Gwałtowne burze w poniedziałek znad województwa śląskiego przesunęły się nad Małopolskę uszkadzając linie energetyczne - prądu pozbawiona była m.in. kopalnia soli w Wieliczce. Dyrekcja zdecydowała o ewakuacji ok. 900 turystów. W Czeladzi zginął kierowca przygnieciony przewróconym drzewem.
Najpierw nad aglomeracją Katowicką i w Zagłębiu w ciągu kilkunastu minut na każdy metr kwadratowy spadło około 40-50 litrów deszczu. Wiatr wiał z prędkością 70 km/h. Drogi raptownie zmieniły się w rwące potoki.
Nie kursują tramwaje, straż pożarna wypompowuje wodę z piwnic, policja organizuje objazdy, bo nie wszystkie drogi są przejezdne. Na drodze krajowej nr 86 gigantyczne rozlewiska powodują korki.
Na tory w całym województwie śląskim przewróciło się kilkanaście drzew. W wielu miejscach pozrywana jest sieć trakcyjna. Na trasie Żywiec-Zwardoń utknął pociąg z kilkudziesięcioma pasażerami. Problemy pojawiły się także na lotnisku w Pyrzowicach. W związku z burzą nie wylądowały tam dwa samoloty, a blisko dziesięć wystartuje z opóźnieniem.
Strażacy w ciągu godziny dostali blisko sto zgłoszeń. Dotyczą one przede wszystkim zalanych piwnic, poprzewracanych drzew i niedrożnych studzienek kanalizacyjnych.
W Czeladzi tuż przed godziną 16 na samochód przewróciło się drzewo, 53-letni kierowca nie żyje.
Ewakuacja turystów z kopalni w Wieliczce
Gwałtowna burza, która przeszła nad rejonem Krakowa, pozrywała linie energetyczne. Kilkanaście tysięcy osób w Wieliczce i okolicach nie ma prądu. Główne zasilanie straciła także wielicka kopalnia soli. Dyrekcja placówki zdecydowała się na ewakuację turystów, którzy przebywali pod ziemią.
Jak poinformował Krzysztof Morys z wielickiej kopalni, turyści wychodzili schodami przy działającym zasilaniu awaryjnym. Jak podkreślają przedstawiciele kopalni i strażacy, była to standardowa procedura przy tego typu awarii. - Nie było żadnego zagrożenia dla osób przebywających w kopalni - ocenił dyżurny małopolskiej straży pożarnej, kpt. Jarosław Szymacha.
Po około dwóch godzinach zasilanie kopalni w zostało przywrócone.
Z powodu burz i ulew przechodzących nad Małopolską strażacy interweniowali do tej pory ponad 300 razy. Usuwane są połamane drzewa i konary, wypompowywana woda z piwnic. W miejscowości Śmiłowice w powiecie proszowickim około 20 cm warstwa woda zalała odcinek drogi krajowej nr 79.
Nawałnice dały się także we znaki w województwie łódzkim, strażacy interweniowali ponad 50 razy.
Burze - jak wynika z zapowiedzi meteorologów - mogą w poniedziałkowy wieczór przejść nie tylko nad Śląskiem. Małgorzata Tomczuk z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie przestrzega, że od Pomorza przez Wielkopolskę po Górny Śląsk będzie panowała strefa intensywnych opadów deszczu, nawet do 50 milimetrów. Towarzyszyć im mają porywiste wiatry a nawet grad.
Na szczęście nie będzie już gwałtownie padać w regionach, które szczególnie ucierpiały w wyniku wcześniejszych intensywnych opadów, w tym przede wszystkim na Dolnym Śląsku. Sucho będzie w zachodniej części województwa zachodniopomorskiego, w Lubuskiem i Opolskiem.
IMGW ostrzega jednak przed silnymi burzami, które przejść mogą nad woj. mazowieckim. Wiatr w porywach może osiągnąć nawet prędkość 90 km/h - ostrzega IMiGW. Skutkiem burz mogą być zakłócenia w pracy urządzeń elektrycznych, zagrożenie pożarowe, zagrożenie życia od uderzenia piorunów lub połamanych gałęzi.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.