Nikogo nie ma w pustych pokojach, a węgiel w piecu i tak spalać trzeba. Przychody bliskie zeru, a koszty ogrzewania ekogroszkiem niemal takie same, jak poprzedniej zimy. Sytuacja wygląda na absurdalną, ale nie dla dzierżawców schronisk górskich, którzy za to płacą. Postanowiony dwukrotnie w 2020 r. decyzją rządu zakaz udzielania noclegów turystom postawił te obiekty w dramatycznej sytuacji. Do tego stopnia, że gospodarz schroniska PTTK Pasterka postanowił zwrócić się do internautów z apelem o dobrowolne wpłaty.
Pasterka leży w Górach Stołowych, na północ od Szczelińca Wielkiego, najwyższego szczytu tego pasma. Schronisko ogrzewane jest ekogroszkiem, kupowanym w lokalnym składzie opałowym. Wbrew pozorom brak turystów wcale nie oznacza, że piec można wyłączyć. To, czy są goście czy ich nie ma, nie ma decydującego znaczenia.
- Na zużycie opału główny wpływ ma pogoda. Bywały zimy, że przez cały styczeń utrzymywała się temperatura -30 stopni, teraz jest znacznie cieplej - około -5 do maksymalnie -10 w nocy. Musimy utrzymywać dodatnią temperaturę, do tego w obiektach śpią i żyją nasi pracownicy, więc nie może tam być przysłowiowe "plus dwa". Słowem, na razie nie zauważam spadku zużycia opału – podsumowuje Maciej Sokołowski, dzierżawca schroniska PTTK Pasterka.
W tym górskim schronisku pan Maciej gospodarzy już kilkanaście lat. Jego dzierżawcą został 15 września 2008 r. Prócz tego prowadzi drugie, sąsiednie schronisko na Szczelińcu Wielkim. Czas spędzony tutaj pozwolił poczynić nieco obserwacji.
- W ostatnich latach jest dramatyczny spadek ilości śniegu. Kiedy tu się sprowadziłem, zima zaczynała się w listopadzie i trwała do połowy kwietnia. Zdarzył się rok z potężnym opadem śniegu w długi weekend majowy. Zeszła zima była praktycznie bezśnieżna. W tym roku śnieg jest od świąt, ledwie parę centymetrów, teraz trochę dopadało - stwierdza Maciej Sokołowski.
Mimo tego droga do Pasterki praktycznie zawsze jest przejezdna i problemów z dowozem opału czy zaopatrzenia nie ma.
- Przez te 12 lat funkcjonowania może były w sumie dwa dni "odcięcia od świata" – przypomina sobie dzierżawca schroniska.
Budynek, w którym mieści się Schronisko PTTK Pasterka, zbudowane zostało po pierwszej wojnie światowej. W październiku 1949 r. utworzono w nim strażnicę Wojsk Ochrony Pogranicza, przekształconą później w placówkę WOP. Została ona zlikwidowana w 1961 r., a następnie obiekt przejęło Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. Ponad dziesięć lat później planowano jego likwidację po zbudowaniu nowego schroniska przy Skalnych Grzybach. Do tego jednak nie doszło.
- Za budynkiem głównym schroniska był budynek dodatkowy - ponoć stajnia dla koni strażników granicznych. Mniej więcej 10x10 m. Potem zaadaptowany jako dodatkowy budynek schroniska, z noclegami na "stryszku". Kiedy my nastaliśmy, nie było tam już nic. Na miejscu dawnego budynku zbudowaliśmy wiatę 5x5 m – informuje Maciej Sokołowski.
Właścicielem schroniska PTTK Pasterka jest spółka Sudeckie Hotele i Schroniska w Jeleniej Górze. Obecna umowa dzierżawy obowiązuje do 2033 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.