We wtorek, 9 marca, odbędzie się kolejne spotkanie zespołu roboczego, który zajmuje się kwestiami pomocy publicznej dla kopalń i jej notyfikacji przez Unię Europejską. O to, jakie kwestie zostały jeszcze do uzgodnienia, zapytaliśmy Bogusława Hutka, przewodniczącego górniczej Solidarności oraz szefa związku w Polskiej Grupie Górniczej.
Początkowo we wtorek miało się odbyć spotkanie zespołu plenarnego, ale jak się okazało, nie wszystkie kwestie udało się ustalić podczas rozmów w zespołach roboczych. Jak wyjaśnia Hutek, jedną z takich spraw są ustawowe gwarancje pracy, których domagała się strona związkowa.
- Zdaniem ministra Sobonia nie można dać gwarancji ustawowych, bo niby jedna grupa zawodowa nie może mieć zagwarantowanej pracy do emerytury. Mamy całkiem inne opinie prawników, ale jak zaczniemy się przerzucać opiniami, to tylko stracimy czas. Dlatego chcemy przedstawić zapis, który zagwarantuje ludziom pracę na poziomie spółek. Zapis, który powinien być traktowany jak porozumienie grupowe. Przedstawimy naszą propozycję rządowi i zobaczymy jak zareaguje – mówi Hutek.
Jak dodaje związkowiec, kolejną istotną sprawą jest ostateczne potwierdzenie ustalonych wcześniej dat likwidacji kopalń. Jego zdaniem furtką do wcześniejszego zamykania kopalń mogą być wskaźniki KPI (tzw. kluczowe wskaźniki efektywności, które są stosowane jako mierniki w procesach pomiaru stopnia realizacji celów), które będą musiały spełniać kopalnie, aby otrzymać pomoc publiczną.
- To kwestia musi zostać bardzo szczegółowo ustalona. Obecnie energetyka nie odbiera węgla, mimo podpisanych kontraktów, i nietrudno sobie wyobrazić, że taka sytuacja powtórzy się w przyszłości. Wtedy wszystkie te wskaźniki KPI się posypią i to może być furtka do tego, żeby można było wcześniej zamknąć kopalnie – argumentuje związkowiec.
Jak dodaje Hutek, kolejną istotną kwestią są inwestycje w tzw. czyste technologie węglowe, które zakładają m.in. budowę instalacji do zgazowania węgla oraz produkcji z węgla - metanolu i wodoru. To właśnie te technologie, miałaby wypełnić w części lukę po kurczącym się popycie na węgiel w związku z transformacją energetyczną. Dlatego związkowcy oczekują na jednoznaczne deklaracje, w jaki sposób mają być finansowane te inwestycje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A jo chca wszystkie związki żeby były i działały jak już koniecznie muszą - za bramą
Przykład z jednej z rudzkich kopalń jak panowie związkowcy paradują w godzinach swojej pracy po okolicznych marketach - pierwsze co to pomyślałem sobie że jakiś górnik zapomniał śniadania albo te wielkoszczury kopalniane mu zjadły i chcą chłopowi pomóc. Ale nie, przylazł sobie po drożdżóweczke, soczek i fajki!
Gdybym był związkowcem to bym też walczył o każdy rok, kwartał, miesiąc, dzień a na końcu godzinę życia kopalni. Dałbym się zamurować w tych związkach żeby tylko nie zamknęli mojej gruby bo na kolejnej o takim stanowisko pracy będę mógł zapomnieć. Związki w poważaniu mają szeregowego ryla.
A ja chce potwierdzenia że jako parzykawa związkowa - oddelegowana dorobie czytaj przechowam się w związkach do emerytury
Moim zdaniem trzeba uciekać czym prędzej. Branża tonie i raczej nikt nie ma zamiaru jej pomóc. Lepiej już było. Jeżeli bedą odprawy to młodzi ludzie raz dwa się zwolnią.
Co dają związki?Wychodzą za bramy itp?
Na drodze tych planów stoi UE i wybory za 3 lata .