatkowego w interesującej kwestii, odwołała się do Izby Skarbowej.
Koniec końców KHW wygrał batalię. – W czerwcu tego roku dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach uchyliła decyzję właściwego Urzędu Skarbowego. Ten zmienił postanowienie o przedawnieniu roszczenia i 11,6 mln złotych, czyli właściwa nadpłata plus 5,5 mln złotych odsetek, wpłynęło już na konto KHW – poinformował „Trybunę Górniczą” Wojciech Jaros, kierownik Działu Komunikacji Korporacyjnej w tej spółce.
Sukces? W górniczej firmie nie ma bodaj nikogo, kto postrzegałby finał wieloletniego użerania się z instytucjami państwa w tych kategoriach. Batalia z fiskusem jest tu na ogół widziana jako wspinaczka na piramidę absurdu.
– Jeśli organy podatkowe, uosabiające dla podatnika instytucje państwa, uporczywie szukają sposobu na niezastosowanie się do wyroku, to nadwerężają powagę tegoż państwa. Cieszy jedynie to, że w końcu rozsądek wziął górę nad, niemającym rozumnych granic, przedłużaniem postępowań podatkowych i wyjaśniających – ocenia Wojciech Jaros.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
No to teraz zarząd podzieli się premiami i po pieniądzach. Mogą jeszcze pojechać ze związkowcami (jak kilka lat wstecz) np. na Mauritius przeszkolić tubylców w wydobyciu węgla